niedziela, 5 marca 2017

Od Reker'a cd. Kiary

No nie powiem zirytowało i wkurzyło mnie trochę zachowanie Wiliama... Sam mówił mi wiele razy, że nie można rzucać się z kłami i pazurami na bezbronnego człowieka, ale sam to mógł wyżyć się na Helsingu, który przylazł tu błagać o pomoc. Wiedziałem, iż Śmierci zbytnio ufać nie można, bo to niezłe szuje i ścierwa, lecz w takiej sytuacji Eric był nie groźny i raczej nikogo by nie zabił a o wojnie to teraz nie ma co wspominać, ponieważ ledwo co się odzywa a poza tym poco mu teraz to wszystko? Widać, iż chce sobie jakoś życie ułożyć a na dodatek Katrina go hamuje więc jest łagodny jak baranek! Kiedy ukochana podała Helsingowi lek przeciwbólowy, który zadziałał niemal od razu ten spojrzał z wrogością w stronę drzwi a potem z wdzięcznością w stronę Kiarci.
- Dziękuję - wydusił z siebie co było do niego nie podobne! - Nie pamiętam kiedy ostatnio Wiliam był w stosunku do mnie taki groźny - dodał ocierając pot z czoła.
- Heliś nie przejmuj się! Niedługo mu przejdzie! - rzekła Katrina głaszcząc go po głowie.
- No nie wiem... Mówiłem ci, że... - nie zdążył dokończyć, bo na drodze stanął mu kaszel, który wykończył go do tego stopnia, iż znowu zemdlał.
- O czym mówił? - zdziwiłem się na co kobieta od razu westchnęła.
- Lepiej będzie, żeby Eric sam powiedział - stwierdziła patrząc na mężczyznę z troską w oczach.
- No dobrze skoro chcecie bawić się w takie gierki to czemu nie - rzekłem odchodząc i siadając znowu przy biurku skąd był widok na cały oddział. Wiedziałem, że po tej całej akcji będę musiał porozmawiać i to solidnie z pierwszym założycielem! Ojciec, Oliver i Billy mogli już wiedzieć o całym zajściu i gadać z nim o jego złym zagraniu, lecz i tak musiałem się w trącić, bo nie mogłem zostawić tego od tak! Myślałem jeszcze długo na różnymi rzeczami jakie wydarzyły się w ostatnim czasie. Najpierw Siergiej potem szósty założyciel a teraz Helsing błagający o pomoc no ja nie wierzę jak ten świat się zmienia! Nagle moje rozmyślania zostały przerwane przez szarpanie się kogoś z bandy Śmierci co z pewnością było spowodowane silnym bólem więc nie zastanawiając się dłużej wziąłem lek przeciwbólowy załadowany do strzykawki i podszedłem do chorego, który przestraszył się moim widokiem. No tak mundur... - westchnąłem w myślach. - Spokojnie pomagam tylko lekarzowi głównemu - rzekłem na co się uspokoił i dał mi działać. Na szczęście lek zadziałał szybko więc nie było z tym wielkiej pracy a w nagrodę za pomoc dostałem od niego wdzięczne spojrzenie co było z pewnością lepsze niż kulka w łeb!
****
Helsing nie budził się do południa więc cały czas niemal panowała tu cisza. Nie chcąc zostawiać Kiarci samej czekałem tylko na moment kiedy przywlecze się tu ktoś z mojej drużyny co stało się już o 15.47! Widząc Dereka od razu przycisnąłem go lekko do ściany.
- Wejdź za mnie na oddział na jakąś godzinkę błagam! Muszę pogadać z pierwszym zrzędą! - niemal krzyknąłem na co się zdziwił.
- No dobra... Tylko co ja mam robić?! - mruknął jakby obrażony.
- Podawać leki i inne takie... Kiara ci wytłumaczy! I ani waż się gadać z Helsingiem, bo zatłukę! - warknąłem wpychając go na oddział a sam pobiegłem w stronę odpowiedniego gabinetu gdzie na szczęście zastałem Wiliama, który był zły a wręcz wściekły przez co dokumenty znając życie jeszcze bardziej gorszyły mu czas. 
- Reker miałeś siedzieć na oddziale! - niemal krzyknął.
- I będę, ale wyjaśnijmy sobie coś raz na zawsze - rzekłem w miarę opanowanym tonem głosu - Helsing nie jest teraz groźny, bo mdleje co po chwilę i zgina się z bólu! Sam mówiłeś, że bezbronnych nie można atakować a ty co? Napadasz na niego i niemal wpychasz go do grobu! Pomyśl co by się stało jeśli teraz byś go zabił? Katrina z pewnością przejęłaby dowodzenie nad Śmiercią z czego wynikłaby wojna! Słyszysz WOJNA! A tego oczywiście nie chcemy więc łaskawie ruszysz szanowne cztery litery i jutro go przeprosisz - fuknąłem na co zmarszczył brwi.
- Bo? - mruknął niezadowolony.
- Bo inaczej oberwiesz też ode mnie - prychnąłem i nagle do pomieszczenia zlecieli się też drugi, trzeci i szósty założyciel, którzy musieli się właśnie o wszystkim dowiedzieć - Niech mocno dostanie po uszach - rzekłem mijając ich na co się zaśmiali. 
****
Na oddział wróciłem o godzinie 16.25 co było dobrym wynikiem, bo zazwyczaj w gabinecie pierwszego spędzałem czas od godziny do trzech! Stając przed drzwiami gdzie Kiara od razu mnie zauważyła zobaczyłem, iż Helsing zaczyna odzyskiwać przytomność na nowo i wydawał się taki jakiś przestraszony? Możliwe, że jeszcze nie przywykł do widoku oddziału medycznego, ale żeby aż tak? Moja księżniczka nie była zadowolona z tego, iż "zwiałem" z oddziału medycznego, ale chyba nie była dość zła, żeby grozić mi spaniem u siebie... przynajmniej tak mi się wydaje...

<Kiara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz