wtorek, 31 stycznia 2017

Od Reker'a cd. Will'a

Bezwładnie osunąłem się po ścianie, bałem się tego jak Wiliam na to wszystko zareaguje... Mężczyzna wiedział, że codziennie brałem te świństwa, ale chyba były za słabe żeby mój organizm wrócił do normy. Był pewnie zły jak diabeł w piekle więc tym bardziej nie chciałem go widzieć. Przyciągnąłem nogi do klatki piersiowej i ukryłem twarz w zagłębieniu utworzonym przy pomocy kolan, bo tylko na tyle pozwalał mi mój obecny stan, nie miałem zamiaru płakać i pokazywać innych moich słabości. Chciałem zostać tu na wieki, ale wiedziałem, że mój przyszywany ojciec już po mnie idzie widząc mnie na GPS'ie i tak się właśnie stało po paru minutach wyczułem, że ktoś przy mnie ukucnął, lecz ja nie zareagowałem tylko patrzyłem się w białą jak kreda ścinę na przeciwko mnie.
- Reker spójrz na mnie - rzekł łagodnie, ale ja udawałem, że nie słyszę - Tutaj jestem głuptasie - dodał nakierowując mnie za pomocą brody, lecz od razu spuściłem wzrok, nie miałem odwagi spojrzeć mu prosto w oczy.
- Wiem, że jesteś zły - szepnąłem załamany drżąc lekko.
- Nieprawda spodziewałem się, że takie będą - westchnął na co wreszcie zebrałem się na odwagę i spojrzałem mu w te zielone oczy, w których odbijało się zmartwienie i troska. - Lekarze dadzą ci inne leki i sobie jakoś poradzimy z tym problemem - powiedział po chwili na co skinąłem głową.
- Bałem się, że na mnie nakrzyczysz, że znowu prawie wpędziłem się w anemię - przyznałem otwarcie na co on poczochrał mnie po włosach.
- Choroba to rzecz ludzka i nie ma co o niej dyskutować. Wracajmy już, bo Will chcę cie mieć przy sobie - wytłumaczył i chwycił mnie pewnie za słabą rękę i pociągnął do góry. Szczerze mówiąc to czułem się jak szmaciana lalka, z którą teraz można zrobić wszystko co nie było przyjemne w żadnym stopniu. Szybko znaleźliśmy się w skrzydle medycznym, ale parę metrów przed salą brata stanąłem w miejscu nie chcąc się ruszyć.
- Spać mi się chce - mruknąłem niezadowolony, bo już dawno minęliśmy moją salę a nic chciało mi się wracać a przede wszystkim rozczarować brata.
- Załatwiłem ci łóżko obok Will'a poza tym ty też potrzebujesz sporej uwagi lekarzy - stwierdził na co od razu przyśpieszyłem kroku. Wchodząc na salę niemal od razu padłem na łóżko i gdy upewniłem się, że brat jest już spokojny też postanowiłem zasnąć.
****
Od ostatnich wydarzeń minął tydzień, Will czuł się coraz lepiej a ja brałem coraz mocniejsze leki, po których zaczęło mi się polepszać i powoli wracałem do formy. Drużyna wróciła cała i zdrowa dzięki czemu mi ulżyło, często nas odwiedzali i opowiadali co robili poza murami za co byłem jednocześnie wdzięczny jak i wściekły. Właśnie leżałem na oddziale i miałem jakieś dziwne zwidy w jednej chwili widziałem przy sobie Siergieja, który patrzył się na mnie z tym swoim okrutnym uśmieszkiem, migał mi często przed oczami, ale nic nie robił, nawet się nie odezwał... Czyżby bał się wilka? możliwe... 
- On tu jest... - jęknąłem przełykając szybko ślinę, ale nie miałem zamiaru powiedzieć kim jest owy on.

<Will? :3 Walczymy z duchami? xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz