czwartek, 2 marca 2017

Od Mari cd. Ashleya

Wszystko widziałam jak przez mgłę... W jednej chwili widziałam podłogę, w drugiej e.... no... ten... tego chłopaka, co go okradłam. Cholera ja nawet nie wiem jak on się nazywa! W każdym razie on znowu przyszedł... Znowu! Przykrył mnie kosem i podniósł, na co spanikowałam że on znowu chce mi coś strasznego zrobić, albo zabrać do kolejnych zboczeńców! W duchu wręcz krzyczałam "Błagam daj mi spokojnie umrzeć!", lecz przez moje gardło nie przeszedł nawet najcichszy jęk czy też pisk. Zero kompletne! Było to spowodowane skrajnym wycieńczeniem oraz tym że dawno nic nie piłam, nie mówiąc o jedzeniu, bo nie jadłam już... chyba jedenaście albo dwanaście dni. Jakoś tak! W każdym razie chciałam jakoś mu się wyrwać, lecz prawda byłą taka że nie miałam siły i moje opory polegały na tym, że ledwie się wzdrygałam i próbowałam odsunąć od niego.
- Szzz, kochanie, spokojnie. Będzie dobrze, tylko się nie wyrywaj – wyszeptał, wynosząc mnie z mojego mieszkania. – Co ty sobie zrobiłaś? – spytał sam siebie, bo ja już nie za bardzo kontaktowałam. Dziwiła mnie taka troska chłopaka o mnie. "Może chce mnie tylko odratować, żeby później też mnie lać i się znęcać? Może chce żebym była jego kolejną zabawką?" pytałam siebie w myślach zrozpaczona, lecz nawet na to nie miałam zbytnio siły, bo oczy mi się kleiły. Przez panujące zimno otoczenia, które uderzyło we mnie niczym rozpędzony tir, zatrzęsłam się lekko, przez co w końcu nie wytrzymałam i zasnęłam chłopakowi na rękach, nie mogą już dłużej tego znieść.
**
Budziłam się co jakiś czas, mając urywki wspomnień tego, co się ze mną dzieje. Widziałam że gdzieś leżę przykryta kocami, potem ktoś mi wbijał kroplówki w rękę, później ktoś dawał mi chłodne okłady na czoło i czułam straszne zimno... Nie wiedziałam gdzie jestem i co się dzieje, przez co się strasznie bałam i już sama nie wiedziałam czy trzęsę się z zimna czy też bardziej ze strachu! Nagle poczułam jakieś dziwne ciepło... Było inne i różniło się stanowczo od koców, które dawały tyle co nic. Poczułam że ktoś mnie do siebie przyciąga, na co chciałam się sprzeciwić, lecz gorączka i słabe mięśnie mi na to nie pozwoliły, mówiąc stanowcze "nie".
Jednak gdy poczułam jakie ciepło bije od czyjegoś ciała i ten chętnie się tym dzieli, nie dotykając mnie po reszcie ciała, mój umysł podpowiedział mi "Idź w stronę ciepła", wiec tak zrobiłam, chcąc wreszcie się ogrzać. Osoba nie protestowała i przycisnęła mnie jeszcze mocniej do siebie. Delikatnie, lecz stanowczo. Słyszałam spokojne bicie serca, gdy przyłożyłam głowę do czyjejś klatki piersiowej, a ten dźwięk koił moje myśli, sprawiając ze znowu pogrążyłam się w głębokim śnie, po raz pierwszy od tych cholernych dwunastu dni.
Nie wiem ile spałam, lecz czułam się lepiej i jakbym odzyskiwała siły! "Po co się ktoś tak o mnie troszczy skoro jestem nic nie wartą osobą, nic nie znaczącą dla nikogo?" pytałam siebie w myślach, lecz nie mogłam znaleźć odpowiedzi na niemalże dręczone mnie pytania. W pewnym momencie zaczynałam słyszeć powoli dźwięki, czuć bardziej każdy dotyk i poczułam że jestem na tyle "silna" żeby otworzyć oczy, na co siew końcu zdobyłam. Kiedy to zrobiłam, zobaczyłam że leżę na kanapie w znajomym mi już pomieszczeniu, a przytula mnie do siebie ten chłopak, przy okazji  ogrzewając jeszcze kocami, których chyba było z pięć. Chciałam się odsunąć, bo taka bliskość chłopaka mnie troszkę przerażała, lecz moje ciało znowu powiedziało "nie i koniec", przez co leżałam dalej w takiej pozycji.
Serce mi troszkę waliło i czułam się nieco dziwnie, że ktoś obcy mi pomaga. Zadrżałam lekko, bo poczułam że znowu zaczyna mi być zimno, przez co chłopak spojrzał na mnie i zobaczył ze jestem przytomna. Spojrzałam na niego słabym wzrokiem, a on lekko się uśmiechnął. W jego oczach czy wyrazie twarzy nie zobaczyłam niczego co świadczyło by o tym, że chce mi zrobić krzywdę, co mnie troszkę pocieszyło. Jednak tak bliskość chłopaka, gdzie stykały się nasze ciała sprawiła, że czułam się nieco... onieśmielona? To chyba właściwe słowo...
Spuściłam wzrok i poczułam że strasznie zmęczyły mnie te pozornie małe ruchy. Oddech przyspieszył, lecz był bardzo płytki i słaby. Chyba gorączka znowu we mnie uderzała! W każdym razie wtuliłam się znowu w chłopaka, na co się troszkę zdziwił, lecz mnie nie odepchnął. "Skoro nie zrobił mi wcześniej krzywdy gdy spałam, to raczej teraz też mnie nie skrzywdzi..." przemknęło mi przez myśl i ponownie zasnęłam w jego silnych objęciach. Był taki ciepły... W dodatku nie był już takim e... dupkiem! Tylko okazywał troskliwość, a tego bym się po nim nie spodziewała, zważywszy po naszych spotkaniach, gdzie uważałam go za niebezpiecznego typa. "Ile ja już tutaj leżę?" zadałam kolejne pytanie, próbując sobie przypomnieć, lecz nic to nie dawało. Jednak z każdą chwilą czułam, jak odzyskuje mocno nadwątlone siły.

< Ash?;3 proszę mi tam dorwać tamtego skurczybyka c: >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz