środa, 1 marca 2017

Od Mari cd. Ashleya

Kiedy zaczęłam się budzić, poczułam że jestem związana i mam taśmę na ustach! Poderwałam się gwałtownie i zobaczyłam że jestem w jakiejś piwnicy... Przeraziłam się! "Czyli jednak trafiłam na psychola..." jęknęłam i zaczęłam się szarpać żeby jakoś poluźnić więzy, lecz były zbyt ciasno zawiązane. Rozejrzałam się spanikowanym wzrokiem i zobaczyłam, że nawet okien tu nie ma! Po prostu świetnie.... Jestem w ciemnej, wilgotnej piwnicy, związana i pewnie będą mnie torturować, albo wielokrotnie zgwałcą! Poczułam jak po plecach przeszły mnie ciarki. Śmierć nie pomagała swoim członkom, a zwłaszcza kobietom, które można łatwo wziąć gdy są związane i bezbronne... Nie miałam nawet co liczyć na pomoc dobrego "samarytanina". Wtedy nagle drzwi się otworzyły i zobaczyłam wysokiego mężczyznę, który szczerzył się do mnie i oblizał obleśnie warki. Wiedziałam co chce ze mną zrobić....
Przeraziłam się jeszcze bardziej gdy zaczął do mnie podchodzić! Widziałam że na kroczu ma wypukłość w spodniach, czyli mnie zaraz zgwałci!!! Krzyczeć nie mogłam, walczyć też nie... Szarpałam się gdy mnie złapał i próbowałam kopnąć, lecz to go tylko bawiło i uderzył mnie tak mocno że aż upadłam na zimną podłogę. Dla niego byłam tylko zabawką, którą można wykorzystać by sobie ulżyć i poczuć przyjemność, lecz ja wiedziałam że dla mnie to będzie bolesne i że nie będzie szczędzić siły by mnie ranić jeszcze bardziej z pięści czy innych "pieszczot". Podniósł mnie brutalnie i znowu uderzył w twarz żebym siedziała cicho, lecz i tak walczyłam...
Kopnął mnie w brzuch kiedy leżałam na ziemi, przez co pojawiły mi się mroczki przed oczami i miałam ochotę krzyczeć, lecz nie pozwalała mi to taśma na ustach. W dodatku Do oczu napłynęły mi łzy strachu i bólu jaki wtedy odczuwałam. Jak widać już się odzwyczaiłam od bicia, a właściwie katowania przez własnego ojca, a lał mnie codziennie za nic... Był zawsze agresywny i właściwie nigdy się nie ciszył z moich narodzin, a przy życiu mnie trzymał tylko dlatego, że dostawał za mnie kasę, żebym miała "książki" i w ogóle, a tak na prawdę wszystko szło na jego i matki pice, papierosy i prezerwatywy. O jedzeniu można było sobie po marzyć!
Cała się trzęsłam, a z oczu leciały mi łzy. Rzucił mną o krzesło boleśnie i zaczął się do mnie dobierać gdy leżałam na lodowatej podłodze, na co znowu rozpaczliwie się zaczęłam szarpać, lecz to nic nie dawało, prócz kolejnych uderzeń lub śmiechów z jego strony. Gdy już chciał mi zdejmować stanik i myślałam że to już koniec, wtem pojawił się niespodziewanie Ash, który nie wyglądał na zadowolonego z takiego obrotu spraw. Zaczął walczyć z mężczyzną, a ja przerażona wcisnęłam się w kąt pomieszczenia. Nie wiedziałam że chłopak ma tyle siły... Był wściekły! Zabił mojego niedoszłego gwałciciela, a gdy na mnie spojrzał to jeszcze bardziej się wcisnęłam w kąt pomieszczenia, jakbym chciała stać się z nią jednością. Zaczęłam się trząść jeszcze bardziej gdy podszedł do mnie z nożem, nie mówiąc o lecących ciągle łzach... O dziwo mnie uwolnił i wybiegł gdzieś, rzucając nóż w dal. Ja chwilę jeszcze tak siedziałam sparaliżowana strachem, lecz w końcu odważyłam się podnieść i z drżącym ciałem ubrałam na siebie bluzkę i ostrożnie wyszłam ze swojego więzienia, ocierając łzy.
Dopiął swego! Złamał mnie i kolejny dowiódł że kobiety są słabe i nic nie warte... Dałam się pokonać i prawie zapłaciłam za to swoim ciałem. Wróciłam jakoś do swojego mieszkania, gdzie zaszyłam się w jednym z kątów i trzęsąc się cała, łkałam jak małe dziecko. Wszystkie bolesne wspomnienia do mnie wróciły i przypomniały słowa ojca, które nadal bolały "Nie jesteś moją córką! Jesteś tylko krową dojącą pieniądze i tylko dlatego wciąż żyjesz! Takie samo słabe ścierwo jak ta dziwka!" powiedział i wtedy znowu pobił mnie do nieprzytomności...
Pamiętałam jego każde bolesne uderzenie na swoim ciele! Nie oszczędzał mnie w żadnym stopniu. Brał moją głową i uderzał nią o ściany, meble, podłogę, brał pasek i lał do krwi czy pozwalał swoim kumplom mnie molestować w ramach za kasę. Poczułam do siebie obrzydzenie... Znowu miałam ochotę poderżnąć sobie żyły i się zabić! Właśnie dlatego Scarlet nienawidziła mężczyzn, bo znęcali się nad nimi i wykorzystywali je dla własnych potrzeb. Ranili i robili co im się żywnie tylko podobało. Mną nikt się nie przejmował i "prawo" nie było po mojej stronie, bo gdy tylko była policja czy coś, to zawsze dostawałam jeszcze bardziej od ojca. Nawet nie wiecie jakie to uczucie, gdy dziecko widzi inną rodzinę szczęśliwą i kochającą się. Ja nigdy nie potrafiłam zrozumieć dlaczego zostałam tak ukarana przez los, że rodzice mnie nie kochali! Marzyłam o prawdziwej rodzinie, lecz to były tylko puste iluzje, stworzone przez zrujnowany umysł dziecka.
Siedziałam skulona w kącie i rozmyślałam. Tak na prawdę, ukradłam te sztylety chłopakowi i ogólnie kradłam by przeżyć... Chciałam je zamienić na jedzenie, bo nie jadłam już od dobrych pięciu dni, a teraz nie miałam zamiaru w ogóle wychodzić z domu!
**
Minęło sześć długich dni, które wydawały się być nieskończonością! Nic przez ten czas nie jadłam, tylko sporadycznie piłam, lecz tylko maleńkiego łyka i to było wszystko. Straciłam wyraźnie na wadze, a mięśnie były słabe. W dodatku czułam że byłam nieźle odwodniona i miałam gorączkę, wiec pewnie złapałam jakąś grypę... "Może jak ktoś tu wparuje, to mnie z litości odstrzeli! Będę mu wdzięczna..." westchnęłam zrozpaczona w myślach. Chciałam umrzeć! Z resztą moja nagła choroba mi w tym pomagała, bo nie mogłam już się nawet ruszać. Parę dni temu wyjęłam z sejfu noże chłopaka i położyłam je w kuchni, żeby je sobie zabrał i poszedł. Nie zależało mi już na niczym. Po raz kolejny czułam się nic nie warta, a po tym "incydencie" po raz kolejny mi to uświadomiono. Schowałam twarz w kolanach, które trzymałam blisko siebie i oplotłam je swoimi rękami, próbując zyskać choć trochę ciepła. Mimo iż obok miałam kołdrę i koc na swoim łóżku, to i tak nie potrafiłam się podnieść... Nikt się nie przejmie, jak zniknę z tego świata... "Co ja sobie myślałam?! Że kiedyś może życie się zmieni?!" nadzieja matką głupich, a ja jestem jej córką.

< Ash?;3 przyjdziesz po sztylety? xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz