- Moją siostrą? - spytała dla pewności patrząc na brata, który pokiwał radośnie głową - Mam siostrzyczkę?! - spytała znowu i spojrzała na mnie błyszczącymi oczami.
- Tak! Jestem Tamara a Ty? - spytałam przyjacielsko.
- Maddy! - powiedziała radośnie, na co uśmiechnęłam się do brata.
- Lubisz śpiewać? - spytałam.
- Tak! - powiedziała od razu.
- A co powiesz jak pośpiewamy razem hm? - zaproponowałam.
- A braciszek też będzie? - spytała.
- E… Braciszek będzie fałszować, bo tylko dziewczynki potrafią ładnie śpiewać – dodałam rozbawiona, na co dziewczynka się szeroko uśmiechnęła.
- Ej! - odezwał się brat – Wcale tak źle nie śpiewam! - powiedział udając obrażonego, ale się uśmiechał.
- To zaśpiewasz z nami – powiedziałam z chytrym uśmiechem.
- Nawet tekstu nie znam! - powiedział z wyrzutem i próbując się wykręcić.
- Wy faceci zawsze musicie się wykręcać! - powiedziałam przewracając oczami – Nie śpiewaj jeśli się boisz żołnierzyku! - dodałam chytrze, na co posłał mi piorunujące spojrzenie – Idź wypełniać te swoje obowiązki, a ja sienią zajmę! - powiedziałam spokojnie.
- Maddy? Odrobiłaś już lekcje? - spytałam.
- Nie… Jeszcze jest za wcześnie! - powiedziała z lekka obrażona.
- Zrobimy tak! Teraz troszkę pośpiewamy, później odrobimy lekcje, a na koniec zjemy coś dobrego i słodkiego! Co Ty na to? - spytałam uśmiechając się.
- Tak! - powiedziała od razu, a brat podał mi ją na ręce.
- Mógłbyś przynieść jej książki z zadaniami? Nie wiem gdzie mieszka Olivier, a po domu nie chcę mu paradować – powiedziałam na co pokiwał głową i wyszedł.
**
Zajmowałam się Maddy przez resztę dnia. Śpiewałyśmy co bardzo jej się spodobało, odrobiłyśmy lekcje i przyszedł czas na coś słodkiego, tak jak obiecałam.- Proszę… Oto coś dobrego – powiedziałam i dałam jej mleczną czekoladę. Obie zjadłyśmy ze smakiem, a właściwie to zjadłyśmy całą tabliczkę;
- Pójdziemy zobaczyć do koników? - spytała na co przez chwilę nie byłam pewna, ale w końcu się zgodziłam. Zabrałam dużo kosteczek cukru, wzięłam ją na ręce i poszłyśmy do stajni. Jak zwykle wszystkie końskie łby zostały skierowane w nasz stronę, lecz dziewczynka była tym zachwycona i uradowana. Poszłyśmy do mojego konia, który zarżał cicho na powitanie i powąchał z zainteresowaniem dziewczynkę. Po chwili Desperado zainteresował się jej czapką,wiec musną ją wargami i zdjął ją, jej z głowy podnosząc i trzymając w swoim pysku. Maddy się zaśmiała w niebo głosy i spojrzała na konia, który wciąż trzymał jej czapkę i zaczął nią potrząsać w górę i w dół, jakby próbował rozbawić dziewczynkę jeszcze bardziej, co dobrze mu wychodziło!
- Ma na imię Desperado – powiedziałam do siostry.
- Widzę ze świetnie się bawicie! - usłyszałyśmy, na co spojrzałam w kierunku głosu i zobaczyłam brata idącego w naszą stronę z szerokim uśmiechem. Uśmiechnęłam się do niego, lecz zaraz wróciłam do Maddy.
- A teraz daj rączkę – powiedziałam, a siostra podała mi rękę. Otworzyłam jej dłoń i położyłam na niej kosteczkę cukru – Trzymaj tak rączkę i powiedz jego imię – powiedziałam jej na ucho na co pokiwała głową.
- Desperado! - powiedziała jego imię, a ten zniżył łeb, powąchał ja po twarzy na co znowu się zaśmiała i skonsumował szybko kosteczkę cukru z jej ręki, łaskocząc ją przy tym swoimi wargami po dłoni.
< Reker? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz