piątek, 3 marca 2017

Od Reker'a cd. Kiary

Czego on ode mnie chce? Ojciec go przysłał? Chce mnie poniżyć albo upokorzyć? - zadawałem sobie coraz nowsze i czarniejsze pytania. Ojca Will'a nie bałem się tak strasznie jak na samym początku, lecz nadal gdy go widziałem wpadałem w mały stan paniki a teraz gdyby nie Kiarcia to najchętniej schował bym się pod łóżkiem. Spojrzałem na mężczyznę uważnym i zmieszanym wzrokiem, wystraszyłem się nie nażarty kiedy przekroczył bezpieczny dystans, lecz starałem się opanować co dzisiaj szło mi wyjątkowo trudno.
- Będę za drzwiami, wszystko będzie dobrze kochanie - szepnęła mi na ucho moja Księżniczka po czym wyszła i zostawiła mnie samego z blondynem. Chciałem uciec mu chociaż wzrokiem, ale w jego oczach widziałem tyle opanowania i spokoju, iż nie sposób dało się uciec co trochę mnie przeraziło, ponieważ bezbronnego łatwiej zaatakować.
- Spokojnie nie zrobię ci krzywdy - westchnął siadając na łóżku przez co jeszcze bardziej uciekłem ciałem.
- Fizycznej pan nie musi, ale o psychiczną łatwo - rzekłem przekręcając się na prawy bok by lepiej widzieć każdy jego ruch.
- Nie mam zamiaru cię krzywdzić w żaden sposób, może zaczniemy od pytania jak się w ogóle czujesz? bo jak cię w tedy widziałem to byłeś przerażony! - powiedział zachowując cały czas tą samą barwę głosu.
- Fizycznie mnie nie tknął, lecz zadał kilka ran psychicznych.... Jak chce się pan naśmiewać i powiedzieć jakim to ja jestem kundlem to proszę bez owijania w bawełnę... - mruknąłem niezadowolony.
- Reker nikt oprócz Kiary, Wiliama, Olivera, Michaela i mnie nie wie gdzie byliście, co robiliście oraz przenigdy nie zobaczą tych nagrań, których z resztą ja sam nie widziałem. Spokojnie w wieży nikt nie ma prawa cię skrzywdzić do takiego stopnia jak tam. Czy kiedykolwiek ktoś z grona twoich znajomych próbował cię zabić? Pomyśl racjonalnie na pewno są jacyś zdrajcy w szeregach, ale nikt nie ma odwagi posunąć się aż tak daleko jak twoi oprawcy teraz wszyscy nie żyją i zostawią cię w spokoju jesteś bezpieczny. - mówił uspokajająco co potrafiła tylko nieliczna grupa osób - Zapamiętaj, że zawsze też możesz liczyć na moją pomoc - dodał i wykorzystując okazję, że podniosłem się do siadu przytulił mnie co nawet było miłym zaskoczeniem. Będzie dobrze - stwierdziłem w myślach. Widząc jak mężczyzna odchodzi pożegnałem go uśmiechem i wróciłem do leżenia. W takiej sytuacji bałem się tylko ojca, lecz jak na razie ma tu nie przyłazić więc mogę napawać się chwilą, że Siergiej już więcej nie wtrąci mi się do życia.

<Kiara? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz