niedziela, 26 lutego 2017

Od Kiary cd. Claudii

Już miałam odpowiadać dziewczynie i wszystko wyjaśnić, lecz przerwał mi to wzniesiony alarm za oknem... Poderwałam się gwałtownie i wyjrzałem przez okno, a widząc uciekającą sylwetkę już wiedziałam że to Ash! Starał się uciec na swoje tereny, lecz wiedziałam że to mu się nie uda, bo albo zostanie zastrzelony, albo po prostu nasi go i tak dopadną... Przecież my mamy konie do jasnej cholery!!! Czy on zgłupiał?! Bałam się o niego.... Jak ja cholernie się o niego bałam! "Ash... Dlaczego Ty się tak zachowujesz? Dlaczego jesteś taki nierozważny? Pewnie chcesz wrócić do tych dzieciaków, ale oni Ci na to nie pozwolą!" krzyczałam zrozpaczona w myślach. Z jednej strony chciałam go wypuścić, a z drugiej chciałam go zachować przy sobie, żeby znowu mieć pewność że nie stanie mu się już żadna krzywda...
- Niech to szlak! - warknęłam wściekła, ale i też zrozpaczona tą całą sytuacją. Nie wiedziałam po raz pierwszy w życiu co mam robić! W głowie miałam tysiące myśli, które jeszcze bardziej sprawiały że wewnątrz toczyłam istną wojnę światów. Miałam ochotę strzelić sobie w łeb, bo w moim wnętrzu było tyle emocji na raz, że czułam się jak jakiś wulkan, co zaraz ma wybuchnąć... Spojrzałam na dziewczynę, która nabazgrała na kartce mi wiadomość i pytała się mnie o co chodzi.
- Pogadamy później, ale wszystko Ci wyjaśnię obiecuję! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Biegłam jak szalona do gabinetu ojca, gdzie on już wiedział co się stało...
- Nie możecie go zabić! Jego siostra już wie, że jest w naszym obozie! - wysapałam ledwie utrzymując się na nogach - On nie jest zły! - dodałam.
- Wiem o tym! Nie zabijemy go! - westchnął ojciec - Chociaż teoretycznie powinniśmy - mruknął na co zgromiłam go wzrokiem.
Nagle przybiegł jakiś zdyszany żołnierz, który również ciężko dychał biegając po tych przeklętych schodach i korytarzach.
- Złapaliśmy go i jakiegoś chłopca - poinformował nas, na co William coś wziął do ręki i wyszedł. Ja natomiast poszłam do pokoju Claudii by wszystko jej wytłumaczyć... Nie byłam zadowolona z tego, lecz wiedziałam że musi znać prawdę o nim! Zapukałam do drzwi biorąc głęboki wdech. Otworzyła mi niemalże natychmiast, a ja weszłam bez zaproszenia i usiadłam na jej łóżku.
- Opowiem Ci jak to z nami było... - westchnęłam na co ona usiadła na krześle - Nie mięliśmy różowo... - dodałam i zaczęła się opowieść jak wychowawcy nas tłukli, jak rodziny co przychodziły o dzieci nas albo ignorowały, albo zabierały i też bili. Słuchała mnie uważnie. Opowiedziałam jej również że Ash należy do wrogiego nam obozu i że jest w niewoli i że to właśnie on uciekał, lecz nasi go schwytali ponownie. Opowiedziałam jej o reszcie obozów co robią i jacy to są potworni ludzie, lecz powiedziałam jej również że nie wszyscy są źli... Starałam się jej wytłumaczyć o co chodzi w tym konflikcie, tak jak niedawno Ash'owi, lecz to nie było proste, bo emocje brały górę i często chciało mi się ryczeć, lecz kończyło się tylko na zeszklonych oczach. Po tym wszystkim spojrzałam na nią.
- Sama słyszysz i widzisz że to dość skomplikowane... - westchnęłam - Nie mięliśmy kolorowo w życiu od samego początku i nigdy nie było dobrze! Mogę Cię do niego zaprowadzić, lecz nie chcę później słyszeć jak bardzo się rozczarowałaś czy coś... Ja sama go obecnie nie poznaję... - westchnęłam ze smutkiem - To jak będzie? - spytałam.

< Claudia? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz