czwartek, 2 marca 2017

Od Kiary cd. Ashleya, Reker'a

- To mów że już wie, a nie robisz sobie jaja! Nienawidzę czegoś takiego! Trupów to ja najbardziej nienawidzę! Istna hołota, nie mówić już że zachowują się gorzej od zwierząt... Pieprzone psychole! - warknęłam z nienawiścią zaciskając zęby.
- Kiara spokojnie - odparł spokojnie ukochany, na co się ogarnęłam i spojrzałam już w miarę wyluzowana na przyjaciela.
- Herbaty chętnie się napijemy, a co do tego gdzie byliśmy, to pomagałam Rekerowi walczyć z zombie... - przerwałam i spojrzałam na Rekera, który zrobił minę zbitego szczeniaka - Bo ktoś nie wziął broni i by prawie zginął! - warknęłam.
- Dobrze mi szło! - próbował się bronić.
- Ta... A wielbłądy zapierniczają po Alasce i srają tęczą - mruknęłam na co Ash się zaśmiał, znowu zginając w pół.
- Wszystko by poszło dobrze, gdyby nie ta uparta chabeta! - mruknął ukochany krzyżując ręce na piersi - Uparte bydle! - dodał.
- Feniks czasami niestety ma takie humorki - westchnęłam - Pamiętam jak jeszcze niedawno wrzucił mnie do jeziora.... - mruknęłam i podrapałam się po karku, próbując ukryć zażenowanie.
- Wrzucił Cię do jeziora? - spytał rozbawiony przyjaciel.
- Ta.... - mruknęłam - Uparte czasami z niego konisko, ale na misjach bardzo się przydaje - westchnęłam.
- Gdzie jest? Mam nadzieję że go kryliście! - odparł nieco przestraszony Ash.
- Tak! Kiara jak go troszkę postraszyła, że przerobi go na koninkę, to od razu ruszył! - zaśmiał się narzeczony. Pokręciłam na to z niedowierzaniem głową, iż muszę tak się użerać z cztero kopytnym i usiadłam zmęczona na kanapie,głośno wzdychając. Wciąż byłam bardzo osłabiona, ale teraz mogłam się w miarę poruszać, gdyż adrenalina mnie chwilowo zasilała, lecz pytanie było, co będzie potem? Nie chciałam zostawiać Ash'a samego... Czy on sobie poradzi, gdy nas nie będzie? Będę się o niego cały czas martwiła, gdy będę z powrotem w wieży... Nie było raczej szans na to, żeby chłopak się zgodził dołączyć do Duchów, gdyż widać ze zawarł już tu mniej, więcej jakieś swoje e... przyjaźnie, jeśli można w ogóle mieć jakieś przyjaźnie z tymi pokręconymi, zboczonymi oraz bez serca ludźmi! Nie podobało mi się, że Ash należy do Śmierci, zwłaszcza że gdyby jego "przyjaciele" się dowiedzieli że byliśmy u niego i że przyjaźni się z Duchami, to by został zabity albo coś!
Niby Helsing teraz zajmował się tylko swoją dziewuchą, ale nie wiadomo nigdy kiedy coś mu strzeli do tego durnego i pustego łba! Co prawda obiecał że wojny nie będzie, ale czy można mu było wierzyć? Nie chciałabym zostać schwytana, wtrącona do niewoli, gwałcona czy torturowana... Nie chciałam żeby moje dziecko wychowywało się bez matki czy ojca, gdyż synek potrzebuje wsparcia i miłości obojga rodziców. Miałam nadzieję że teraz z nim wszystko dobrze, lecz denerwowałam się! Czy Cassandra właściwie się nim zajmuje? Jest zdrowy  w ogóle czy nie płacze po nocach? Te pytania rozdzierały mi serce. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby synkowi coś złego się stało, a ja bym nie mogła mu pomóc czy ochronić przed niebezpieczeństwem!
- Reker? - zaczęłam.
- O co chodzi? - spytał patrząc na mnie.
- Co z Rajankiem? Jest zdrowy? Nic mu nie jest? Wiesz coś co się z nim dzieje? - zadawałam pytania, jak na zdenerwowaną matkę przystało, martwiąc się o swojego kochanego synka.
- Kiedy wyruszałem żeby Cię szukać wszystko było z nim dobrze... - odparł spokojnie - Nie martw się! Na pewno moja matka się nim zajmuje, więc jest bezpieczny! - powiedział lekko mnie pocieszając, ale i tak się o niego martwiłam. Kiedy już się zostawało rodzicem, to i tak człowiek się martwił o swoje dziecko, mimo iż słyszał uspokajające słowa. Jednak tylko zobaczenie synka na własne oczy, mogło mnie całkowicie uspokoić, lecz jak na razie starałam się nie panikować, bo przecież teraz trzeba było myśleć o innych rzeczach, żebyśmy jakoś przetrwali na terenie wroga... Co prawda byliśmy w domu Ash'a bezpieczni, lecz nigdy nie wiadomo kiedy ktoś tu przylezie, gdy się dowie że chłopak wrócił do swojego domu z niewoli Duchów.
- Kim jest Rajan? - spytał nagle zaciekawiony przyjaciel.
- To mój i Rekera syn - odparłam uśmiechając się w jego stronę, a jego zatkało.
- Czyli... Ty już dawno urodziłaś? - spytał z niedowierzaniem.
- Tak! - odparłam rozbawiona jego zachowaniem - Rajanek ma już sześć miesięcy i niedługo będzie siódmy! A co? Chciałbyś zostać wujaszkiem? - spytałam patrząc na niego - Tak w ogóle to Ty kogoś masz Ash? Pytam, bo skoro już w miarę sobie wszystko wyjaśniliśmy, to wypadało by żeby pogadać jak ludzie, a nie ciągle jak rozwścieczone psy - westchnęłam i spojrzałam na Rekera, który wiedział że mówię o ich walkach i w ogóle.

< Ash? lub Reker? ;3 chciałbyś zostać wujaszkiem Ash? xdd Tylko z dala z tymi zębami od niego bo ukatrupię! xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz