piątek, 6 stycznia 2017

Od Nick'a cd. Jim'a

W wyciągniętej ręce Jimma spoczywał woreczek z białym proszkiem. Z niechęcią popatrzyłem w jego stronę z zawsze czułem obrzydzenie do takich rzeczy, a już tym bardziej postanowiłem od tego trzymać się z daleka jak dowiedziałem się z czego robione są takie rzeczy, naprawdę wolę nie wiedzieć jak smakują tabletki dla ludzi psychicznych z domieszką trutki na szczury i jakimiś proszkami do czyszczenia rur, jednym słowem wolałbym umrzeć przez zombie, niż zostać pokonany małą paczką białego proszku. Też wiem z doświadczenia, że fatalnie wpływają na zdrowie, mój dawny znajomy brał to góvno i nie dość, że uzależnienie zamieniło go w dzikie zwierzę tylko czekające na nową porcje narkotyku to jeszcze na domiar złego trafił za kratki pod zarzutem zabicia własnego dealera. Tak narkotyki to jedna z tych rzeczy od których warto trzymać się z daleka.
-Wiesz co chyba wolę zostać przy zdrowych zmysłach… nie chce…-odpowiedziałem w końcu przecząco kiwając głową, by podkreślić negatywną odpowiedź.
Mimo iż Jimmy wiedział, że cenię sobie zdrowie spojrzał na mnie jak na kosmitę i wytrzeszczył oczy.
-Ty to jednak serio jesteś dziwny…-stwierdził chowając torebkę ze straszne drogim proszkiem do kieszeni spodni.
-Twoja strata-rzucił ten drugi, powoli zaczął oddalać się i zniknął za jednym z rogów.

***

Teraz zmierzaliśmy do jakiegoś bezpiecznego miejsca, gdyż Jimmy powiedział, że po ostatnim braniu o mały włos nie wyskoczyłby przez okno. Kierowaliśmy się w stronę centrum, a bardziej na tereny mieszkalne. Szybko wyczailiśmy jakieś pasujące nam mieszkanie i weszliśmy do niego. Na szczęście w mieście nie roi się od zombie, więc spokojnie można pozwolić sobie na jakieś rozkojarzenia. Wskoczyliśmy przez wybite okno. Znajdowaliśmy się w dość małym mieszkanku usiadłem na parapecie zasłaniając okno, a Jimmy zaczął rozsypywać proszek w wąskich kolumnach na zakurzonym stole.
-Na pewno chcesz to zrobić?-zapytałem w końcu, po długiej ciszy.
Spojrzał na mnie spode łba.
-Tak-odpowiedział, po czym pochylił się nad stołem i na raz wciągnął jedną z kolumn z proszku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz