piątek, 20 stycznia 2017

Od Tamary cd. Jackoba

Czułam się już lepiej, bo głębsze rany zostały zagojone. Wypuścili nas z medycznego, lecz ja nie miałam zamiaru siedzieć w wieży. Chciałam pojeździć na Desperadzie i się uspokoić. Pożegnałam się z bratem i poszłam do stajni. Desperado od razu zarżał cicho na powitanie i podałam mu smakołyki. Pogłaskałam go po muskularnej szyi i zaczęłam go siodłać. Był wulkanem energii i chciał jak najszybciej wyjść z boksu, co mnie tylko ucieszyło. Wyprowadziłam go spokojnie ze stajni i nagrodziłam go kolejnymi smakołykami za to że był grzeczny. Wsiadłam na niego i gdy już chciałam ruszać, nagle zobaczyłam Jackoba! Był równie zszokowany co ja.
- Em... chcesz jechać ze mną? - zapytał niepewnie.
- E… Dzięki za propozycję ale chciałabym pojeździć sama… Do potem! - powiedziałam niepewnie i ruszyłam galopem, bo zobaczyłam że brama zaczyna się otwierać, żeby wpuścić kolejnych żołnierzy. Przejechałam ją szybciej i poczułam ulgę kiedy oddaliłam się od chłopaka. Nadal się go bałam za to co mi wtedy zrobił… Jednak zaczęło mi towarzyszyć też dziwne uczucie, którego nie znałam i nie wiedziałam co oznacza… Czułam się przy nim niepewnie, więc zgoniłam to na uraz po jego ataku. Pogoniłam bardziej konia, by oddalić się jak najszybciej od wieży i pojechałam na tor przeszkód.
Cóż! Nie był to co prawda prawdziwy tor przeszkód, który był ustawiony przez ludzi, lecz świetnie się nadawał do treningów z koniem. Jechałam szybko i pewnie. Koń świetnie przeskakiwał nad przeszkodami, co sprawiało że na chwilę zapomniałam o problemach. Nagle jednak zauważyłam większą przeszkodę i Desperado szarpnął w bok, bo wystraszył się przeszkody i spadłam z niego… Leżałam przez chwilę w śniegu, lecz po chwili się podniosłam choć z trudem. Desperado do mnie podszedł zmartwiony moim stanem, lecz ja go pogłaskałam.
- Nic mi nie jest Desperado – powiedziałam do konia i go poklepałam. Bolała mnie strasznie ręka, bo upadłam na nią całym ciężarem ciała, lecz jakoś wsiadłam na konia, choć o dalszym wyścigu nie było mowy… Nagle usłyszałam jakiś hałas, więc zaczęłam się nerwowo rozglądać, lecz niczego ani nikogo nie zobaczyłam. Przestraszyłam się trochę więc dałam znać koniowi byśmy ruszali z powrotem do wieży. Wolałabym nie zostać zaatakowana przez wroga!

< Jackob? Obserwowałeś ją? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz