- Leż i odpoczywaj… - powiedziałam łagodnie z ciepłym uśmiechem. Nie protestował, tylko opadł z jękiem na łóżko – Biedaku Ty mój… Co oni tam z wami robili?! - spytałam retorycznie i pogłaskałam go dłonią po policzku.
- To były tortury… - westchnął ciężko.
- Byłeś dzielny jak zawsze! - odpowiedziałam mu z uśmiechem – Ja bym tam padła po niecałej godzinie – zaśmiałam się na co się uśmiechnął.
- Co z Reker’em? - spytał.
- Poszedł spać… Udaje twardziela jak to on, a w efekcie sam ledwie stał na nogach – westchnęłam.
- Zawsze taki był… - westchnął.
- Odpoczywaj! - powiedziałam i go pocałowałam – Przyjdę jutro, a Ty śpij… Dobranoc! - powiedziałam i wyszłam.
**
Kiedy było popołudnie, poszłam szybko na stołówkę i zabrałam trzy racje żywnościowe. Jedną dla mnie, drugą dla brata i trzecią dla mojego chłopaka. Najpierw sama zjadłam, później zaniosłam jedzenie Jackob’owi i poszłam do brata. Jego drzwi były zamknięte, lecz ja miałam zapasowy klucz do jego pokoju, który dał mi chłopak. Przekręciłam cicho zamek i weszłam do środka. Reker spał jak zabity przy włączonym laptopie. Pierwszy raz widziałam brata, który tak mocno spał! Położyłam mu jego jedzenie na biurku, podeszłam do niego cicho i delikatnie wyjęłam mu z rąk laptopa, którego zamknęłam i odłożyłam na biurko. Nagle koło mnie pojawił się Dark, więc pozwoliłam mu zostać i szybko się uwalił na nogach brata. Udało mi się znaleźć jakąś kartkę oraz długopis i napisałam do brata wiadomość.„Braciszku… Przyniosłam Ci bułkę, bo przeczuwałam że nie będziesz w stanie się poruszać… Odpoczywaj i nie zgrywaj niezniszczalnego chojraka! Martwię się o Ciebie kiedy o robisz...”
~Tamara~
Kiedy skończyłam pisać wiadomość, zostawiłam ją przy jedzeniu. Dark spał smacznie w nogach swojego pana, więc postanowiłam go zostawić i wyszłam cicho zamykając drzwi swoim kluczem. Kiedy się odwróciłam, zobaczyłam idącego Oliviera, więc chciałam szybko pójść w swoją stronę, lecz niestety mnie zatrzymał.
- Tamara? - spytał zdziwiony – Co robiłaś w pokoju Rekera? - spytał.
- Przyniosłam mu jedzenie i wodę, bo znowu zgrywa chojraka, a tak naprawdę to ledwie żyje – westchnęłam – Te treningi to gruba przesada – dodałam nieco zła patrząc na niego.
- Może są wymagające, ale służą dobru – westchnął – Jak on się czuje? - spytał.
- Teraz śpi jak zabity – odparłam spokojnie.
- Musze już iść ale proszę dać Reker’owi odpoczywać! To nie maszyna! - odparłam i poszłam szybko w swoja stronę. Kiedy zniknęłam za rogiem, zmieniłam swoją trasę i poszłam schodami do góry, do Jackoba, któremu obiecałam że jeszcze przyjdę. Weszłam do jego pokoju, gdzie akurat jadł.
- I jak się czujesz? - spytałam z troską.
- Lepiej ale mięśni nadal mi wysiadają – westchnął.
- Ja tam lubię kiedy mięśnie Ci wysiadają, bo… - tu przerwałam i wywróciłam go na plecy – mam nad Tobą przewagę i mi nigdzie nie zwiejesz! - zaśmiałam się, na co się uśmiechnął i mnie pocałował.
- Jest 16:10… Co robimy? - spytałam.
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponował.
- Dobra, tylko w razie czego muszę się schować albo uciec przed bratem, bo chyba zaczął węszyć – westchnęłam, ale uśmiech nie znikał z moich ust.
Po chwili Jackob puścił jakiś film i zaczęliśmy oglądać. Wtuliłam się w niego i z zainteresowaniem oglądaliśmy to co działo się na ekranie laptopa.
< Reker? :3 zwęszyłeś coś? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz