poniedziałek, 27 lutego 2017

Od Will'a cd. Rous

Cierpliwie stałem na korytarzu, opierając się plecami o ścianę, aż Rous wyjdzie z sali, w której leżał jej brat, którego uratowałem wczoraj będąc na misji. Teraz stałem tak oparty i wbiłem wzrok w ziemię. Czekałem cierpliwie, lecz zastanawiałem się jak to będzie kiedy jej ojciec się o tym dowie i w ogóle reszta rodziny... Bałem się tego momentu straszliwie! Stałem tak może z dwadzieścia minut, gdy nagle zauważyłem że Rous wyszła, na co posłałem jej ciepły uśmiech.
Zaczęliśmy wymianę zdań, a gdy wypowiedziała kolejne zdanie to mnie aż zamurowało!
- Mogę się u ciebie przespać? Nie chcę zostawać sama... - westchnęła spuszczając głowę, a ja stałem zdziwiony, że ona już na tyle mi ufa, by chcieć spać u mnie... Przez chwilę biłem się z myślami, lecz w końcu zadecydowałem, że to w końcu jej decyzja, a skoro postanowiła że już bardziej mi ufa to czemu miałbym jej nie przyjść do mnie? Skoro jest na to gotowa, by tak blisko ze mną przebywać!
- Pewnie że możesz! Tylko nie chrap! - zaśmiałem się wypowiadając ostatnie zdanie na co posłała mi rozbawiony uśmiech.
- Zobaczymy kto tu chrapać będzie! - odparła chytrze.
- Na pewno nie ja! - zaśmiałem się i ruszyliśmy do mojego pokoju. Dotarliśmy tam po około dziesięciu minutach, otworzyłem drzwi i zobaczyłem że Aurory nie ma, wiec pewnie gdzieś hasa z maluchami, albo jest na dole przy piecach z Darkiem i Vampem. Rous usiadła senna na łóżku, a ja zamknąłem drzwi i przetarłem twarz dłońmi.
- Myślisz że nic nie będzie Roksi? - spytała nagle.
- Nie... Aurora hasa wraz z Darkiem, psem mojego brata pewnie na placu, albo grzeją się przy piecach, wiec nie ma co się martwić! - odparłem spokojnie i zmęczony podszedłem do niej.
Usiadłem obok niej i spojrzałem na nią ciepło, co odwzajemniła, lecz troszkę z niepewnością, a ja domyślałem się dlaczego - Jak będziesz chrapać to Cię obudzę - zaśmiałem się, na co ona się znowu we mnie niespodziewanie wtuliła. Serce mi przyspieszyło znowu i poczułem takie dziwne ciepło... Przytuliłem do siebie mocniej dziewczynę, siedząc tak z nią. Nadal nie mogłem się nadziwić jaką ona kruszyną była! Taka delikatna i bezbronna... Nie mogłem pojąć jak coś tak strasznego ona mogła przejść. Ostrożnie położyłem się z nią na łóżku, wciąż ją trzymając i przykryłem nas kołdrą. Trzymałem dziewczynę w pewnym uścisku, tuląc ją do siebie jak najdroższy skarb! Lecz poczułem jak w pewnym momencie stara się ode mnie odsunąć delikatnie, lecz ja zbyt mocno ją trzymałem w uścisku. Wyczułem że zaczęła lekko panikować.
- Rous... Nie bój się mnie! Nigdy Cię nie skrzywdzę! - odparłem spokojnie - W razie czego możesz mnie walnąć w twarz - zaśmiałem się na co na mnie niepewnie spojrzała. Widziałem jak toczy w sobie wewnętrzną bitwę. Bała się i jednocześnie chciała przy mnie być, co doskonale rozumiałem.
- Rous... - odezwałem się znowu, lecz pocałowałem ją namiętnie w usta - Nie bój się! Śpij... Jesteś zmęczona... - powiedziałem łagodnie, na co znowu niepewnie się położyła.

< Rous?;3 zaśniesz czy nie? xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz