Pobiegłam za załamaną Claudią i dogoniłam ją dopiero, gdy wbiegała do siebie do pokoju. "A ostrzegałam ją!" jęknęłam w myślach. Dla Ash'a chyba już nie było nadziei... Śmierć zmieniła go w potwora i zapewne gdyby mógł, to i zabił by swoją własna siostrę, bo widziałam to w jego oczach! A co do tych kajdanek, to ja sobie już bardzo dobrze pogadam z ojcem!!! Oj.... Chciał wywołać wilka z lasu, to właśnie to zrobił! Co to w ogóle za pomysł, żeby zakuwać go z wrogiem! On przecież może zabić mojego ukochanego Rekusia!Wracając jednak do dziewczyny...
Rzuciła się na łóżko mi płakała strasznie. Podeszłam do niej powoli i usiadłam na brzegu łóżka i spojrzałam na nią smutnym wzrokiem.
- Claudia... - zaczęłam - Ostrzegałam Cię! On już jest pochłonięty złem... I wątpię żeby dało się to z niego wyplenić! Był inny i lepszy, lecz teraz pała rządzą zemsty i nienawiści, a zwłaszcza do Ciebie! - powiedziałam na co na mnie zdziwiona spojrzała.
- Nienawidzi Cię za to, że Ty miałaś leprze życie od niego i że jego rodzina zgotowała mu takie piekło w sierocińcu... Gdyby nas tam nie było, to Ciebie też by zabił! Miał chęć mordu w oczach, gdy się do niego przytuliłaś - westchnęłam ze smutkiem - Sama widzisz że nienawiść zmienia ludzi... Niektórych da się jeszcze uratować, lecz nie wiem czy jego się jeszcze da! Uwierz mi że to też dla mnie ciężkie.... - odparłam powstrzymując zły - To był mój przyjaciel z którym później niestety straciłam kontakt! Może gdybym nie została zaadoptowana to by do czegoś takiego nie doszło... - dodałam i wyszłam z jej pokoju, zamykając drzwi.
Jak ja cholernie się obwiniałam za to że on taki się stał! A mogłam przecież coś zrobić! Poszukać go czy coś... "Ash cholera! Dlaczego musisz wszystkich tak ranić, w tym samego siebie?!" krzyczałam rozpaczliwie w myślach, lecz zaraz się otrząsnęłam i szłam żwawym krokiem w kierunku Rekera i Ash'a, których zostawiłam na jak się okazało godzinę! Szłam dość szybkim krokiem a moja wkurzona mina natychmiast odstraszała innych żołnierzy, bo wiedzieli że mogli by też dostać po pysku, gdyby mnie teraz zaczepili. Nawet nie wiecie jaka wewnętrzną walkę ze sobą toczyłam! Z jednej strony chciałam zatłuc Ash'a za swoje zachowanie i mieć go z głowy, lecz z drugiej, to nie chciałam mu robić krzywdy i chciałam żeby przeszedł na naszą stronę! Ma tutaj przecież siostrę, która go kocha mimo, iż go nawet nigdy w życiu nie widziała przez tyle lat!
Szukała go, a gdy wreszcie znalazła, została boleśnie zraniona w samo serce... Gdy zbliżałam się już do drzwi, znowu usłyszałam szamotaninę, więc przyspieszyłam, a gdy otworzyłam gwałtownie drzwi, zobaczyłam że Ash dusi Rekera!!! W jednej chwili ogarnęła mnie taka furia że miałam ochotę go zabić, co chyba zauważył w moich oczach! Podbiegłam do niego trzaskając drzwiami i zdzieliłam go z pięści w pysk tak mocno, że chyba złamałam mu nos i przy okazji sobie palce, lecz chwilo działała mi adrenalina, więc bólu nie czułam... Ukochany zaczął gwałtownie zabierać powietrza i złapał się za gardło odruchowo jedną ręką.
Ja natomiast kopnęłam Ash'a w brzuch, znowu w krocze, zdzieliłam go kilka razy po jego mordzie, przez co poleciało dość dużo krwi...
- Ash cholera! Dlaczego to robisz?! Masz siostrę która Cię kocha mimo iż nigdy Cię nie widziała i zawsze Cię szukała, a Ty mając takie szczęście odwracasz się od niego i chcesz jej zrobić krzywdę! Czy Ty cholera masz jeszcze uczucia?! Te dzieci którymi się zajmowałeś też byś zabił, gdyby Ci zaczęły przeszkadzać?! - spytałam wrzeszcząc jak opętana - Twoja siostra Cię potrzebuje i ja też, próbujemy Ci pomóc, a Ty nadal brniesz idiotycznie w te swoje głupie przekonania że nikt Cię nie kocha i nie potrzebuje! Do jasnej cholery! Kurwa mać! Czy Ty naprawdę jesteś aż tak ślepy by tego nie widzieć?! Twoja siostra nie jest niczemu winna do jasnej cholery! Myślisz że ona też przez te wszystkie lata nie cierpiała?! Skąd do kurwy nędzy możesz wiedzieć skoro cały czas myślisz o sobie! - wrzasnęłam i znowu go uderzyłam - Kiedyś mnie broniłeś i stawałeś mimo wszystko dzielnie do walki ze swoimi oprawcami, nie łamiąc się, a teraz do cholery tchórzysz i uciekasz bo tak Ci wygodniej?!!! - warknęłam strojąc nad nim - Wiesz co teraz mam ochotę zrobić?! Zabić Cię za to, że chciałeś zabić mojego narzeczonego i ojca mojego dziecka! - wrzasnęłam wściekła niczym najprawdziwszy szatan - Czy Ty naprawdę nie rozumiesz że wszyscy cierpimy gdy widzimy jak bardzo siebie niszczysz i się okłamujesz?! - powiedziałam powoli się uspokajając.
Reker patrzył to na mnie, to na Ash'a w ciszy, nie chcąc mi przerywać, bo wiedział że dostanie po łbie jak się wtrąci... I słusznie, bo by dostał!
- Kiedy przejrzysz na oczy że sam niszczysz swoje szczęście? Ile jeszcze będziesz chował głowę w piasek jak tchórz?! Nawet w sierocińcu taki nie byłeś! Mimo wszystko szedłeś twardo do przodu i chciałam być taka jak Ty! - wrzasnęłam - A teraz co...? Masz zamiar się poddać? Chcesz stoczyć się na samo dno, wmawiając sobie że wszyscy chcą dla Ciebie źle i w ogóle?! Nikt mnie nie kochał, wszyscy nienawidzili i zrobili mi z życia piekło dlatego teraz się będę mścił na niewinnych?! Odbiło Ci do reszty?! Zacznij w końcu dostrzegać cierpienia innych, a nie tylko o sobie myślisz jak o świętej krowie w Indiach! - warknęłam - Mimo iż Twoi z obozu mordują i krzywdzą innych, Ty masz ich szeroko gdzieś, bo uważasz że to Ciebie nie dotyczy prawda?! A gówno prawda, bo Ty też masz krew na rękach! Jesteś winny mimo iż Cię tam nie było, bo nie pomogłeś tamtym ludziom! Nie słyszałeś ich wrzasków, błagań o litość i przerażenia w oczach... Uważasz że to Duchy są potworami i wściekasz się za to że mordujemy się wzajemnie, oraz niszczymy czyjeś rodziny, a sam nie zrobiłeś nic by komuś pomóc z tych biednych ludzi!!! Mordowali im dzieci i całe rodziny... A Ty stwierdziłeś że masz ich w DUPIE za przeproszeniem, bo to nie Twoja sprawa, a należysz do ich obozu, wiec to także i Twoja wina! Myślisz tylko o sobie cały czas! Myślisz ze co?! Twoi bliscy tak u góry myślisz że nie płaczą z powodu tego kim się stałeś?! Obserwują Cie cały czas, ale ich też masz w tyłku, bo tak jest łatwiej! Myślisz że ja nie próbowałam się zabić za to co mi zrobili?! Nic nie wiesz! Zazdrościsz mi a prawda jest taka ze codziennie mam ochotę strzelić sobie w łeb, ale tego nie robię, bo wiem że wtedy odejdę jak ostatni tchórz i śmieć, zamiast walczyć! Potrafisz to zrobić? Czy znowu zwiejesz i pokarzesz że masz w dupie nawet tych, co ciągle w Ciebie wierzą?! - spytałam patrząc na niego - Nawet Cię teraz nie obchodzi, jak bardzo płacze Twoja siostra! - powiedziałam ze złością - Ale łatwiej jest ranić i spierdalać, niż kochać i brać odpowiedzialność na swoje barki! - warknęłam.
Nagle znikąd pojawili się lekarze, a ja wiedząc ze za mną stoi mój ojciec, obróciłam się napięcie i przywaliłam mu z całej siły z pięści w twarz, przez co się aż przetracił.
- Jeszcze raz wpadniesz na taki durny pomysł, a obiecuję że sama Cie ukatrupię! - wrzasnęłam wściekle - Macie go znowu przykuć do łóżka jak ostatnio i opatrzcie mu rany, a Rekera rozkujcie i ma wrócić ze mną! Jassssssssne?! - niemalże wysyczałam wściekle ostatnie słowo do ojca i lekarzy, którzy aż się wzdrygnęli - Dookoła sami idioci! A teraz pierdolona hrabina opuszcza ten lokal! - warknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami tak mocno, że aż myślałam je rozwalę...
< Ash? Reker? nie wiem kto teraz chce odpisać... Tak oto pierdolona hrabina wyszła xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz