**
Eh… Minęły dwa miesiące od mojego przybycia do wieży. Matka Rekera próbowała mnie dwa razy zabić, nie mówiąc o bracie. Czułam się temu winna, że brat cierpi przeze mnie! Czułam się tylko jednym i wielkim kłopotem… Sprawę pogorszyło zdarzenie, kiedy brat stracił pamięć. I co najgorsza mnie nie pamiętał, a jego matka tylko zacierała rączki z zadowolenia. Czułam się znowu samotna tak jak kiedyś, a słowa brata wbiły mi nóż w serce. Wyszłam z medycznego, zostawiając Dereka i Jackoba z nim. Ja już nie miałam siły… To mnie przerastało, więc zaszyłam się w swoim pokoju. Płakałam cicho skulona i wtedy stało się coś niespodziewanego, bo Jackob do mnie przyszedł zmartwiony. Przytulił mnie do siebie, co było dla mnie kolejnym szokiem, lecz miłym i kojącym. Po raz pierwszy się go nie bałam, tylko serce waliło mi przy nim jak młot. Słuchałam jego bicia serca, co sprawiało że to jeszcze bardziej koiło moje nerwy, wywołane przez smutek i płacz. Zasnęłam w jego objęciach, lecz się przed tym nie broniłam.
**
Po prawie trzech tygodniach, wraz z bratem wkroczyłam na terytorium Duchów ponownie. Brat przypomniał sobie że jestem jego siostrą i odzyskał całkowicie pamięć. Szukał mnie wiele dni i znalazł, daleko na ziemiach niczyich. W centrum miejsca gdzie się wychowywałam przez kilka lat. Szalała zamieć a my nie mieliśmy już sił, jednak znaleźli nas przyjaciele. Gdyby nie oni, to pewnie oboje bylibyśmy już martwi! Nie wiem skąd Jackob wziął tyle siły, ale przerzucił mnie na swojego konia i objął mnie lewą ręką, a drugą prowadząc konia. Brat i ja zostaliśmy przykryci kocami, bo byliśmy mocno wyziębieni. Resztkami świadomości, przy zamkniętych oczach, wtuliłam się w Jackoba, na co się lekko spiął chwilę, lecz zaraz się uspokoił a ja zasnęłam.< Jackob? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz