**
Kiedy wyszłam z medycznego, ciężko mi było się przyzwyczaić do „normalnego” życia. Bałam się każdego. No! Przyjaciół trochę mniej i w miarę mogłam się opanować, lecz strach nade mną górował. Brat mnie wspierał i mi cały czas pomagał, lecz to ciągle wracało. No nie oszukujmy się! Byłam prawie wśród samych facetów! Nie mówiąc o tym że w wieży było ich więcej niż kobiet…Szłam właśnie na swój pierwszy trening, od czasu „wypadku” i byłam niespokojna. Wszyscy wdzieli po mnie zdenerwowanie, lecz oni nie wiedzieli co mi zrobiono… Myśleli że po prostu się denerwuje treningiem. Kiedy stanęłam w drzwiach i zobaczyłam tych wszystkich uczniów, a raczej chłopaków, stałam się niepewna. Nagle Derek położył mi rękę na ramieniu, co spowodowało falę przerażenia. Wiedziałam że chciał coś powiedzieć i dodać mi otuchy, lecz on nie miał o niczym pojęcia! Spanikowałam i wyrwałam się gwałtownie i nagle spod jego ręki, odskakując przerażona na korytarz. Wszyscy się tym zdziwił prócz Rekera, po którym było widać zdenerwowanie i zmartwienie.
- Tamara co jest? - spytał zdezorientowany Derek, a ja patrzyłam na niego przerażona.
- J-ja lepiej… Pójdę… - wyjąkałam i zerwałam się biegiem do swojego pokoju.
Kiedy się w nim znalazłam, zamknęłam szybko drzwi na klucz i osunęłam się po nich płacząc i drżąc ze strachu.
< Jackob? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz