sobota, 25 lutego 2017

Od Will'a cd. Reker'a

Siedziałem tak na bracie przez chwilę, lecz w końcu z niego zszedłem i upadłem obok niego, nie mogąc się ruszyć... Byłem tak strasznie słaby! Oddychałem ciężko i coraz słabiej, a przed oczami pojawiły mi się mroczki, po chwili poczułem czyjąś rękę na swoim ramieniu, wiec podniosłem swój słaby wzrok na "atakującego" mnie, kim okazał się być William, mój przyszywany ojciec.
- Will! Co tu się stało na Boga?! - powiedział przejęty.
- O-o-on... p-próbował s-s-się z-zabić - wyjęczałem ledwie i straciłem momentalnie przytomność, bo mój organizm uznał że starczy już tych gierek i od tak odłączył sobie "zasilanie". Wylądowałem na szczęście w swoich snach, które znowu przypominały mi o pięknych czasach z przed wojny... Wszystko było takie realistyczne! Takie jak powinno być... Chciałem w tych pięknych snach zostać na zawsze! Jednak nawet to nie było mi dane, gdyż znowu poczułem szarpnięcie i się obudziłem na oddziale medycznym, a przed sobą miałem zmartwioną twarz ojca.
- Wreszcie się obudziłeś! - powiedział niemalże płaczliwie.
- Ile spałem? - spytałem nieco zdziwiony i wciąż nieco senny.
- Jakieś trzy dni, ale w sumie można by rzec że cztery - odparł na co się zdziwiłem. Czy jedno małe bieganie za każdym razem tak ma się kończyć?! Mam po paru minutach biegu spać przez kilka dni, żeby jakoś do siebie dojść?! Spojrzałem na śpiącego brata i zobaczyłem że ma podpiętą kroplówkę, więc się domyśliłem że pewnie podają mu Złoty Pył.
- Co z nim? - spytałem.
- Dostaje obecnie czternastą dawkę złotego pyłu - odparł spokojnie ojciec - Dostaje trzy dawki dziennie - dodał jeszcze.

< Reker? ;3 brak weny ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz