czwartek, 2 marca 2017

Od Kiary cd. Reker'a

Gdyby nie ta kłoda i zawahanie Feniksa, to dogoniłabym Rekera! No ale cóż... Miał prawo się przestraszyć! Ukochany gdzieś mi zniknął a ja poczułam dziwny niepokój! Cholera ja znam tą drogę! Niemalże wykrzyczałam w swoich myślach i wezwałam wilczych strażników, bo wrogowie nadal mogli być w bazie, a ja potrzebowałam osłony. Po chwili przybiegła 35 osobowa wataha.
- Znajdźcie Rekera! - powiedziałam na co ruszyły i zaczęła się gonitwa z czasem. Feniks biegł w szaleńczym tempie za wilkami, a ja modliłam się w duchu żebym zdążyła!
**
Dotarłam do poligonu z którego uwolniłam Rekera z niewoli tych popaprańców! Wilki wbiegły do środka i zaprowadziły mnie pod jeden z pokoi, a ja kazałam im czekać i osłaniać tyły, na co kiwnęły głowami. Otworzyłam cicho drzwi, gdzie było zamieszanie i przeżyłam niemalże szok! Siergiej żył!!!
- Kundel podaj łapę - warknął do mojego narzeczonego, na co krew się we mnie zagotowała! Zaszłam go od tyłu i się odezwałam:
- Sam podnieś łapę! - warknęłam na co się wzdrygną i próbował mnie zaatakować, lecz ja byłam szybsza, wykręciłam mu ręce i użyłam całej swojej siły, gdzie wylądował na ścianie łamiąc sobie żebra. Podbiegłam do niego i rzuciłam tak jeszcze nim kilka razy, sprawiając że był oszołomiony. Rozkułam ukochanego i przysunęłam go bliżej drzwi, gdzie zaraz jeden z wilków go przytulił, żeby poczuł się bezpiecznie. Ja natomiast skułam Siergieja, tak jak przed chwilą zrobił to ukochanemu. Byłam tak wściekła, że myślałam że rozszarpię go gołymi rękami. Widząc jak ukochany ma łzy w oczach, zrobiło mi się smutno, lecz również rozpaliło we mnie furię! Kopnęłam mężczyznę w twarz, jaja, połamane żebra i wzięłam rozrzynany znacznik, z którym zaczęłam się zbliżać do niego.
- Co teraz masz zamiar powiedzieć swojej pani? - spytałam złowieszczo.
- Pierdol się suko! - warknął, na co ja przypaliłam mu udo, rękę i na końcu jądra, na co wrzeszczał jak opętany z bólu, lecz zrobiłam to drugi raz z przyjemnością. Kiedy chciałam go już kopać, usłyszałam jakąś kobietę.
- Siergiej? Co tu się dzieje?! - krzyknęła jakaś spanikowana kobieta, na co się szyderczo uśmiechnęłam w jej stronę.
- No proszę! Żoneczka i synuś też tu są! - zaśmiałam się złowieszczo.
- Alex uciekaj! - krzyknął z trudem mężczyzna, na co kobieta zerwała się do biegu, co mnie jeszcze bardziej rozbawiło!
- Wilczy strażnicy! - odezwałam się, na co blondyn się zdziwił, lecz po chwili zrozumiał, bo do pokoju weszły rozwścieczone wilki. Było ich 20, bo reszta pilnowała Rekera. Wilki spojrzały na Siergieja warcząc, na co ten przełknął głośno ślinę, lecz wilki zaraz spojrzały na mnie spokojnym wzrokiem - Znajdźcie żonę i syna tego bydlaka i t przyprowadźcie! Już! - rozkazałam na co kiwnęły głowami, zawyły przeraźliwie i wybiegły.
- Jesteś jakąś pierdoloną treserka wilków?! - warknął blondyn.
- Nie... Te wilki strzegą rodzinę Blackfrey'ów od wieków! - mruknęłam - Kundle głosu nie mają! - warknęłam i zdzieliłam go batem 60 razy bez przeryw na co zwijał się z bólu, a krew na jego ubraniach... właściwie to już nie miał ubrań... - Zamknij mordę kundlu! - warknęłam i znowu go zdzieliłam w krocze, lecz batem, na co załkał jak małe dziecko, lecz nie mógł się tam złapać, gdyż łańcuchy mu to uniemożliwiły.
- Piterek na mnie nie narzekał! Ciebie przetrasuję na takiego kundla, że będziesz łaził z brzuchem przy ziemi! - warknęłam i zaczęłam mu wyrywać paznokcie co znowu wywoływało przeraźliwe krzyki i próbował się odsunąć, na co dostał kopa w łeb i znowu połamane żebra - Gdzie?! Panie Ci pozwoliła odejść?! - wrzasnęłam wściekła -Noga kundlu! - warknęłam i znowu zdzieliłam go 60 batami.
Po chwili przybyły wilki i zaciskały kły na rękach ofiar, które krzyczały z bólu.
- Zanieście ich w tamto miejsce - powiedziałam i wskazałam na miejsce na drugiej stronie pokoju, gdzie też można było założyć kajdanki.
- Zostawcie ich! - wrzasnął wściekle blondyn, na co znowu dostał rozżarzonym znacznikiem i łkał znowu jak małe dziecko, orz skulił się w kącie niczym prawdziwy pies.
- Kundle nie odzywają się niepytane! Słuchają swojej pani! - warknęłam i podeszłam do dziecka mężczyzny, który próbował mi się wyrwać, ugryźć czy kopnąć, lecz dostał ode mnie w pięści w twarz, na co upadł, a Siergiej wytrzeszczał oczy i chciał się rzucić, lecz nie mógł, bo łańcuchy mu na to nie pozwalały. Zrobiłam z jego dzieckiem to samo co przed chwilą z nim, czyli dostawał baty, wyrywałam mu paznokcie i ogólnie torturowałam. Dzieciak też miał istne zło w sobie, bo rzucał się na mnie z furią i przeklinał siarczyście.
- Zostaw mojego syna! - wrzeszczeli oboje, lecz dostawał więcej batów wtedy i już nawet nie mógł się ruszać.... Dzieciak piszczał i łgał drżąc cały i chaił iść do matki, lecz mu na to nie pozwoliłam.
- Gdzie?! Pani nie pozwoliła! - wrzasnęłam i kopnęłam go w brzuch i głowę, co go zamroczyło.
- Przestań! Wyżyj się na mnie ale go nie krzywdź! - krzyczał rozpaczliwie Siergiej, widząc ból swojego syna.
- Nie ma tak dobrze! Waruj kundlu i cisza! - wrzasnęłam i strzeliłam go batem, na co od razu umilkł - Dobry kundel! - zaśmiałam się i kopnęłam znowu dziecko, które chciało znowu uciec do matki. Przygniotłam go butem, na co nie mógł wstać i płakał z bólu, wijąc się i wołając matkę rozpaczliwie.
- Zamknij się! - warknęłam i kopnęłam go w twarz tak mocno że aż stracił przytomność.
- Adam! - krzyczał zrozpaczony blondyn - Zabiję Cię za to! - wrzeszczał przez łzy.
- To ścierwo jest takim samym bezużytecznym kundlem, jak Ty! - warknęłam i zaczęłam lać kobietę, która tez nie była aniołkiem... Cała rodzina Siergieja była złem wcielonym, bo znalazłam pewne dokumenty.... Ale o tym później! W każdym razie jego żoneczka też zwijała się z bólu i błagała o litość.
- Żałosne kundle! - wrzasnęłam i znowu dostała ciosy batem, na co umilkła kuląc się i trzęsąc z bólu oraz strachu.
- Błagam.... - płakała kobieta, lecz na mnie to nie robiło wrażenia, bo wiedziałam jaka jest naprawdę, czytając ich dokumentacje!
- Zamknij ryja suko! - wrzasnęłam i kopnęłam ją w twarz, gdy straciła przytomność, wyjęłam glocka i strzeliłam jej w łeb i serce po kilka razy, żeby tym razem nikt znowu nie zmartwychwstał! Później podeszłam do nieprzytomnego syna i wycelowałam.
- Nie błagam! Nie rób tego! Błagam!!! Zrobię co Tylko zechcesz! - krzyczał płaczący Siergiej.
- Chcę tylko waszej śmierci! - warknęłam i zastrzeliłam syna tak samo jak jego matkę przed chwilą, na co mężczyzna się rozpłakał na dobre - A teraz czas na Twoją tresurę! - warknęłam i zaczęłam go katować tak jak robili to z Rekerem kiedyś... Kazałam się wilkom opiekować Rekerem, a ja przez kilka dni tresowałam Siergieja, który potem chodził jak wierny pies przy nodze, nie myśląc nawet o sprzeciwie czy ataku.
- Grzeczny piesek! - zaśmiałam się złowrogo. Podczas tych tortur, wykastrowałam go na żywca, gdzie wrzeszczał strasznie i błagał wrzeszcząc wniebogłosy, na co znowu go tłukłam żeby siedział cicho - Dobra psinka! - zaśmiałam się i poklepałam mocno blondyna po głowie na co się skulił i zaczął drżeć przy mojej nodze - Widzisz jaka tresura jest fajna?! - spytałam niewinnie - Teraz jest z Ciebie świetny kundel! - prychnęłam i w końcu strzeliłam mu w łeb i serce kilka razy, zabijając go już na amen!
Cały czas go torturowałam przez 6 dni! Dzień i noc, bez przerwy.... Nie dałam mu spać, a mnie napędzała adrenalina i chęć zemsty! Teraz zniszczyłam ostatniego prześladowcę mojego ukochanego! Spojrzałam w prawo, gdzie leżały odcięte jądra mężczyzny od paru dni i zaczęły nieco śmierdzieć.
- Ścierwo! - powiedziałam i wyszłam z sali, zamykając ją i zostawiając trzy ciała. Szukałam Rekera, lecz nagle zakręciło mi się w głowie i upadłam na ziemię. "No tak... Adrenalina przestaje działać" powiedziałam i zaczęłam walczyć o utrzymanie przytomności, leżąc na korytarzu.

< Reker? znajdziesz ją? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz