- Złamany na bank - zaśmiałem się cicho - Masz kobieto siłę... Długo zapamiętam dzisiejszy dzień - szepnąłem sam do siebie. Kiedy napatrzyłem się już przez okno oparłem się tyłkiem o parapet i zacząłem czekać. Najpierw wyszedł Edward, który za pewne po coś szedł, ale powiedział mi numer prywatnej sali, na której będzie leżeć Katrina więc czym prędzej tam podreptałem. Szybko zająłem miejsce na krześle i wbiłem wzrok w łóżeczko. Chris - pomyślałem czując się najszczęśliwszą osobą na tym cholernym świecie!
****
Minęło może z dwadzieścia pięć minut a na salę wreszcie wjechała Katrina i mały, któremu mogłem się teraz dokładnie przyjrzeć. Choć włoski miał zasłonięte i oczka zamknięte to widziałem w nim swojego synka, którego będę bronić jak lew!
Nie mogłem się już doczekać kiedy wezmę go na ręce no i w ogóle inne takie co z ojcostwem związane. Kochałem go nawet tak jak na niego patrzyłem. Nigdy nie będę jak ten mój głupi ojciec! Nigdy nie byłem taki jak on...
****
Katrinka obudziła się o piątej rano a widząc naszego małego szkraba to aż popłakała się z radości. A pomyśleć, że jak się poznaliśmy to próbowaliśmy się pozabijać - zaśmiałem się w myślach a w tymże momencie nasz mały skarb się obudził otwierając na chwileczkę oczka, które były piwne! Dosłownie taki sam odcień jak moje! Nie mogłem w to uwierzyć normalnie czułem jak serce wali mi jak szalone. Delikatnie wziąłem swojego Chriska na ręce i podałem go ukochanej.
- Christopher - szepnęła - Nasz kochany synek - dodała jeszcze a ja pocałowałem ją w czoło.
<Tamara? :3 Kiara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz