- No… Ostre z was sztuki! - przyznał lekko się śmiejąc.
- Słodko wyglądasz kiedy się martwisz – powiedziałam patrząc mu w oczy, a uśmiech nie znikał mi z twarzy. Wtuliłam się w niego na co przyciągnął mnie do siebie mocniej.
- Musimy bardziej uważać – westchnął.
- Wiem… może będziemy widywać siew nocy, kiedy będą już wszyscy spali? I jakoś po treningach? Wtedy brat jest zajęty albo spaniem, albo chrapaniem! - zaproponowałam śmiejąc się.
- Dobry pomysł! - powiedział równie rozbawiony co ja.
- Zamontuję chyba jakiś schowek, żebyś mógł się chować zawsze w łazience! - dodałam chichocząc.
- Nie głupi pomysł… - dodał chytrze się uśmiechając.
- Dokończymy oglądać zdjęcia? - spytałam.
- Jasne! - odparł uśmiechnięty, a ja zamknęłam drzwi na klucz.
Oglądaliśmy jeszcze zdjęcia przez godzinę. Było ich bardzo dużo. Często niemalże płakaliśmy ze śmiechu i patrzyliśmy na zdjęcia z ciepłymi uśmiechami. Gdy skończyliśmy, była godzina 21:43.
- Musisz już iść? - spytałam ze smutkiem.
- Chciałbym zostać, ale wiesz że wtedy Reker mógłby coś zacząć podejrzewać – powiedział łagodnie dotykając dłonią mojego policzka.
- Eh… Jest czasami taki meczący! - powiedziałam niezadowolona.
- Martwi się, to wszystko – próbował mnie pocieszyć.
- I tak wolę żebyś został! Chrzanić brata i innych! - powiedziałam i przewróciłam go plecami na łóżko. - I co teraz? - spytałam z chytrym uśmiechem, jednak on był niestety, albo stety, silniejszy ode mnie, więc szybko mnie powalił i to on teraz przejął inicjatywę.
- Coś na to poradzę! - powiedział chytrze się uśmiechając. Złożył na moich ustach namiętny pocałunek, co mi się bardzo spodobało, a gdy się od siebie oderwaliśmy spojrzałam mu w błyszczące oczy.
- To nie fair! Wygrałeś bo jesteś grubszy! - zaśmiałam się.
- Grubszy? - spytał z tajemniczo się uśmiechając – To Ty jesteś leciutka jak piórko! - zaśmiał się, wciąż będą nade mną.
- Nie prawda! Ważę teraz 47 kg! Jestem gruba! - powiedziałam nieco załamana.
- 47 kg to dla ciebie dużo?! - spytał z niedowierzaniem.
- Przytyłam o 2 kg! - mruknęłam.
- Faktycznie dużo! - zaśmiał się na co udałam obrażoną.
– Nie dąsaj się! - powiedział łagodnie - Dla mnie zawsze jesteś piękna, nawet jak się złościsz! - powiedział, na co lekko się zarumieniłam. – Muszę iść… Dobranoc! - powiedział żegnając się ze mną kolejnym pocałunkiem i wyszedł z mojego pokoju.
Odprowadziłam go ciepłym uśmiechem do drzwi, a gdy za nimi zniknął, z powrotem je zamknęłam, lecz nie n klucz i poszłam wziąć prysznic. Przytyło mi się o 2 kg więcej po tym jak próbowali mi przywrócić prawidłową masę ciała. Cieszyłam się że Jackobowi to nie przeszkadza… Tęskniłam za nim, chociaż minęło dopiero kilka minut od naszego rozstania! Kiedy się umyłam, położyłam się na łóżku i smacznie zasnęłam.
**
Gdy się rano obudziłam, była godzina 12:07! Byłam zdziwiona że tak długo spałam! Gdy chciałam wstać, zakręciło mi się w głowie tak, że musiałam z powrotem opaść na łóżko. „No tak! Najpierw brat, a teraz ja!”
Pomyślałam z niedowierzaniem. Nie miałam siły żeby nawet zwlec się z łóżka. Opadłam kompletnie bez sił. Powieki były strasznie ciężkie i byłam strasznie słaba… Po chwili znosu zasnęłam. Pomyślałam że może, jak dłużej pośpię, to mi przejdzie! Jednak czułam się coraz gorzej...
< Jackob? :3 teraz ona jest chora xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz