sobota, 14 stycznia 2017

Od Reker'a cd. Sary

Gdy Sara wybiegła wiedziałem co czuje... Musiała przeżyć chyba głęboko śmierć matki albo coś złego co wydarzyło się w jej życiu sam coś takiego przeżyłem, ale nie zdążyłem nawet dotknąć ostrzem skóry, bo natrafiłem na szybką interwencję przyjaciół. Nie mogłem się w ogóle ruszyć przez tą rurkę, lekarze nie chcieli mnie odłączyć od aparatury, bo mówili, że jeszcze nie jestem w stanie samodzielnie oddychać i pomyślą nad tym dopiero jutro. Stukałem długopisem o sztywną podkładkę. Miałem tylko jedną kartkę więc starałem się pisać jak najmniejszymi literami, żeby móc ją wykorzystać wiele razy. Czekając, aż córka Oliver wróci z nudów zacząłem rysować na drugiej stronie wilka... Miały to być tylko jakieś wzorki no, ale cóż czasami wyobraźnia nieźle ponosi.
Kiedy wykańczałem rysunek nagle usłyszałem jakieś kroki co mnie jakby spłoszyło i odwróciłem kartkę na stronę "do pisania" i udawałem, że nic się nie stało. Niestety było widać ślady, że coś jednak znajduję się na drugiej stronie więc położyłem sobie podkładkę kartkę do brzucha. Po chwili na oddziale zawitał Wiliam, Oliver i nasza "uciekinierka". Wszyscy zasiedli na swoich miejscach a ojciec mówił coś córce na ucho. Nie byłem pewny co do swojego "położenia" i odciąłem się od świata zagłębiając się w swoich myślach. Wiliam pewnie to zauważył i wykorzystał sytuację "kradnąc" mi moją kartkę i zaczynając ją oglądać. Nie znał francuskiego więc nie wiedział co jest na niej napisane, ale bardziej zainteresowała go druga strona i widząc ją uśmiechnął się szczerze. 
- Znawca języków i artysta - zaśmiał się pokazując malunek Oliverowi - Przyniosę ci więcej kartek jak chcesz - dodał na co skinąłem twierdząco głową. Mężczyzna wyszedł i zostawił mnie samego z resztą.

<Sara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz