- Cześć łobuzie, byłeś grzeczny jak tatusia nie było? - zapytałem szeptem biorąc go na ręce przez co od razu się we mnie wtulił - Tylko mnie nie czaruj - zaśmiałem się cicho siadając z nim na rękach na parapecie patrząc się w las, który wydawał się dziś taki jakiś pusty... Na dodatek zbierały się chmury więc zapowiadało się na burzę, która łatwo pewnie nas nie puści.
****
Minęło trochę czasu a mały wreszcie zasnął spokojnym snem więc postanowiłem dać mu jeszcze buziaka w czółko tak jak swojej ukochanej i wyjść trochę pochodzić po korytarzach, ponieważ lało i wiało jakby się szatan wkurzył! Dochodząc do rozwidlenia korytarzy obok mnie przebiegł jak tornado Dan z ledwo żyjącym Kiasem na rękach. Nie zastanawiając się długo pobiegłem za nimi nie mogąc ukryć szoku jaki mi przy tym wszystkim towarzyszył, bo nie miałem pojęcia co mogło się stać. Niebieskooki nie był na żadnej misji więc musiał się tylko po naszych terenach przechadzać a my do swoich nie atakujemy... poza tym przecież nikt by go nie zauważył. W sumie to nie wiedziałem go wczoraj ani razu... Dziwne...
- Edward rusz dupę! - warknął od razu Dan gdy wbiegliśmy na o dziwo pusty oddział.
- Przecież nic się... - nie zdążył dokończyć, ponieważ widząc w jakim stanie jest Kias już bez żadnego gadania zaczął się nim zajmować a ja wraz z przyjacielem patrzyliśmy na to wszystko z niepokojem w oczach. Po chwili na oddział wpadła też cała przemoczona zresztą tak jak Dan i Kias, Kiara. Przyglądałem się wszystkim tutaj obecnym w milczeniu, ale widząc jak Edward sobie doskonale radzi ze szpiegiem wyciągnąłem ich na korytarz. Chcieli zaprotestować, lecz ja byłem uparty jak osioł i dopiąłem swego.
- Co mu się stało? - zapytałem upewniając się, że nikt nas nie podsłuchuje.
- Wpadł w sidła - wypaliła szybko Kiara - Ale ktoś je musiał specjalnie rozłożyć... - dodała również w szybkim tempie na co skinąłem głową i przygryzłem lekko dolną wargę.
- Zajmę się tym... Nikt mi ludzi i przyjaciół męczyć nie będzie... Odpowiedz mi tylko na dwa pytania gdzie go znalazłaś i jakiego koloru były sidła? - rzekłem wreszcie opierając się plecami o ścianę.
- Na północnym wschodzie a kolor... był to raczej srebrny - powiedziała zerkając na salę gdzie Kias aktualnie spał i przetaczano mu krew.
- Znaczki? Polerowana? - zadawałem pytania jak na przesłuchaniu.
- Nie normalny srebrny kolor wujek bez żadnych udziwnień - mruknęła na mnie siostrzenica na co przewróciłem rozbawiony oczami.
- Idźcie się wysuszyć i przebrać, bo wyglądacie jak zmokłe kury a ja nie chcę byście mi chorowali - westchnąłem stawiając pewny krok w stronę swojego gabinetu - Leon powiadom mnie kiedy Kias się obudzi dobrze? - dodałem jeszcze w stronę cienia na co niezadowolony syknął. Stał tam od dobrych dwóch minut więc na szczęście nie słyszał całej naszej rozmowy dotyczącej naszego przyjaciela. Nie zastanawiając się już dłużej poszedłem do swojego gabinetu gdzie od razu rozwinąłem starą mapę nadającą się do kreślenia po niej mazakiem. Nie chciałem psuć sobie od razu tej, która wisi w gabinecie więc zawsze zostawiałem sobie takie "starocie" na wszelki wypadek. Szybko nakreśliłem informacje, które były mi w miarę potrzebne i opierając się tyłkiem o biurko zacząłem analizować jeszcze raz całą sytuację. Kias najprawdopodobniej wpadł w sidła już wczoraj więc dlatego stracił aż tyle krwi... Zero znaków więc od razu wykluczyłem sekty i inne gówna, które uchowały się w naszych czasach. Z tamtej strony są tylko ziemie niczyje więc pewnie "inni" maczali w tym też palce - mruknąłem wiedząc, iż niedługo i tak będziemy zagarniać nowe ziemie właśnie z tamtej strony. Sam nie wiedziałem co jak na razie sądzić o tej całej sytuacji więc postanowiłem, że jak burza zniknie pojadę do tamtego miejsca... Może będą odciski palców... - westchnąłem w myślach spuszczając głowę. Czułem się taki bezradny i miałem ochotę walić głową o ścianę, że nie mogłem pomóc nawet kumplowi, który strasznie cierpiał... Dam radę! To już nie pierwsze CSI jakie odwalałem - warknąłem w myślach siadając za biurkiem i szukając jakiś podobnych sytuacji, które mogły wydarzyć się dość niedawno i jak się okazało w laptopie znalazłem aż dwa takie same problemy, które odznaczyłem sobie tym samym kolorem na mapie, w którą znowu wbiłem morderczy wzrok. To wzór? Czyli jednak stoją za tym inni... Muszę tylko przypomnieć sobie jakie jełopy miały podobny początek znaczka.... - burknąłem i wyjąłem z szafy gruby segregator gdzie były te wszystkie marne obozy, które uważały się za panów świata i zazwyczaj kończyły w piachu.
<Kiara? CSI powraca xd>
- Edward rusz dupę! - warknął od razu Dan gdy wbiegliśmy na o dziwo pusty oddział.
- Przecież nic się... - nie zdążył dokończyć, ponieważ widząc w jakim stanie jest Kias już bez żadnego gadania zaczął się nim zajmować a ja wraz z przyjacielem patrzyliśmy na to wszystko z niepokojem w oczach. Po chwili na oddział wpadła też cała przemoczona zresztą tak jak Dan i Kias, Kiara. Przyglądałem się wszystkim tutaj obecnym w milczeniu, ale widząc jak Edward sobie doskonale radzi ze szpiegiem wyciągnąłem ich na korytarz. Chcieli zaprotestować, lecz ja byłem uparty jak osioł i dopiąłem swego.
- Co mu się stało? - zapytałem upewniając się, że nikt nas nie podsłuchuje.
- Wpadł w sidła - wypaliła szybko Kiara - Ale ktoś je musiał specjalnie rozłożyć... - dodała również w szybkim tempie na co skinąłem głową i przygryzłem lekko dolną wargę.
- Zajmę się tym... Nikt mi ludzi i przyjaciół męczyć nie będzie... Odpowiedz mi tylko na dwa pytania gdzie go znalazłaś i jakiego koloru były sidła? - rzekłem wreszcie opierając się plecami o ścianę.
- Na północnym wschodzie a kolor... był to raczej srebrny - powiedziała zerkając na salę gdzie Kias aktualnie spał i przetaczano mu krew.
- Znaczki? Polerowana? - zadawałem pytania jak na przesłuchaniu.
- Nie normalny srebrny kolor wujek bez żadnych udziwnień - mruknęła na mnie siostrzenica na co przewróciłem rozbawiony oczami.
- Idźcie się wysuszyć i przebrać, bo wyglądacie jak zmokłe kury a ja nie chcę byście mi chorowali - westchnąłem stawiając pewny krok w stronę swojego gabinetu - Leon powiadom mnie kiedy Kias się obudzi dobrze? - dodałem jeszcze w stronę cienia na co niezadowolony syknął. Stał tam od dobrych dwóch minut więc na szczęście nie słyszał całej naszej rozmowy dotyczącej naszego przyjaciela. Nie zastanawiając się już dłużej poszedłem do swojego gabinetu gdzie od razu rozwinąłem starą mapę nadającą się do kreślenia po niej mazakiem. Nie chciałem psuć sobie od razu tej, która wisi w gabinecie więc zawsze zostawiałem sobie takie "starocie" na wszelki wypadek. Szybko nakreśliłem informacje, które były mi w miarę potrzebne i opierając się tyłkiem o biurko zacząłem analizować jeszcze raz całą sytuację. Kias najprawdopodobniej wpadł w sidła już wczoraj więc dlatego stracił aż tyle krwi... Zero znaków więc od razu wykluczyłem sekty i inne gówna, które uchowały się w naszych czasach. Z tamtej strony są tylko ziemie niczyje więc pewnie "inni" maczali w tym też palce - mruknąłem wiedząc, iż niedługo i tak będziemy zagarniać nowe ziemie właśnie z tamtej strony. Sam nie wiedziałem co jak na razie sądzić o tej całej sytuacji więc postanowiłem, że jak burza zniknie pojadę do tamtego miejsca... Może będą odciski palców... - westchnąłem w myślach spuszczając głowę. Czułem się taki bezradny i miałem ochotę walić głową o ścianę, że nie mogłem pomóc nawet kumplowi, który strasznie cierpiał... Dam radę! To już nie pierwsze CSI jakie odwalałem - warknąłem w myślach siadając za biurkiem i szukając jakiś podobnych sytuacji, które mogły wydarzyć się dość niedawno i jak się okazało w laptopie znalazłem aż dwa takie same problemy, które odznaczyłem sobie tym samym kolorem na mapie, w którą znowu wbiłem morderczy wzrok. To wzór? Czyli jednak stoją za tym inni... Muszę tylko przypomnieć sobie jakie jełopy miały podobny początek znaczka.... - burknąłem i wyjąłem z szafy gruby segregator gdzie były te wszystkie marne obozy, które uważały się za panów świata i zazwyczaj kończyły w piachu.
<Kiara? CSI powraca xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz