piątek, 13 stycznia 2017

Od Tamary cd. Reker’a

Byliśmy cali mokrzy! Wyszliśmy z łazienki, a brat poszedł wycierać psa. Ja natomiast zobaczyłam pustą butelkę po wodze, więc ją wzięłam nalałam do niej wody i schowałam butelkę za plecami. Gdy brat skończył wycierać psa, wstał i się odezwał.
- BRAVO misja zakończyła się pomyślnie - zaśmiał się udając, że kończy jak dowódca całą sekwencję.
- BRAVO, coś jednak nie wyszło! - odezwałam się nagle, na co spojrzał na mnie pytająco i kiwnęłam głową by spojrzał na łóżko, odwrócił i siei na nie spojrzał.
- Nie wiem o… - i nagle urwał, bo zrozumiał że go podpuściłam specjalnie. Wylałam wtedy na niego całą butelkę lodowatej wody i śmiejąc się wybiegłam z pokoju.
- Tamara! - krzyknął – Dorwę Cię! - krzyknął rozbawiony i zaczął mnie gonić po korytarzach. Wchodziłam ostro w każdy zakręt by brat nie mógł mnie dogonić. Nie wyrabiał na nich więc musiał co jakiś czas zwalniać, a ja specjalnie obrałam taką drogę. W końcu wybiegliśmy nagle na zewnątrz, cali mokrzy i poczułam straszny chłód!
- Ocho! Zimno! - krzyknęłam na co strażnicy się zaśmiali widząc mnie jak uciekam przed bratem i podskakuje żeby rozgrzać mięśnie. Zaczął mnie doganiać, więc zrobiłam nagły i ostry zakręt na którym nie wyrobił i się wywrócił. Pojechał po lodzie do drzewa w które lekko uderzył, a w efekcie cały śnieg z drzewa spadł na niego i go przykrył. Nagle jednak wynurzył ze śniegu głowę, zostawiając resztę ciała pod śniegiem, na co wybuchłam śmiechem stając i patrząc na niego. Stałąm obok strażnika przy bramie.
- Zimno! - powiedział i nagle wyskoczył ze śniegu i otrzepał się szybko.
Popatrzył na mnie, chytrze się uśmiechając i już wiedziałam, że ma zamiar mnie wrzucić do jednej z zasp śnieżnych, które powstały, gdy inni odśnieżali plac.
- O nie… - powiedziałam tylko – Nie zbliżaj się! - powiedziałam rozbawiona i zerwałam się znowu biegiem. Strażnik się na to zaśmiał i powiedział coś w stylu „Te dzieciaki”. Biegłam bardzo szybo, lecz wiedziałam że Reker jest ode mnie dużo szybszy, więc często wchodziłam w ostre zakręty, przez co zwalniał, bo zbyt się ślizgał. Nagle zobaczyłam idącego Dereka i Mike’go. Przebiegłam obok nich i krzyknęłam:
- Derek! Pomuuuuż! - krzyknęłam rozbawiona znowu wchodząc w ciasny zakręt.
- Pomóc Ci ją złapać?! - krzyknął nagle rozbawiony do brata chłopak, na co się zdziwiłam.
- Ej! Dwóch na jedną to nie fair! - krzyknęłam i stanęłam na chwilę, by złapać oddech. Brat zrobił to samo.
- Nie dam Ci się złapać braciszku! Żołnierzyk nie wyrabia na ciasnych zakrętach! - powiedziałam chytrze się uśmiechając.

< Reker? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz