Słowo biblioteka kojarzyło mi się z regałami, na których są książki oraz ze stołami i krzesłami więc nie wiedziałam co może mi się tam jeszcze spodobać. Świat nie kończył się na Ameryce, ale w dzisiejszych czasach człowiek nie miał już takiego pojęcia by wyobrazić sobie jaki świat jest ogromny. Dzieci, które urodziły się podczas wojny lub po jej zakończeniu pomyślą, że to kpina jeśli im powiemy, iż za naszych czasów mogliśmy spokojnie biegać po lasach i łąkach bez możliwości napadnięcia przez zombie czy wrogi obóz. Ale wracając do teraźniejszości! Pędziliśmy właśnie na naszych wiernych wierzchowcach aż w pewnym momencie kaptur sam spadł mi przez wiatr odsłaniając brązowe oczy i całą twarz, lecz się tym nie przejęłam, bo od wieży byliśmy już dosyć daleko. Kiedy mieliśmy zapędzać się już w las Willuś chwycił mojego konia za wodze i odbiliśmy bardziej w prawo co mnie trochę zdziwiło, ale wiedziałam, że on zna lepiej tereny Duchów niż ja więc postanowiłam mu zaufać i już po nie całych pięciu minutach znaleźliśmy się pod nawet zadbanym budynkiem. Zsiedliśmy z karych wierzchowców niemal w tym samym czasie i już chciałam go wziąć za wodzę, lecz tygrysek był szybszy i wydał im komendę, żeby się ukryły co zrobiły bardzo sprawnie i szybko. Nadal nie mogłam uwierzyć, że Duchy są zdolne do takiego stopnia by je tak wyszkolić! Jednak nie mogłam długo wpatrywać się przed siebie, bo już po chwili poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia i tak jak myślałam był to Will.
- Wejdźmy do środka - powiedział ciepło na co skinęłam głową i przytulając się do niego zaczęliśmy iść korytarzem, który był dość krótki. Nagle blondyn kazał mi się zatrzymać i zamknąć oczy co zrobiłam i już nie mogłam się doczekać co ja tam zobaczę. - Rousi możesz otworzyć oczy - szepnął mi na ucho co zrobiłam bez zawahania a na to co tam zobaczyłam to aż otworzyłem usta. Biblioteka była dwu poziomowa i była z drzewami! Tak z drzewami! Zaczęłam oglądać wszystko uważnie a gdy wreszcie już jakoś się napatrzyłam rzuciłam się chłopakowi na szyję tuląc go jak najmocniej potrafię.
- Pięknie tu! Dziękuje, że mnie tutaj zabrałeś! - krzyknęłam podekscytowana co chyba sprawiło mu radość - Mogę sobie coś wybrać? - dodałam szybko.
- Jasne! - uśmiechnął się szeroko a ja od razu dorwałam się do półek. Po dwudziestu pięciu minutach wróciłam z książką "Zmierzch" która spodobała mi się już po przeczytaniu opisu! Willuś też chyba coś dla siebie wybrał, ale nie mogłam zobaczyć w jakich tytułach gustuje, bo swoją "zdobycz" bardzo dokładnie schował.
- Gdzie teraz pojedziemy? - zapytałam siadając na ziemi.
<Will? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz