Przeglądając papiery Claudii, nie mogłam uwierzyć kiedy zauważyłam to imię i nazwisko! "Ashley O'Kelly" wypowiedziałam to w swoich myślach. "A więc masz jednak jakąś siostrę i częściowo rodzinę!" niemalże krzyknęłam w myślach i patrzyłam na ten punkt, jakby był zaczarowany. Tyle razy się zastanawiałam nad tym czy on ma rodzinę... Czy ma w sensie taką prawdziwą, co go chce i by go nie porzuciła jak to zrobili jego rodzice! Przede mną stała właśnie jego siostra, która chyba go usilnie szukała, sądząc po jej minie.
Zobaczyłam to co napisała do mnie dziewczyna na kartce, na co zmarszczyłam lekko brwi i wstałam.
- Muszę już iść! Wybacz ale mam dużo pracy - powiedziałam i szybko wyszłam z jej pokoju, przy okazji unikając węża, który chyba chciał mnie zatrzymać, lecz zdążyłam zamknąć szybko drzwi kobrze przed nosem. I chyba troszkę się z nimi przywitała, bo usłyszałam "małe" uderzenie, na co się uśmiechnęłam pod nosem i szybko ruszyłam do gabinetu ojca, by złożyć dokumenty i z nim porozmawiać.
**
Rano obudziłam się z mieszanymi uczuciami. Wczoraj rozmawiałam na temat Ash'a z ojcem i wszystko mu opowiedziałam, na co westchnął wtedy ciężko i powiedział że jak na razie go nie zabiją, ale musiał pomyśleć co z nim zrobić... Ja natomiast leżałam w łóżku i gapiłam się w sufit. Nie wiedziałam co mam robić! Jakaś część mnie nadal ufała Ash'owi, choć mogło by być teraz różnie! "Zabił by mnie czy nie?" pytałam siebie w myślach, lecz nie mogłam znaleźć oczywiście odpowiedzi. Nadal rwało mnie w sercu, gdy widziałam jak bardzo dawny przyjaciel się zmienił... On taki nie był! Bolało mnie jego zachowanie, bo wiedziałam że "nie jest sobą".
Chciałam mu pomóc, lecz nie wiedziałam jak! Claudia powinna znać prawdę, że jest w naszej niewoli, lecz bałam się jej to powiedzieć to po pierwsze, a po drugie to nie chciałam żeby się em.... rozczarowała? Ash nie był teraz sobą, wiec bałam się że mógłby ją zranić! Fizycznie, albo psychicznie, ale raczej psychicznie, bo jest cały czas pilnowany w celi.Cały czas dostawał lekarstwo i był już u nas ponad tydzień, a właściwie 10 dni. Nawet nie wiecie jakie to potworne uczucie, kiedy twój przyjaciel się nagle zmienia, a Ty nic raczej nie możesz na to poradzić! To taki ból, jakby przyjaciel wbijał ci nóż w serce.... Kiedy zaczęłam się powoli pogrążać w swoich ponurych myślach, nagle usłyszałam pukanie do drzwi, na co się zdziwiłam, lecz podeszłam do nich niechętnie i je otworzyłam. To była Claudia....
< Claudia? ;3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz