- Donc je suis sûr - odpowiedziałem jej spokojnie na co się rozluźniła, ale i tak zachowała czujność. Odwróciła głowę w kierunku pustego łóżka. Dobrze wiem co przeżywała, bo sam znajdowałem się nie tak dawno w takiej sytuacji. Widać było gołym okiem, że mi zaufała. Chciałem się już z powrotem położyć na łóżku, lecz w tym samym momencie Oliver zerwał się z krzesła, złapał mnie za rękę i wyprowadził z oddziału. Podążyli za nim też pierwszy i Derek czułem się trochę zmieszany i po pierwsze nie wiedziałem czego ode mnie chce a po drugie nie miałem pojęcia jak mam na tą całą sytuację zareagować - Qu'est-il arrivé? - zapytałem po francusku na co wszyscy przechylili lekko głowy, bo nie wiedzieli co to ma znaczyć.
- Wróć do ameryki - powiedział błagalnym tonem Wiliam na co skinąłem głową.
- No to co się stało? - powtórzyłem pytanie.
- Sara ufa tylko tobie, mógłbyś z nią jakoś porozmawiać o tym wszystkim. Sam byłeś w takiej sytuacji więc wiesz jak się czuje - mówił błagalnie na co się zdziwiłem.
- Czyli mam zostać psychologiem? - zapytałem krzyżując ręce na piersi i łapiąc z jakąś kartkę rysując na niej znak psychologi czyli grecką literę Psi, który im od razu pokazałem.
- Co to? - zdziwił się Derek.
- Nie gadaj tylko słuchaj. Psychika człowieka jest bardzo delikatna wystarczy jeden zły ruch a wszystko legnie w gruzach - westchnąłem i przedarłem kartkę na dwie równe części. - Dlatego lepiej żebyście się do niej nie zbliżali... Kartkę można zawsze skleić na przykład taśmą tak samo można zrobić z umysłem, ale będę potrzebował trochę czasu, bo nie wiem po jakim czasie się na mnie otworzy - wyjaśniłem na co pokiwali głowami.
- Zrobimy wszystko tylko jej pomóż! - rzekł Oliver łapiąc mnie za ramiona i lekko potrząsając co spowodowało u mnie zawroty głowy, bo jeszcze nie doszedłem do siebie po ostatnim - Oh... Wybacz - dodał ze skruchą.
- Spokojnie nic mi nie jest, a co do twojego pytania Derek to litera Psi znak psychologi - opanowałem sytuację i wszedłem z powrotem na salę tylko tym razem usiadłem na łóżku Sary - Chcesz o tym pogadać? - zapytałem spokojnie.
- Nie... - odpowiedziała od razu.
- Rozumiem, wiem, że na pewno nie chodzi tu o samą śmierć twojej mamy. Możesz mi nie wierzyć, ale też miałem kilka załamań w życiu i nie były one spowodowane jedynie śmiercią mojego taty mogę ci o tym opowiedzieć jak chcesz - powiedziałem spokojnie. Może jak opowiem jej o sobie to mi zaufa jeszcze bardziej.
<Sara? :3 Psycholog Reker xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz