- W twoich snach siostrzyczko! - krzyknąłem i zebrałem tyle sił żeby znalazła się pode mną. Teraz to ja opanowałem całą sytuację, ale i tak byłem z niej dumny, że zdołała mnie powalić.
- Złaź ciężki jesteś! - odkrzyknęła śmiejąc się.
- Nie przesadzaj - machnąłem ręką i z niej zszedłem na co ona znowu mnie przewaliła i wykręciła mi nad głową nadgarstki.
- Nigdy nie odwracaj się do napastnika plecami - stwierdziła na co prychnąłem, bo prawie cały czas powtarzam to innym a sam zrobiłem taki podstawowy błąd.
- Poddaję się - powiedziałem i zadbałem o to, żeby mój głos brzmiał poważnie.
- No proszę wielki dowódca Reker Blackfrey poddaje się siedemnastolatce - usłyszałem śmiech Jeason'a, który się ze mnie nabijał bez skrupułów. Spojrzałem na niego mrożącym krew w żyłach wzrokiem i wyczołgałem się spod mojej siostry, która była lekko zszokowana tym faktem, że ze mną wygrała.
- Je suis fier de vous - powiedziałem jej na ucho po francusku i odszedłem wyszedłem z sali treningowej. Chciałem się trochę odciąć od świata więc poszedłem do Persefony. Bez wahania wszedłem do jej boksu i przytuliłem się do jej szyi co odwzajemniła. Podałem jej jeszcze smakołyk i zająłem się jej pielęgnacją. Inni zazwyczaj bali się do niej podchodzić, bo ufała tylko kilku osobą mnie, mojemu ojcu, Tamarze, Derekowi i ponoć jakiemuś stajennemu. Gdy skończyłem okryłem ją jeszcze derką. Przystanąłem jeszcze chwilę przy boksie i poczułem, że leci mi coś z nosa. Wyciągnąłem z kieszeni spodni chusteczkę i zobaczyłem na niej krew. Co jest? - pomyślałem i zakryłem nos. Krwotok nie chciał ustać a ja nie miałem zamiaru pokazywać się w tym stanie na zewnątrz więc stałem jak idiota przy boksie wpatrując się w bułaną klacz i udając, że wszystko gra.
<Tamara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz