Kiedy wróciliśmy do bazy miałem ochotę paść na łóżko i nie wstawać, lecz miałem do załatwienia kilka rzeczy a mianowicie wyjaśnienie Wiliamowi sytuacji, spisanie raportu i inne bzdety... Jeszcze się dowiedziałem, że coś zwalili z bronią i już niemal nie wytrzymując poszedłem do narzeczonej, żeby podała mi jakieś leki uspokajające. Posiedziałem jeszcze chwile na oddziale, żeby odpocząć od wszystkiego co żyje i gdy miałem już wychodzić zobaczyłem, że ten chłopak, którego postrzeliłem się wybudził więc postanowiłem tu jeszcze zostać i jakoś go podpiąć do drużyny czy pracy tutaj.
- Śnię czy to dzieje się naprawdę? - zapytał z niedowierzaniem rozglądając się nerwowo - Gdzie moja rodzina?! - dodał po chwili przerażony.
- Nie, nie śpisz a co do rodziny to drzwi 190 - odpowiedziałem mu na wszystkie pytania - Mogę z nim porozmawiać na osobności czy coś jeszcze chcecie mu podać? - spytałem lekarza.
- Na razie to by było na tyle - stwierdził zostawiając nas samych. Zapadła chwilowa cisza, bo chciałem, żeby blondyn mógł mi się na spokojnie przyjrzeć. Co prawda zakrwawiony gdzieniegdzie mundur nie wyglądał zachęcająco no, ale heloł żyjemy w czasach gdzie zombie wałęsają się po ulicach jak u siebie w domu to przecież normalne, że krew tryska tu i tam... Nie chcąc tracić dłużej czasu postanowiłem, że to ja zagadam pierwszy, lecz on zdążył się w tedy wyrwać.
- Kim jesteś? - zapytał próbując by jego głos był twardy i pewny siebie.
- Dowódca, żołnierz, snajper Reker Blackfrey. Ukłonić się może? - zapytałem siadając na krześle.
- Wystarczą mi tylko takie informacje - stwierdził - To ty mnie postrzeliłeś? - zgadywał.
- Tak niestety taki zawód - przyznałem mu rację - Z tego co mówiła twoja mama masz na imię Will - westchnąłem na co pokiwał twierdząco głową. Dystans, dystans - powtarzałem w myślach nieustannie.
- Możemy nie bawić się w podchody? Mów prosto z mostu - rzekł nieco znudzony.
- Skoro tak chcesz... Mam cię podpiąć pod odpowiednią pracę - wytłumaczyłem mu.
- Pracę? - zdziwił się lekko.
- Nie wiem przed wojną byłeś żołnierzem może tak jak ja albo lekarzem, prawnikiem itp. itd więc w czym jesteś dobry? - zapytałem szukając po kieszeniach kartek, może jak się dobrze zaprezentuje to trafi do BRAVO ale musiałby mi przypaść i to bardzo do gustu. Nagle myśląc, że złapałem długopis wyleciała paczka papierosów, która od razu schowałem rozglądając się czy nikt tego nie widział.
<Will? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz