niedziela, 26 marca 2017

Od Reker'a cd. Kiary

No nie powiem byłem w szoku gdy Kiarcia powiedziała do tej dziewczyny siostrzyczko. Cieszyłem się, że odnalazła wreszcie jakąś normalną rodzinę, ale coraz bardziej dziwniejsze były okoliczności, w których ją znajdowaliśmy. Postanowiłem siedzieć cicho i dać porozmawiać ukochanej z tego co zrozumiałem Tiją.
- Ja też myślałam, że nie żyjesz! - odezwała się młodsza nadal nie dowierzając w to co się dzieje.
- Ale jak przecież widziałam jak umierasz - rzekła ukochana, która była bardzo szczęśliwa.
- Prawie umarłam, ale w szpitalu mnie uratowali a potem zaadoptowali mnie jacyś ludzie... Byli dobrymi ludźmi a potem nadeszła apokalipsa... Trzymałam się z jakąś grupką ludzi, ale zaatakowali nas niedawno jacyś ludzie co mnie postrzelili i chcieli się mną zabawić... Mieli jakieś czaszki na mundurach - opowiedziała w wielkim skrócie swoją historię gdy ja siedziałem pod ścianą i patrzyłem w sufit. Kątem oka widziałem jak w Kiarci się normalnie gotuje ze złości.
- To były Trupy - stwierdziłem zły na ten obóz. Panowała tam całkowita znieczulica! Dla mężczyzn z tamtego obozu liczyło się tylko to by kogoś przelecieć i tyle! Jak się im jakaś kobieta podobała to pożyła jeszcze kilka dni chociaż zawahałbym się nad odpowiedzią czy lepsze byłby codzienny gwałt czy też szybka śmierć z ich ręki.
- Trupy? - zdziwiła się dziewczyna patrząc na mnie przez ramię siostry.
- Na terenie naszego stanu żyje sześć obozu dzielą się na dobrych czyli Anioły i Śmierć oraz złych czyli Demony, Trupy i Duchy - powiedziałem ostatnią nazwę nieco ciszej - Jesteś w dobrym obozie więc nie musisz się o nic martwić - stwierdziłem wstając i prostując kości. - Pogadajcie sobie a ja idę do Rajanka - dodałem jeszcze a dziewczyna się zmieszała. No tak nie wie kim jestem i kim jest nasz synek - pomyślałem w myślach i już miałem wychodzić, lecz na kogoś wpadłem i jak się okazało byli to Matt i Mask. Wystraszyłem się i zdenerwowałem do tego stopnia, że upadłem na tyłek oraz wlepiłem w nich przerażone spojrzenie.
- Reker spokojnie nie zrobimy ci krzywdy, przecież o tym wiesz - powiedział Matt i już chciał mnie dotknąć, lecz ja zerwałem się na równe nogi i schowałem za plecami stojącej narzeczonej. Nie potrafiłem nic z siebie wydusić... Znowu odebrano mi głos i jedyne co potrafiłem teraz robić to szybko oddychać wyrażając tym samym swój strach.
- Reker... Wszystkiego najlepszego! Wiemy, że spóźnione, ale zawsze coś! - zaśmiał się Maks a ja lekko się wychyliłem - Prezent masz w pokoju staroto nasza - dodał i wyszli a ja i tak się jeszcze trząsłem. Fajnie, że ktoś pamiętał no, ale niech oni już tak nie nachodzą dobrze?
- Kiaro kim jest ten pan? - zapytała nagle Tija a ja nadal nie mogłem się odezwać... Aż taki stary jestem - jęknąłem w myślach próbując opanować jakoś trzęsące się mięśnie i ogólnie strach.

<Kiara? :3 Reker taki stary xd On się dziwnie czuje xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz