sobota, 14 stycznia 2017

Od Sary cd. Reker’a

Siedziałam ogarnięta strachem w łazience. Cała się trzęsłam i próbowałam się uspokoić. Siedziałam skulona pod ścianą z podkurczonymi nogami i schowaną głową w kolanach. Wtedy usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi, na co się wzdrygnęłam, bo zamknęłam je na zamek! Patrzyłam na drzwi przerażona, bo przypomniałam sobie tamtą scenę jak to ja otworzyłam wtedy drzwi i wpadli przez nie ruscy żołnierze… Gdy drzwi się otworzyły podskoczyłam lekko, lecz wtedy zobaczyłam z pękiem kluczy zmartwionego ojca. Podszedł do mnie i uklęk przede mną. Mimo wszystko dało się wyczytać przerażenie z moich oczu i twarzy oraz po mowie ciała.
- Wszystko dobrze Saro? - spytał łagodnie, a ja pokręciłam przecząco głową, na co się zmartwił – Podać Ci leki uspokajające? - spytał spokojnie, tym razem pokiwałam głową na znak że chcę. Sięgnął do swojej kieszeni i wyjął z niej strzykawkę z płynem w środku,mimo wszystko wzdrygnęłam się na nią, bo igła była długa…
- Nie będzie bolało – zapewnił mnie i wstrzyknął mi delikatnie płyn do żył. Poczułam się od razu lepiej, bo nie nabierałam gwałtownie powietrza, serce się uspokoiło i strach został „uśpiony”.
- Nie ma go już tam? - spytałam z obawą.
- Tamtego chłopaka? Spytał na co pokiwałam twierdząco głową – Nie ma go, więc się nie bój – powiedział spokojnie – Odprowadzić Cię czy sama chcesz wrócić? - zadał kolejne pytanie.
- Sama… Chcę się położyć- dodałam już pewniej. Pokiwał na to głową i pomógł mi wstać, lecz wtedy niespodziewanie mnie do siebie przytulił.
- Wszystko będzie dobrze Saro – powiedział tuląc mnie, co mnie dodatkowo uspokoiło i poczułam się bezpieczniej.
Pożegnałam się z nim i wróciłam na oddział. Chłopaka nigdzie nie było na co mi ulżyło, a Reker spał, lecz zauważyłam kartkę na swoim łóżku, co mnie zaintrygowało. Podeszłam powoli i wzięłam kartkę do rąk. Na czystej stronie było napisane po francusku „Dla ciebie”.Na drugiej stronie coś było, więc ją obróciłam i zobaczyłam piękny szkic konia! Kochałam konie! Rysunek był przepiękny i patrzyłam na niego z zachwytem. Spojrzałam na śpiącego chłopaka i się mimo wszystko ciepło i szeroko uśmiechnęłam. Usiadłam na swoim łóżku, położyłam rysunek na swoim stoliku, a sama wzięłam swoją czystą kartkę i napisałam na niej po francusku:
- Merci pour la belle esquisse – napisałam na kartce i położyłam ją na jego stoliku.
Sama się w końcu położyłam i ponownie zasnęłam ze zmęczenia i po lekach uspokajających.
**
Miałam koszmary. Wszystko znowu wróciło i znowu wszystko widziałam! Każdą scenę, każdy wyraz strachu, każdy pocisk, który uderzał w moją mamę i każdą torturę jaką robiły mi dzieci! Wkładanie głowy do toalety, popychanie, gnębienie, ścinanie włosów czy ciągłe przezwiska były na porządku dziennym. Chciałam stamtąd uciec! Uciec daleko, tak by nikt nie mógł mnie znaleźć! Chyba nieźle wierciłam się przez sen, bo ktoś mi położył rękę na czole. To była ręka ojca, więc się od razu uspokoiłam. Po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą twarz zmartwionego ojca. Jednak Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że chłopak już siedzi na łóżku i że ma odłączoną aparaturę do wspomagania oddechu. Ja również podniosłam się do siadu i wbiłam znowu wzrok w koc. Znowu korciło mnie żeby się pociąć i poczuć tą ulgę… Żeby chociaż na chwilę uciec myślami od tych wspomnień!
- Saro wszystko w porządku? - spytał ojciec.
- Nie… - odpowiedziałam mu nawet nie patrząc na niego.
- Chcesz o tym porozmawiać? - spytał znowu.
- Nie… - powiedziałam stanowczo.
Nagle zobaczyłam, że do sali wszedł ten chłopak co wczoraj! Momentalnie zbladłam, co zauważył mój ojciec i Reker.
- Détendez-vous, ceci est mon ami – powiedział do mnie spokojnie Reker, więc spojrzałam na niego - Il ne met pas vous blesser – dodał jeszcze.
- Etes-vous sûr? - spytałam się go.
Ojciec i ten chłopak patrzyli na nas i nic nie rozumieli z tego co mówimy po francusku. Znikąd pojawił się też pierwszy założyciel i też przysłuchiwał się naszej wymianie zdań z zainteresowaniem. Zaufałam Rekerowi podczas tych wszystkich dni, więc czułam się przy nim bezpiecznie.

< Reker? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz