sobota, 28 stycznia 2017

Od Tamary cd. Jackoba

Siedziałam u siebie w pokoju na łóżku po turecku i czytałam książkę „Palomino”. Była to książka o dziewczynie, na którą tak mówiono. Była to książka troszkę romantyczna ale i też trzymająca w ciągłym napięciu. Nagle usłyszałam jak ktoś wszedł, więc podniosłam wzrok znad książki i zobaczyłam mojego ukochanego.
- Mam dla ciebie prezent - powiedział chowając kartkę za plecami.
- Co żeś wymyślił co? - spytałam rozbawiona i zamknęłam książkę, zaznaczając gdzie skończyłam.
Podszedł do mnie i usiadł na łóżku, wciąż coś ukrywając na swoimi plecami – Nie za bardzo mnie rozpieszczasz co? - spytałam żartobliwie – Najpierw szczeniak a teraz co? - spytałam i próbowałam mu wyrwać to co chował za placami, lecz szybko mnie zablokował i obalił na łóżko.
- Nie usłyszałem słowa proszę! - powiedział rozbawiony.
- U… To jeszcze mam o coś prosić? - spytałam przekomarzając się.
- Jak coś dostanę, to i Ty dostaniesz – powiedział chytrze się uśmiechając.
- A co byś chciał? - spytałam drocząc się z nim, lecz uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
- Coś… hm… Coś od Ciebie – powiedział tajemniczo, na co się lekko zaśmiałam i go pocałowałam namiętnie w usta, co szybko odwzajemnił.
- Może być? - spytałam patrząc mu w oczy.
- No… Powiedzmy że może! - powiedział rozbawiony i dał mi nagle swoje zdjęcie, kiedy był jeszcze młody i chodził do szkoły o profilu wojskowym. Był uśmiechnięty i jak zwykle pełen życia. Spojrzałam ciepłym wzrokiem na Jackoba i go ponownie pocałowałam.
- Dziękuję! Teraz mogę mieć Cię zawsze przy sobie, nawet gdyby Cię przy mnie nie było – powiedziałam uśmiechnięta i z wdzięcznością. Nagle go obaliłam na plecy, na co nie był przygotowany i usiadłam na nim tak żeby nie mógł wstać – Teraz jesteś na mnie skazany! - powiedziałam całując go w usta i zaczęłam go łaskotać, na co wybuchł od razu niepohamowanym śmiechem.

< Jackob? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz