poniedziałek, 9 stycznia 2017

Od Tamary cd. Reker’a

Nagle znikąd pojawił się Reker! Patrzyłam na niego zdziwiona ale i też przeczuwałam że coś zrobił, co mi sienie spodoba…
- Heh... Szykuj się na powstanie ze zmarłych - zaśmiał się słabo.
- O czym Ty mówisz? - spytałem i wskazał na mnie, a właściwie na łóżko na którym leżałam.
Nagle zobaczyłam że monitor EKG Rekera zaczął wariować i jego stan wszedł w krytyczny! Chłopaki się tym zdziwili i szybko zawołali lekarzy.
- Co się dzieje?! - krzyknął pierwszy lekarz podbiegający do Rekera.
- Jakim cudem jego stan ze stabilnego zrobił się tak krytyczny?! - krzyknął z przerażeniem drugi. Chłopaki stali i patrzyli na to wszystko z niepokojem z boku.
- Szybko! Musimy mu podłączyć te same urządzenia co dziewczynę, bo inaczej serce mu siądzie! - krzyknął trzeci do pozostałych dwóch. Zerwali się biegiem i zaczęli podłączać do Rekera rożne urządzenia i rurki. Kreski na jego monitorze EGK skakały i były bardzo nieregularne.
- Coś Ty zrobił?! - krzyknęłam do brata zła i spojrzałam na niego.
- To co było trzeba! - powiedział spokojnie.
- To co było trzeba?! Ty idioto! Twój stan jest krytyczny! Ja bym sobie jakoś poradziła! Nie pierwszy raz leżę w takim stanie… Bywało o wiele gorzej… Nawet lepiej żebyś nie wiedział jak…- dodałam ciszej i patrzyłam dalej na zaistniałą sytuację. Lekarze podłączyli mu urządzenia i wtedy nagle spojrzeli na moje parametry życiowe.
- Co jest do cholery?! - krzyknął kolejny z lekarzy – Spójrzcie! - powiedział i wskazał na moje parametry życiowe.
- Jej parametry życiowe się ustabilizowały?! To niemożliwe! - krzyknął drugi.
Nagle do sali wbiegł William. Jak widać poinformowano go o zaistniałej sytuacji.
- Co się dzieje? - spytał zdyszany.
- Nie wiem jak to się stało, ale dziewczyna się nagle ustabilizowała, a chłopak jest w stanie krytycznym!
- Jak to nagle się ustabilizowała?! - spytał nic nie rozumiejąc.
- Nie wiemy! - krzyknął trzeci lekarz i porównywał nasze wyniki sprzed ostatniej godziny – Nagła zmiana zaszłą o godzinie 23:50 – odezwał się a reszta nagle do niego podeszłą i również zaczęła sprawdzać wyniki.
- To wygląda tak jakby zamienili się obrażeniami! - odezwał się nagle czwarty lekarz a Ci na niego spojrzeli.
- Jak to się zamienili?! - spytał zdezorientowany założyciel.
- Spotkałem się z takimi przypadkami tylko cztery razy w swojej karierze lekarskiej… Gdy bliskie sobie osoby, zazwyczaj z rodziny zostają ranne, w pewnym momencie można było zaobserwować, jakby ludzie zamieniali się swoimi obrażeniami…. Nie fizycznie lecz mentalnie! Ciało zdrowej osoby nagle zaczyna słabnąć i przejmować urazy bliskiej dla siebie osoby, a druga, która była jeszcze w krytycznym stanie, stabilizuje się. Nauka nie potrafi tego wyjaśnić, ale było bardzo głośno o takich przypadkach! To siły z którymi nawet nie moglibyśmy się mierzyć – powiedział patrząc na nas.
- Czyli Reker przejął zły stan zdrowia od swojej siostry? - spytał nagle Derek.
- Na to wygląda! Natomiast gdy parametry życiowe drugiej i bardziej poszkodowanej osoby się poprawiają, to nagle wszystko się normuje i obie osoby wracają do zdrowia – powiedział.
- Czyli…. Jakby zamienili się ciałami? W sensie dusze i te sprawy? - odezwał się nagle Mike.
- Sądzę że właśnie coś takiego nastąpiło, choć ciężko to w to uwierzyć! - dodał spoglądając na założyciela.
Spojrzałam na brata z niedowierzaniem.
- Niszczysz dobie tyko własne zdrowie przeze mnie! - odezwałam się do niego.
- Nic mi nie będzie! - odparł beztrosko – Przyzwyczaiłem się już!
- Jesteś taki nieostrożny! - Westchnęłam na to głośno i wtedy nagle oboje poczuliśmy, jakby ktoś nami szarpnął i nagle znaleźliśmy się w pustce.
- Co się dzieje?! - spytałam zdenerwowana.
- Jak widać w końcu nasz ojciec Cię „złapał” by móc z Tobą porozmawiać – odparł jakby nigdy nic.
- Jaja sobie robisz?! - spytałam i spojrzałam na niego z niedowierzaniem – Ojciec mnie nie znosi tak samo jak matka mnie nienawidziła! - warknęłam spoglądając brata.
- To nie prawda Tamaro! - odezwał się ktoś nagle, a przed nami pojawił się jakiś mężczyzna – Wyrosłaś! - powiedział i się ciepło uśmiechnął czego nie odwzajemniłam. Brat od razu zauważył moja wrogość, lecz nic nie powiedział, tylko się przyglądał.
- To może ja was zostawię? - spytał, lecz nasz ojciec nagle pokręcił przecząco głową.
- Nie! Ty tez musisz poznać prawdę – odezwał się do syna.
- Ja już ją znam i nie muszę na ten temat z Tobą rozmawiać! - warknęłam zła.
- Uwierz mi że nie Tamaro… - westchnął – Musisz mnie wysłuchać! - powiedział na co prychnęłam – Najpierw jednak chcę zobaczyć Twoja historię…
- Uwierz mi ze szkoda na nie patrzeć! Poczujesz tylko wstręt do mnie gdy ją zobaczysz, wiec nie ma co! - powiedziałam od razu, żeby go zniechęcić. Spojrzał na mnie, lecz jego wzrok nie wyrażał złości ani smutku, tylko wciąż ciepłym wzrokiem i delikatnym uśmiechem. Zdziwiło mnie to!
- Mimo wszystko chcę zobaczyć! - powiedział spokojnie.
- Powiedziałam że tylko poczujesz wstręt i wstyd do mnie… - odezwałam się znowu, lecz nie patrzyłam na niego.Nagle przenieśliśmy się w miejsce które dobrze znałam! Do mojego domu, gdzie matka mnie tłukła. Widziałam wszystko i czułam tak samo. Brat aż odwrócił wzrok, bo nie mógł na to patrzeć. Później była scena gdzie porzuciła mnie własna matka. W sierocińcu! Widziałam jak bez żadnych emocji oddawała moją rękę kobiecie i jak znowu płakałam i próbowałam się wyszarpnąć, żeby pobiec za matką. To jednak się nie udało… Przezywałam to wszystko na nowo, lecz wtedy zorientowałam się że brat i ojciec czuja bardzo wyraźnie moje emocje, bo jakbyśmy byli połączeni swoimi duszami. Czuli każdy mój ból i słyszeli każdą myśl, jakie wtedy miałam. Każda scena z mojego życia była pokazana. Jak dzieci się nade mną znęcały, jak uciekłam i tułałam się po ulicach w poszukiwaniu jedzenia, jak wstąpiłam do gangu, brałam narkotyki, ścigała mnie policja i jak rósł we mnie gniew i ból jednocześnie! Na koniec były pokazywane sceny jak diler mnie wrobił, żebym podała komuś list, a w rzeczywistości to były narkotyki za które poszłam siedzieć, bo mnie złapali… Trafiłam do więzienia. Potem uciekłam, odeszłam z gangu i poinformowałam policje o tym, że gang z którego pochodziłam, zaczynał handel żywym towarem. Nienawidziłam czegoś takiego i odezwało się wtedy we mnie sumienie że muszę coś z tym zrobić! Narkotyki narkotykami, ale handel żywym towarem to było przegięcie! Podałam im wszystkie współrzędne, jako anonimowy informator przez telefon. Podrzuciłam im później zdjęcia i wszystkie ważne informacje gdzie się to ma odbywać i jak. Gang został rozbity i złapany na gorącym uczynku a ludzie wrócili do swoich domów. Najbardziej zapamiętałam jedną dziewczynkę, która miała 13 lat. Miała być sprzedana dla jakiegoś biznesmena pedofila! On też trafił za kratki na dożywocie…
Później uciekałam i przed policja i przed gangiem. Policja chciała mnie wsadzić do wiezienia za coś czego nie robiłam, a gang chciał mnie zabić za zdradę i odejście. Później była scena jak widzę swoja matkę i swoją siostrę Lisę na jej rękach, oraz tego faceta z którym się ożeniła! Po policzku spłynęła mi łza, a ból w sercu urósł, gdy na to patrzyłam… Mnie porzucono jak śmiecia, a inni mieli kochające rodziny. Później było jak dołączyłam do Śmierci i tak do momentu w którym teraz się znajdowałam. Gdy nagle całą sceneria się skończyła i znowu znaleźliśmy siew pustce, odezwałam się:
- Mówiłam że nie ma na co patrzeć… - powiedziałam drżącym głosem a z oczu poleciały mi łzy, które szybko starłam i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, nie patrząc na brata i ojca.
< Reker? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz