Kiedy dowiedziałam się że wujek zemdlał, zmartwiłam się. Mason wydawał się być podenerwowany i gdy wtedy szliśmy za wujkiem, to patrzył się na mój karabin co jakiś czas, który zwisał mi z ramienia. Później się rozeszliśmy i siedziałam w pokoju, lecz brat mnie poinformował, że coś się z nim stało, dlatego poszłam to sprawdzić i jak się okazało, Eric leżał nieprzytomny, a przy nim leżała zmartwiona Katrina, która nie powinna się teraz denerwować!
- Co z nim? - spytałam wchodząc na salę i stając obok Katriny.
- Stracił przytomność... To z powodu szybkiej utrat krwi i temperatury. Tak przynajmniej powiedział Edward - powiedziała na co skinęłam głową na znak iż rozumiem.
- Miał jak zwykle szczęście że była w pobliżu, bo wracałam z treningu - westchnęłam - Jak się czujesz? - spytałam patrząc na nią badawczo.
- Dobrze, choć mały dzisiaj dość kopie - powiedziała i złapała się za swój duży brzuch, w którym znajdował się jej i Erica syn.
- Nie możesz się denerwować! - powiedziałam spokojnie - Muszę już iść ale niedługo wrócę! Jeśli czegoś Ci będzie trzeba to mów śmiało! - powiedziałam jeszcze i wyszłam.
**
- Tamara a ty się tam tak nie chowaj tylko chodź - westchnął patrząc w
ciemność - Przeziębienie w lato to najgorsza rzecz - dodał lekko
rozbawiony.
- Łe.... Ty to normalnie jesteś jak nietoperz! - mruknęłam wychodząc z cienia i bardzo zimnego korytarza na salę, opierając się o futrynę drzwi lewym barkiem.
- Nietoperze powiadasz? - zaśmiał się.
- Jak Mason to robi że go nie widzisz go i nie słyszysz, choć sama go szkoliłam, a Ty zawsze mnie usłyszysz tego nie wiem - westchnęłam, a nagle Katrina jęknęła z bólu i złapała się z brzuch, zaciskając zęby z bólu.
< Eric? ;3 to już czas xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz