wtorek, 31 stycznia 2017

Od Will’a cd. Reker’a

Ucieszyłem się, kiedy do sali wszedł William. Chociaż krótko go znałem, to już go traktowałem jako swojego ojca, choć jest to dziwne uczucie…
- Jak się czujesz? - spytał siadając zmartwiony na krześle.
- Lepiej niż wczoraj, ale wciąż odczuwał mi zimno… - westchnąłem – Mimo iż Reker mnie przykrył drugim kocem – dodałem.
- Bardzo mocno oberwałeś, więc będziesz długo do siebie dochodził – przyznał za co byłem mu wdzięczny, bo nie lubiłem kłamstw.
- Czemu Reker chodzi taki podenerwowany? - spytałem nagle – Była tu cała drużyna, a on był jakiś taki spięty – wyjaśniłem, gdy zobaczyłem zdziwioną minę założyciela. Wahał się żeby mi o czymś powiedzieć, lecz j nie spuszczałem z niego swojego wzroku.
- Pewnie się dowiedział, że jego drużyna jedzie na misję – westchnął – Bez niego – dodał.
- Przecież on jest jeszcze za słaby! - powiedziałam głośniej, lecz zaraz na to kaszlnąłem krwią. William szybko się poderwał z krzesła i mnie lekko przytrzymał, gdy się przez to gwałtownie poderwałem z bólu. Po chwili się jakoś uspokoiłem i ponownie spokojnie się ułożyłem, na co William mnie pogłaskał po głowie.
- Nie przemęczaj się – powiedział z troską – Taki już jest Reker… A właśnie! Mam coś dla Ciebie! - powiedział i sięgnął do swojej kieszeni, z której nagle wyjął jakąś bransoletkę i mi ją zapiął na ręce. Była niebiesko-czarna. Podobała mi się! Niebieski był moim ulubionym kolorem.
- Co to za błyskotka? - spytałem oglądając ja zaciekawiony.
- To specjalna bransoletka z wbudowanym nadajnikiem GPS w zapięciu - wyjaśnił, kiedy będziesz chodził na misje albo będziesz gdzieś się udawał poza wieżę, chciałbym żebyś ją nosił… Reker też ma podobną i tylko dzięki temu was odnaleźli żołnierze i was uratowali – wytłumaczył na co kiwnąłem głową.
- Fajnie! Lubię niebieski – odparłem lekko się uśmiechając, na co on również lekko się uśmiechnął. Po chwili ziewnąłem ze zmęczenia. Byłem tak żałośnie słaby! Denerwowało mnie to, bo każda czynność sprawiała mi ogromny wysiłek! Westchnąłem lekko, a po chwili pojawił się mój brat.
- Muszę już iść, ale niedługo powinienem wrócić! - powiedział do mnie, na co kiwnąłem głową i zostałem sam z bratem, który usiadł na miejscu przyszywanego ojca.
- Reker…? - zacząłem niepewnie – Mógłbyś ze mną zostać? - spytałem spięty.
- Hm? - zdziwił siei spojrzał na mnie uważniej. Pewnie myślał, że William mi coś kazał odciągnąć go od wyruszenia na misję, lecz to nie była prawda…
- Boje się sam zostać… - powiedziałem nagle, a z oka spłynęłam mi łza, na co się zdziwił – Kiedy jestem sam, znowu ich widzę! - powiedziałem trzęsąc się jak mały chłopiec – Tych z poligonu… - dodałem a po chwili znowu spłynęła mi łza ze strachu. Niestety nie byłem tak odważny jak on… I cholernie się bałem, kiedy zostawałem sam, czy też zasypiałem, bo za każdym razem to widziałem!
- Zostaniesz ze mną…? Proszę… - odezwałem się niemalże błagalnie, patrząc na niego przerażony.

< Reker? :3 zostaniesz z bratem? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz