piątek, 7 kwietnia 2017

Od Erica cd. Kiary

Siedząc już na sali konferencyjnej z tymi ludźmi miałem dość jak na jeden dzień. Ucho mnie bolało a zmęczony byłem jak cholera a musiałem sprawdzić jeszcze czy wszystkie cele zamknięte jakoś przeżyły wojnę. Na dodatek miałem ochotę jeszcze pobawić się z małym, który dzisiaj rano mnie niestety nie widział i mógł tęsknić... Przynajmniej mi się wydawało, że tęsknił za swoim tatusiem.
- Rozumiem, że chcecie jednak do nas dołączyć? - zapytałem a raczej stwierdziłem na co pokiwali twierdząco głowami. Nie zastanawiając się dłużej pogrzebałem w szufladzie i wyjąłem dwadzieścia pięć formularzy mówiących jasno, że do nas dołączają oraz piętnaście kluczy do pokojów na tym samym piętrze - Wypełnić i oddać w tym tygodniu. Pokoje macie sobie ustalić - rzekłem podsuwając im wszystko pod nos na co znowu pokiwali głowami i wyszli zamykając po cichu drzwi. Niemowy czy co? - mruknąłem w myślach doprowadzając wszystko do ładu i składu po czym wyszedłem do swojego gabinetu. Oczywiście siadając na krześle usiadłem się jak typowy mafiozo i spojrzałem w sufit. Mamo, tato chyba mnie za gang udupicie - zaśmiałem się w myślach wracając do normalnej pozycji. Zacząłem szukać starych map stanów... Wiedziałem, że na wyspy nie dostaniemy się w najbliższym czasie, ponieważ potrzebowalibyśmy statku albo helikopterów a jak wiemy po wojnie wszystko szlak trafił... Wysp więziennych było dziesięć każda w pizdu daleko od brzegu. Plusy? Zero zombie i świetny fort. Minusy? Brak kontaktu z lądem i głodówka jak żarcie nie dotrze. Nienawidziłem tych miejsc z wielu względów a jednym było to że cholerne wojsko wysłało mnie na trójkę w ramach ochrony gdzie zmuszano mnie do wielu rzeczy typu przemocy na więźniach. Było mi jakoś głupio, że nastraszyłem Raula, który pewnie teraz bał się jak cholera no ale musiałem jakoś z niego wydusić informacje...
****
Było już po północy a ja nadal siedziałem nad mapami. Katrina była tu kilka razy, lecz nie miała sił mnie zaciągnąć do łóżka i niby obrażona powiedziała, że śpię dzisiaj tutaj więc z żalem sercu westchnąłem i miałem ochotę walić łbem o ścianę. Już ledwo co miałem na to wszystko siły... Jedni się mnie boją drudzy na mój widok się cieszą. Osiwieć można no! Opadłem na biurko a w tedy do gabinetu wparowała Kiara.
- Aktualnie umieram więc mnie nie męcz pytaniami o gang błagam - jęknąłem żałośnie.

<Kiara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz