- Katrinko! Spokojnie ja już będę teraz jadł! Nie chcę wyglądać jak szkielet! - uspokoiłem ją całując w usta.
- To dobrze Heliś, bo teraz wyglądasz jak żywy trup - jęknęła podając mi talerz - Masz wszystko zjeść, bo inaczej cię stąd nie wypuszczę! - zadecydowała szukając mi w szafie nowych rzeczy. W tym samym czasie błyskawica przeszyła niebo oświetlając noc swoim blaskiem. - Jesteś jak aniołek Eric - zaśmiała się widząc jak kończę kanapki co sprawiło mi trochę problem, bo czułem jakby mój żołądek był przepełniony.
- Upadły aniołek - stwierdziłem zajmując się ciepłym napojem. Katrina od razu dała mi pidżamę mówiąc mi tym samym, że idziemy spać. Popatrzyłem na nią z lekka zdziwiony na co pokręciła ze śmiechem głową.
- Wypełniłam za ciebie tamte papierki - wtuliła się w moje mokre plecy.
- Dziękuję skarbie - pocałowałem ja po raz kolejny w usta.
- No już! Idź wziąć prysznic i hop do łóżka! - pogoniła mnie przez co w sypialni rozniósł się i mój śmiech. Tej nocy jeszcze długo rozmawialiśmy o tym wszystkim co wydarzyło się w ostatnim czasie. Szanel nawet też wyraziła swoją opinię, którą było miałknięcię jak u kotka domowego. W końcu jednak zasnęliśmy wtuleni w siebie a synek dał mi też kopa w brzuch, który jakby mówił, że tatuś ma się wreszcie za siebie wziąć.
****
Obudziłem się o siódmej i nie zastanawiając się ani sekundy dłużej zjadłem z ukochaną porządne śniadanie po czym podroczyliśmy się jeszcze ze sobą aż wreszcie ona poszła do swoich koleżanek a ja pokręciłem się jeszcze trochę po pokoju. Znalazłem przypadkiem książkę pt. "Zwiadowcy" którą parę razy czytałem a z tego co pamiętałem to Tamara lubiła czytać więc postanowiłem dać jej pierwszy tom. Idąc korytarzami dowiedziałem się, że umocnienia są już gotowe a żywność, woda i leki są nawet w nadmiarze co mnie bardzo cieszyło. Dostałem nawet dwie nowe, satynowe peleryny od Lusi, która tym razem ozdobiła końce peleryny kolorem czerwonym co nadawało jej więcej życia. Jak się okazało kiedy kobieta odeszła pod tymi dwoma prezentami zobaczyłem jeszcze jedną pelerynę, która była mniejsza i niebieska. Nie wiedziałem z początku o co chodzi lecz widząc kartkę "dla dziewczyny" zacząłem kojarzyć fakty i tak jakby miałem dla Tamarci dwie niespodzianki. Pewnym krokiem poszedłem na oddział gdzie na szczęście oprócz odpoczywającej dziewczyny nikogo nie było. Podszedłem do niej a stojąc przy jej łóżku na luzie uśmiechnąłem się do niej.
- Mam dla ciebie dwa prezenty - oznajmiłem jej na co się zdziwiła, ale z ciekawością poprawiła się na łóżku patrząc na mnie pytająco - Pierwszym z nim jest książka, która może ci się spodobać - rzekłem podając jej lekturę - A drugą jest peleryna, nie wiem czy kolor ci będzie odpowiadał, ale proszę - uśmiechnąłem się do niej szerzej i podałem jej satynowy materiał - A tak właściwie to jak się czujesz? - zapytałem z troską.
<Tamara? :3 Podobają się prezenty? xd>
- Mam dla ciebie dwa prezenty - oznajmiłem jej na co się zdziwiła, ale z ciekawością poprawiła się na łóżku patrząc na mnie pytająco - Pierwszym z nim jest książka, która może ci się spodobać - rzekłem podając jej lekturę - A drugą jest peleryna, nie wiem czy kolor ci będzie odpowiadał, ale proszę - uśmiechnąłem się do niej szerzej i podałem jej satynowy materiał - A tak właściwie to jak się czujesz? - zapytałem z troską.
<Tamara? :3 Podobają się prezenty? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz