poniedziałek, 27 lutego 2017

Od Marii do Ashleya

Byłam już w śmierci dość długo. Byłam kolejną członkinią, niby jednego z najbardziej popapranych obozów, lecz czy to prawda nie wiedziałam, jednak lubiłam wyzwania. Lepiej być w jakimś obozie i przeżyć, niż włóczyć się samemu i głodować bezsensownie, skoro wszystko masz prawie pod nosem. Oczywiście w obozie musiało być najwięcej głupich samców, którzy co po chwilę się popisywali czy przechwalali jacy to oni silni i w ogóle, na co robiło mi się niedobrze i patrzyłam na nich z pogardą. Miałam dzisiaj wyjątkową ochotę kogoś podrażnić czy coś zbroić jakbym była małym dzieckiem. Stałam na dachu budynku i wypatrywałam swojej "ofiary" niczym drapieżnik.
"Ten wygląda debilowato, ten brzydki, ten chudy, ten gruby, ten tępy, ten.... Ooooo! No proszę! Może jest tu jeszcze jakiś w miarę samiec alfa?!" zaśmiałam się w duchu widząc wysokiego mężczyznę wychodzącego z budynku. Obserwowałam go cały czas swoimi szarymi oczami, a na moich ustach wykwitł złowieszczy uśmiech. "Zazwyczaj samce alfa mają małe fiuty... Ten dureń na pewno nie odstaje od ogółu!" zaśmiałam się w duchu. "Boże faceci to tacy idioci! Gdyby nie kobiety to by zdechli przy wodopojach lenie śmierdzące i nieudacznicy!" warknęłam wściekła. Nienawidziłam mężczyzn, choć niektórzy mi się podobali, lecz dookoła sami kretyni! A on będzie kolejnym przykładem swojego debilizmu, gdy zacznę swoją zabawę! "Ciekawe czy w ogóle się skapnie!" zadrwiłam sobie z niego i po chwili się wyprostowałam.
Zaczęłam biec po dachach szybko i zwinnie, przy okazji omijając różne przeszkody na mojej drodze. Uwielbiałam biegać, choć najszybsza nigdy nie była, ale to przez to że pochodziłam z takiej a nie innej rodziny... Jak ja nienawidziłam swoich rodziców do tej pory! Pierdolone i nic nie warte ścierwa!
Zobaczyłam że chłopak kieruje się by przejść między budynkami, wiec ja już miałam plan żeby mu coś zwinąć, a pewnie nawet się nie skapnie, bo faceci to idioci i bezmózgi! Zaskoczyłam z dachów i biegłam szaleńczym tempie żeby wyjść mu na przeciw pomiędzy ciemnymi budynkami. Byłam mistrzynią w kradnięciu, a gdy mój plan miał zawsze się wcielać w życie, czułam podniecenie i dreszczyk emocji... Wparowałam do cienia i celowo się zderzyłam z chłopakiem, patrząc w inną stronę jakbym się zamyśliła i tak jak myślałam upadłam tyłkiem na ziemi tuz przed nim. Potrząsnęłam głową i spojrzałam wściekłym a wręcz rozwścieczonym wzrokiem na chłopaka, podnosząc się gwałtownie.
- Może byś patrzył jak leziesz idioto! - warknęłam zbliżając się do niego i patrząc mu z wrogością w oczach.
- Sama na mnie wpadłaś! Gdzie się tak panience śpieszy? - zadrwił kpiąco się uśmiechając.
- I tylko tyle potrafisz?! Nie wiesz że kobietom zawsze się ustępuje?! A czekaj! Ty też jesteś panienką, bo fiuta raczej nie masz! Kolejny kundelek bez jaj i swojej zabawki! - zadrwiłam na co spojrzał na mnie gniewnie - O.... uraziłam? - zaśmiałam się - Jeszcze raz wleziesz mi w drogę, a Cię ukatrupię jak psa! - warknęłam wściekle, wyminęłam go szybko i pobiegłam na dalej, by później znowu wskoczyć na dachy i oddalić się na bezpieczną odległość. Po około trzydziestu minutach się zatrzymałam i wyciągnęłam z kieszeni swoje łupy. Zwinęłam mu 6 pięknych i niebezpiecznych sztyletów z paska! Ha! "Co za idiota!" zaśmiałam się w myślach i oglądałam dokładnie swoje łupy, lecz zaraz je schowałam i pobiegłam dalej robiąc dziwne manewry i uniki, robiąc troszkę dziwną trasę, lecz to miało zmylić bądź zmęczyć goniącego mnie, a to raczej niemożliwe! "Ciekawe kiedy się skapniesz? Jeśli w ogóle się skapniesz!" znowu się zaśmiałam w myślach, a na ustach ponownie wykwitł uśmiech.
Wskoczyłam przez okno do jednego z budynków, lecz to była kolejna zmyłka dla wroga jeśli by ktoś mnie śledził i tak zrobiłam kilka razy jeszcze w innych budynkach, patrząc czy nikt mnie nie śledzi. W końcu po prawie trzech godzinach ukrywania się i biegania, wróciłam do swoich czterech, prywatnych ścian, gdzie od razu poszłam do swojego pokoju i ukryłam łupy w bezpiecznym miejscu, czyli w starej wentylacji, gdzie był ukryty sejf, do którego włożyłam łupy. Wszystko dokładnie zakryłam i zadowolona nadal z siebie poszłam do kuchni.

< Ashley? ;3 kiedy się skapnąłeś? dopadniesz ją? tylko nie zabijaj! xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz