środa, 1 marca 2017

Od Ashleya CD Kiara, Reker

Nie mógł nic poradzić, na to co się stało. To Reker zachował się jak idiota, podchodząc z krwawiącą raną do Ashleya. Jego krew smakowała inaczej, nie była taka słodka jak u Kiary, ale za to miała w sobie... siłę. Inaczej nie potrafił tego określić.
Kiara krzyknęła i podbiegła do mężczyzn, potykając się o własne nogi. Złapała Asha za ramiona i próbowała odciągnąć od swojego ukochanego, jednak nadal była zbyt słaba po poprzednim ugryzieniu.
Na szczęście dla idiotyzmu Rekera Ashley był najedzony dość mocno. Świadomość powróciła szybko, a w raz z nią zniknęła czerwona mgiełka. Niezbyt delikatnie wyciągnął kły z rany na szyi chłopaka i jak oparzony odskoczył do tyłu.
- Kiara, przepraszam, ale to jego wina! - powiedział nienaturalnie piskliwym głosem, po czym warknął: - Idiota.
W sumie jak tak pomyślał, to nie było mu zbyt przykro. Nosz cholera, facet go postrzelił dobre kilka razy, popsztykał nożykiem, torturował i może by coś jeszcze wymienić. Ash natomiast spróbował go raz tylko zabić. Jak Reker wparował do pokoju to pierwsze, co zrobił, to próbował zastrzelić bruneta, a potem jak ten bezmózg podszedł do niego z krwawiącą raną. Ma za swoje - pomyślał i zaczął żałować, że nie upuścił mu trochę więcej krwi. W tym stanie będzie nieprzytomny najwyżej godzinę jak nie krócej.
- Nic się nie stało, ale to nie jego wina. On po prostu nie wiedział, jak działa na ciebie krew - stwierdziła Kiara i próbowała przeciągnąć Rekera w stronę kanapy, co jej nie szło najlepiej.
- Bo skąd mógł wiedzieć, że wampiry piją krew a nie sok pomarańczowy? - burknął, a w nagrodę otrzymał zirytowane i wyczerpane spojrzenie Kiary. - Podaj kluczyk ze stolika. Rozkuję się i ci pomogę.
- Ash, nie wiem czy to dobry pomysł - zmieszała się dziewczyna, a chłopak jęknął zirytowany.
- Jestem... najedzony do pożygu, okey? Nie zaatakuję ani księżniczki, ani ciebie. - Kiara nadal nie była zdecydowana, więc Ashley przyjął inną taktykę. - Jeśli nie to chętnie popatrzę, jak tachasz cielsko Rekusia.
To chyba przekonało szatynkę, bo doczłapała wyczerpana do stolika i rzuciła kluczyki brunetowi. Po chwili wszystkie zabezpieczenia opadły na ziemię, a Ash wstał, przeciągając kręgosłup, który zatrzeszczał niemiło. Podszedł i z łatwością podniósł księżniczkę.
- Gdzie go położyć.
- Na kanapę - odpowiedziała szybko, a Ash przewrócił oczami.
- O nie moja droga, ty się kładziesz na kanapie i bez dyskusji. Nasza księżniczka jest przeszło siedemdziesięciokilogramowym żołnierzem, który chyba może poleżeć sobie na kocu na podłodze - stwierdził i nie czekając na odpowiedzieć, położył Rekera tak jak planował. - No już już! Czas leżakowania! Ja się zajmę naszą omdloną damą.
Kiara westchnęła, ale z widoczną ulgą ułożyła się na kanapie, gdy Ash po raz kolejny wyszczuplił zapasy w swojej apteczce, a Reker skończył z nieumiejętnie zawiniętym bandażem. Ashley po skończonej robocie usiadł na ziemi, obejmując ramionami kolana.
- Kiara, po co on do mnie podszedł? Chciał przyjrzeć się z bliska? - prychnął, a dziewczyna podniosła się na łokciu, marszcząc brwi.
- Chciał ci pomóc i zapytać, czy skończycie tę wojnę - odpowiedziała ostrożnie Kiara.
- Serio? Wszystko mi się... no wiesz, rozmazało i miałem brak kontaktu, czy coś - wytłumaczył, gestykulując przy głowie. Poczuł się trochę gorzej, że chłopak chciał mu pomóc a on go zaatakował, ale tylko o ciupinkę gorzej, małą ciupinkę.
I ten moment wybrał sobie Reker, by wrócić do świadomości. Jęknął z bólu, dotykając szyi.
- Witamy księżniczkę, wśród społeczności wampirów, proszę pokazać kły do kontroli, a na drugim piętrze mają dystrybutor z krwią - zażartował Ash, a Rekuś otworzył gwałtownie oczy i popatrzył z przerażeniem na bruneta. - Żartowałem, ale dałeś się nabrać! - Parsknął niekontrolowanym śmiechem. - Nadal jesteś człowiekiem z głupim wyrazem ryja.
- Ashley! - krzyknęła zirytowana Kiara, sprawdzając, czy jest wszystko w porządku z Rekerem. Chłopak ponownie jęknął z bólu.
- Sory! - Ash podniósł ręce w geście kapitulacji. - Nie mogłem się powstrzymać.
- A więc jesteś wampirem, niedowiary - mruknął Reker.
- Dziwniejsze są pupilki Kiary! Te wilki, czy jak one mają...
Nagle drzwi do mieszkania się otworzyły, a cała trójka spojrzała w ich kierunku. Ash pierwsze co to wyczuł krew, a potem dopiero zauważył roztrzęsioną Olivię.
- Livie! - krzyknął i zerwał się z miejsca, podbiegając do dziesięciolatki. Ukucnął przy niej i wyciągnął w jej stronę ramiona. Dziewczynka popatrzyła na niego zszokowana, a potem mocno przytuliła swojego opiekuna.
- Ash, myślałam, że nie żyjesz - wyłkała mu w ramie, a on zaczął ją uspokajająco gładzić po plecach.
- Żyję i mam się dobrze - wyszeptał, całując ją w bok głowy. Odsunął ją od siebie i zlustrował wzrokiem jej pobrudzoną i poranioną sylwetkę. Miała do krwi pozdzierane kolana i łokcie, porwane ubranie i trochę siniaków. - Co ci się stało?
- Bo jak znikła Kath i Max, to Jeff mnie zostawił i ja byłam bardzo głodna. Chciałam coś ukraść, ale nie potrafię. - Znowu się rozpłakała, a Ash przytulał ją dopóki się nie uspokoiła. Dopiero wtedy zauważyła Rekusia i Kiarę. - Ash, kto to?
- Em... Przyjaciele... Z trupów... Roger i... Clara - wytłumaczył, jąkając się i posłał parze spojrzenie, mówiące ,,nie spieprzcie konspiracji''. - Chodź Liv, mam trochę mięsa, a ty jesteś głodna, a potem się zajmiemy twoimi obrażeniami i ty mi powiesz, kto ci tak przyłożył, a ja go zabiję. Umowa stoi?
Dziewczynka się trochę rozpromieniła i nieśmiało wymamrotała ,,dzień dobry", a potem odpowiedziała Ashowi: - Oki doki.

< Reker lub Kiara? XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz