poniedziałek, 9 stycznia 2017

Od Kiary cd. Reker’a

- Zmartwię Cię ale jutro z samego rana – westchnęłam na to – Chyba pogadam z ojcem żeby dał nam wolne, bo inaczej padnę ze zmęczenia! Dzisiaj już ledwie utrzymuję broń w rękach – przyznałam się.
- Nic nie mówiłaś…. - powiedział cicho ze zmartwienia.
- Nie wysypiam się i mam tyle pracy, że nie wiem w co ręce włożyć! - westchnęłam – Jednak z drugiej strony większość lekarzy nie jest odpowiednio przeszkolona i robi podstawowe błędy o mnie denerwuje! - powiedziałam do ukochanego, zwierzając mu się.
- Może powiedz o tym Williamowi, to karze ich jakoś podszkolić! - podsunął pomysł.
- Myślisz? - spytałam.
- Lekarze muszą być dobrze przeszkoleni, żeby dobrze i dokładnie leczyć ludzi, tak więc uważam ze to sprawa priorytetowa! - odezwał się za co byłam mu wdzięczna, bo chciałam coś takiego zrobić, tylko myślałam że będę zbyt „wredna” dla innych swoich kolegów z fachu.
- Dziękuje… - odezwałam się i przymknęłam oczy ze zmęczenia. Otworzyłam je jednak zaraz bo Derek nas szturchnął, żeby nas rozbudzić.
- Wybacz Derek… To ze zmęczenia po dyżurze 48 godzinnym… - westchnęłam i wstałam.
- Rozumiem, ale przyszedłem żeby was o czymś poinformować – odezwał się ciszej.
- O co chodzi? - spytał nagle Reker, rozbudzając się z lekka.
-W drugim budynku obok zauważyłem jakiś ruch… To na pewno nie były zombie! Widziałem trzy postacie ludzkie – poinformował nas.
- Pójdziemy to sprawdzić, a wy pilnujcie reszty, żeby nic im się nie stało! - powiedziałam i oboje z Rekerem wstaliśmy.
- Derek przejmujesz dowodzenie pod naszą nieobecność – odezwał się Reker.
- Nicole! - zawołałam nagle kobietę, która siedziała obok jeszcze niedawnych więźniów. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na mnie pytająco – Możesz na chwilkę przyjść? - spytałam na co kiwnęła twierdząco głową i podeszłą do nas. Podeszłam do niej bliżej i szepnęłam jej na ucho:
- Pójdziesz z nami na zwiad, powiedz Spike’mu i Dav’owi, że też maja iść, tylko powiedz to tak, żeby inni nie słyszeli, bo nie chcemy zamieszania dobrze? - spytałam na co kiwnęła głową i już po chwili podeszła do chłopaków. Po chwili podeszli do nas i wyszliśmy z budynku trzymając ścisły szyk. Nasza piątka cicho i powoli weszła do drugiego budynku. Skradaliśmy się jak na Duchy przystało. Sprawdzaliśmy dokładnie górne piętra lecz nic nie zobaczyliśmy, więc poszliśmy na podziemnych piwnic i tam usłyszeliśmy krzyki kobiety i jej rozpaczliwe błagania, co nam się nie spodobało i lekko przyspieszyliśmy. Usłyszeliśmy nagle trzask i jak ktoś upada, więc stanęliśmy na chwilę i nasłuchiwaliśmy.
- Cholerna szmata! Ugryzła mnie! - warknął jakiś męski głos.
- Jak się dobierzemy do niej drugi raz, to szybko złagodnieje i zrozumie że jej życie teraz należy do nas! - zaśmiał się drugi – zabierz ją tam skąd uciekła i przykuj ja do ściany, żeby znowu nie zwiała! Niedługo przyjdą chłopaki, to też się trochę zabawią! - zaśmiał się znowu.
- Nie musisz mi tego mówić! - zaśmiał się i usłyszeliśmy jak ktoś ciągnie kogoś po ziemi i gdzież rzuca… Spojrzałam z Rekerem na naszą drużynę pytająco. Wszyscy kiwnęli głowami ze są gotowi. Po chwili, gdy usłyszeliśmy, że drugi mężczyzna wrócił, nagle wybiegliśmy zza ciemnego rogu i otworzyliśmy ogień. Jak się okazało to byli ludzie z Trupów! Była ich dwójka… Jednego zastrzeliliśmy na drugi uciekł w głąb podziemnych korytarzy, więc reszta ruszyła za nim, a ja z Rekerem, poszliśmy szukać dziewczyny. Po około 15 minutach ją znalazłam! Leżała na brudnym materacu ledwie przytomna i przykuta do ściany. Miała tylko 17 lat z tego co wywnioskowałam. Jasnobrązowe włosy, jasnoniebieskie oczy i drobne ciało… Miała na sobie tylko jakąś ala sukienkę, podobną do piżamy nocnej. Wszędzie była krew! Podeszłam nieco bliżej i zrozumiałam że w tym pokoju ja torturowano i jednocześnie brutalnie gwałcono, bo miała na nogach pozasychaną swoją krew… Zmroziło mi to krew w żyłach i jednocześnie rozwścieczyło! Byłą dotkliwie pobita, bo wszędzie miała siniaki. Trzęsła się z zimna, bo w pokoju było zimno, nie mówiąc że przywiązali ją do ściany jak psa! Podeszłam do niej bliżej i dotknęłam lekko jej czoła na co jęknęła z przestrachu, otworzyła gwałtownie przerażone oczy i chciała się cofnąć, lecz wtedy chyba poczuła ból między nogami nisko… Bo nagle podkurczyła nogi i zaczęła płakać z bólu.
- Ci… Już jesteś bezpieczna! Zabierzemy Cię stąd! - mówiłam do niej szeptem, lekko gładząc po głowie. Uspokoiła się nieco, lecz jej stan był krytyczny! Była odwodniona i wychudzona, nie mówiąc o dużej stracie krwi przez jak się domyślałam, liczne gwałty na niej…
- Reker! - zawołałam narzeczonego, który zaraz wbiegł do pokoju. Widząc dziewczynę pobladł.
- Byłą wiele razy gwałcona i bita… Jej stan jest krytyczny! - powiedziałam na co zobaczyłam w jego oczach furię i gdzieś nagle pobiegł.

< Reker? :3 aż nie chcę myśleć co zrobisz tamtemu bydlakowi xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz