- Dobranoc - powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko.
- Dobranoc - odparł całując mnie w czoło co nie ukrywam strasznie mi się podobało. Wtuliłam się w niego bardziej i już po chwili smacznie spałam. Od kiedy jest przy mnie nie miałam jeszcze żadnych koszmarów, śniły mi się tylko piękne sny co było dziwne i trudno było mi się przyzwyczaić do snów o kwiatkach i pszczółkach gdzie nie było ani śladu tych złych mężczyzn. Może Willek pył jakiś zaczarowany? Śmieszne Rous na prawdę śmieszne!
****
Obudziłam się tym razem pierwsza więc korzystając z okazji wzięłam poduszkę, którą rzuciłam blondynowi prosto w twarz. Nie musiałam czekać długo na jego reakcję, ponieważ od razu się obudził i zaczął nerwowo rozglądać się po pokoju pewnie w poszukiwaniu wroga na co nie wytrzymałam i się zaśmiałam. Spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem i odwzajemnił się tym samym, tylko że zrobił to delikatniej i bardzie z wyczuciem, żeby nie skończyło się na żadnym krwotoku z nosa.
- Wojna na poduszki! - zaśmiałam się głośniej uderzając go kolejny raz. Najwidoczniej mu się spodobało, bo nie narzekał i już po chwili zaczęliśmy się "lać". Nie mogliśmy powstrzymać śmiechu, lecz przestraszyłam się nie nażarty kiedy tak nagle opadł na łóżko wyglądając na nieżywego! Wystraszona od razu przysunęłam się do niego bliżej i nad nim zawisłam - Will - powiedziałam ze zdenerwowaniem na co on od razu poderwał się w górę i pocałował mnie w usta. - Głupiś! Wiesz jak się zdenerwowałam?! - niemal krzyknąłem siedząc mu okrakiem na kolanach i wtulając się w jego umięśniony tors.
- Przepraszam Rousi to było tak dla żartów - westchnął skruszony.
- Nic się nie stało tygrysku! - rzekłam od razu posyłając mu ciepły uśmiech - Pojedziemy dzisiaj też za mury? Proszę! - dodałam kręcąc mu się niespokojnie na kolanach.
<Will? :3 Zrobimy jakiś kilkudniowy wypad? xd Ale taki bez nadajników xd>
- Wojna na poduszki! - zaśmiałam się głośniej uderzając go kolejny raz. Najwidoczniej mu się spodobało, bo nie narzekał i już po chwili zaczęliśmy się "lać". Nie mogliśmy powstrzymać śmiechu, lecz przestraszyłam się nie nażarty kiedy tak nagle opadł na łóżko wyglądając na nieżywego! Wystraszona od razu przysunęłam się do niego bliżej i nad nim zawisłam - Will - powiedziałam ze zdenerwowaniem na co on od razu poderwał się w górę i pocałował mnie w usta. - Głupiś! Wiesz jak się zdenerwowałam?! - niemal krzyknąłem siedząc mu okrakiem na kolanach i wtulając się w jego umięśniony tors.
- Przepraszam Rousi to było tak dla żartów - westchnął skruszony.
- Nic się nie stało tygrysku! - rzekłam od razu posyłając mu ciepły uśmiech - Pojedziemy dzisiaj też za mury? Proszę! - dodałam kręcąc mu się niespokojnie na kolanach.
<Will? :3 Zrobimy jakiś kilkudniowy wypad? xd Ale taki bez nadajników xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz