piątek, 20 stycznia 2017

Od Reker'a cd. Tamary

Myślałem, że padnę trupem po zakończeniu tej męczarni. Każdy mięsień mi drgał a skóra myślałem, że płonie! Powoli doszedłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku od razu zasypiając. Myślałem, że tam zwariuję najpierw strzelani potem skradnie następnie tor przeszkód, komunikacja kodowana i tak na okrągło. Na końcu to nawet broni w rękach nie mogliśmy utrzymać a mój celownik w snajperce ciągle "latał" przez trzęsące się ręce. Pomimo zmęczenia obudziłem się o 15 i wyszeptałem krótkie "obiad". Leniwie wstałem i niemal upadłem z bólu w nogach, lecz postanowiłem wziąć się w garść i go zamaskować. Ręce nadal drżały mi jak szalone więc schowałem je do kieszeni spodni i poszedłem w stronę pokoju siostry. Sam nie mogłem uwierzyć, że potrafię ustać o własnych siłach gdzie inni "umierają" przez dwa dni w swoich pokojach. Wszedłem bez pukania do jej pokoju i zobaczyłem ją w opłakanym stanie na co się zmartwiłem, bo wiedziałem, że strach od tak nie ustąpi po takim wydarzeniu jakim przeżyła. Podszedłem do niej szybko a strach malował jej się wielkimi literami w oczach.
- Nie… - powiedziała płacząc i drżąc – Nie mogę się ruszyć! Boję się… Nie chcę tam iść! - wyrzucała swoje obawy – Nie potrafię… - szepnęła spuszczając głowę, którą od razu podniosłem by mogła spojrzeć mi prosto w oczy i ją do siebie przytuliłem.
- Rozumiem mała. Przyniosę ci obiad i coś na to poradzimy tylko się stąd nie ruszaj ok? - zapytałem łagodnym głosem uśmiechając się delikatnie.
- Dobrze - odpowiedziała na co poczochrałem ją po włosach i opuściłem pomieszczenie kierując się na stołówkę. Chłopaków tak jak sądziłem nie było więc pewnie spali albo jęczeli z bólu. Zabrałem szybko dwie racje żywnościowe i opuściłem to miejsce czując, że wszyscy się na mnie patrzą z niedowierzaniem, że potrafię po czymś takim chodzić i normalnie funkcjonować. Kiedy znalazłem się znowu w jej pokoju niemal się wywróciłem, bo władza w nogach powoli odmawiała mi posłuszeństwa więc postanowiłem usiąść na przeciwko niej podsuwając jej pod nos jedzenie, które zabrała niemal natychmiast. Ja jednak postanowiłem to przełożyć na później kiedy moje ręce wrócą wreszcie do normalnego stanu - Wiem, że ci ciężko sam przez to przechodziłem, ale damy radę - rzekłem próbując dodać jej pogody ducha.

<Tamara? :3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz