Obudziłam się lecz udawałam że śpię, żeby dali mi spokój. Nie wiem ile czasu minęło gdy spałam, lecz nie podobało mi się to wszystko! Bałam się ze faktycznie stąd nie wyjdę żywa… Martwiłam się też o Figara, który chyba uciekł po tym jak z niego spadłam po uderzeniu w głowę i zemdlałam. Może na siodle i czapraku zostały jakieś ślady krwi, to może ktoś się domyśli że coś złego się stało… Przypomniałam sobie że gdy wtedy Reker leżał na ziemi, to nie było nigdzie przy nim i jego konia, więc pewnie też uciekł!
Nie mogłam jednak niestety dłużej o tym myśleć, bo poczułam ból w ręce, gdyż ktoś mnie ukuł igłą! Jęknęłam na to cicho i niestety dałam przy tym znak że się obudziłam i klęłam na siebie za to w myślach. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam nachylającego się nade mną tego samego mężczyznę.
- Obudziłaś się w końcu… - westchnął – Masz niska odporność na ból, lecz twoje badania krwi są interesujące… - powiedział już bardziej złowieszczo przeglądając jakąś kartę.
- O czym ty mówisz?! - odezwałam się próbując zachować spokój.
- Twoja odporność na ból jest niska, lecz z klei nasz bardzo silny organizm i nie łatwo złamać twój układ odpornościowy – powiedział jakby trochę z fascynacją – Wygląda na to że zostaniesz przy życiu nieco dłużej – powiedział i spojrzał na mnie drapieżnym wzrokiem.
- Super! Od razu mi ulżyło! Dłuższy żywot z psycholami! Wręcz zajebiście! - powiedziałam z ironią w głosie.
- No skoro Ci się tak tu podoba, to chyba już możemy zaczynać! - powiedział rozbawiony.
- Co zaczynać?! - spytałam przestraszona.
- Operację… - zaśmiał siei wbił mi jakiś zielony płyn do żył i momentalnie mnie otumanił. Miałam tak spowolnione reakcje, że nawet nie potrafiła bym się bronić. Czułam się jakbym była po kilku piwach i świat mi wiruje, a ciało nie chciało się słuchać.
- Od razu lepiej prawda? - spytał rozbawiony, podczas gdy ledwie na niego patrzyłam. Byłam przytomna, lecz nie mogłam poruszać ciałem, skupić myśli czy się odzywać – Bądź grzeczna to nie będzie tak bolało! - powiedział i poczułam nagle ból w brzuchu! W tym momencie ciało samo się poruszyło, bo był to automatyczny odruch. Jęknęłam przy tym, bo nic innego nie mogło się wydobyć z mojego ciała. Z oka poleciała mi łza, lecz samoistnie. Nie kontrolowałam tego.
- A! Byłbym zapomniał! Ten lek otumaniający może wywoływać częste skurcze serca, samoistne płakanie, silne odwodnienie czy paraliż mięśni – dodał niewinnie uśmiechając się jednak przy tym.
- Co jej podałeś? - spytał drugi mężczyzna podchodząc do niego.
- GHB – powiedział spokojnie.
- Taki silny narkotyk? Jesteś pewny ze to wytrzyma? W końcu ma parę dni pożyć, a samego ukłucia pomiędzy kręgi nie wytrzymałą! - warknął na niego.
- Spokojnie! Jej organizm jest wyjątkowo silny… Najwyżej będzie kolejnym i nic nie wartym szczurem doświadczalnym – warknął – Zajmowałeś się już tamtym? - spytał.
- Zacząłem właśnie, lecz odpłynął mi już drugi raz! Jednak będzie czół wszystko… - powiedział przerażającym tonem.
Nagle zobaczyłam jak złapał w rękę piłę! Wzdrygnęłam się na to i jęknęłam cicho z przestrachem.
- Spokojnie… To zostawimy na później! - zaśmiał się i na chwilę gdzieś odszedł.
Wtedy usłyszałam jakieś hałasy i wybuchy, lecz nie wiedziałam czy to słyszę naprawdę, czy mi się tylko zdawało. Ten narkotyk tak mnie odurzył i otumanił, że film co jakiś czas mi się urywał i nie potrafiłam normalnie funkcjonować.
< Reker? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz