piątek, 13 stycznia 2017

Od Kiary cd. Reker’a

Obudziłam się bo Reker nagle zaczął coś mówić. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ja ma schyloną głowę, a z podłogi coś „mruczy”. Zrozumiałam że to Dark.
- Nie złość się na niego… - powiedziałam słabo.
- Kiara! Jak się czujesz? - spytał z przejęciem łapiąc mnie za rękę.
- Jakbym umarła… - powiedziałam jego tekst na co się uśmiechnął – Ile spałam? - zadałam pytanie.
- Pięć dni – odparł – I to ja niby jestem Śpiąca Królewna? - dodał żartobliwie, na co się uśmiechnęłam.
- I jeszcze bym pospała! - dodałam na co się zaśmiał.
Nagle usłyszałam piszczenie Darka, który siedział po mojej lewej stronie i patrzył się na mnie. Podałam mu swoją rękę, więc stanął na dwóch łapach i dwiema przednimi łapami dotknął mojego łóżka liżąc mi rękę i patrząc na mnie ze zmartwieniem.
- Dobry piesek… - powiedziałam słabym głosem.
- Widzę ze sobie odpoczywacie! - powiedział ktoś nagle ostro, więc odwróciliśmy siew tamtym kierunku i zobaczyliśmy pięciu mężczyzn, który wycelowali do nas z broni i zablokowali drzwi.
- Reker chciał się poderwać, lecz wtedy zobaczył czerwony laser, który pojawił się przed jego głową i został wycelowany w ścianę.
- Jeden zły ruch, a będzie po Tobie! - warknął kolejny.
Czyli było ich sześciu! Pomyślałam sobie spanikowana. Leżałam na łóżku ledwie żywa. Czego od nas chcieli Ci mężczyźni?!
- Nic wam nie zrobimy, jeśli będziecie spokojni… - powiedział trzeci, lecz spokojnie.
- Czego chcecie?! - warknął Reker.
- Informacji… - dodał – Chcemy wiedzieć co zrobiliście z ludźmi których zabraliście z obozu, który handlował ludźmi! Wiemy że byliście dowódcami i ze ich zabraliście! Gdzie on są?! - warknął na koniec.
- A co Cię to obchodzi?! - warknęłam ja tym razem – Są w bezpiecznym miejscu i już nie dostaną się w takie łapska jak wasze! - warknęłam zła.
- To nasze rodziny! - warknął piąty, lecz ugryzł się w język, gdy pozostali zgromili go wzrokiem.
- Nie wierzymy wam! - warknął Reker.
- Wiemy że są w tym obozie! - warknął drugi – Chcemy odzyskać tylko nasze rodziny!
- Jakoś nic o was nie wspominali, gdy ich zabieraliśmy! - warknęłam znowu.
- Bo nie wiedzieli ze wciąż żyjemy! - powiedział rozpaczliwie pierwszy.
- I dlatego chcieliście nas wtedy zabić?! - krzyknął nagle narzeczony.
- Nic o tym nie wiemy! - powiedział spokojnie lecz stanowczo trzeci mężczyzna – My nie chcemy nikogo zabijać, tylko odzyskać nasze rodziny! Wy wiecie gdzie oni są… - dodał z naciskiem ostatnie zdanie znacząco na nas patrząc.
- A skąd ta pewność ze wiemy co? - spytałam ich.
- Bo jesteście dziećmi przywódców! - odezwał się czwarty, przechylając lekko głowę w prawo.
- Skąd o tym wiecie? - odezwał się Reker.
- Mamy swoje sposoby – odezwał się spokojnie jak zwykle trzeci.
Nie wiedziałam co mamy robić! Jeśli to jedni z ich oprawców, to mamy kłopoty! Nie chciałam wydawać lokalizacji, gdzie znajdują się tamci ludzie, bo to mogło im zaszkodzić!
- Skoro tak wam zależy na waszych rodzinach i jeśli w ogóle jesteście jednymi z nich, to czemu nie poszliście z tym do założycieli co? - zaświtało mi w głowie.
- Bo nowicjuszom nie zdradza się takich informacji… - westchnął pierwszy – Dla nowych członków wszystko jest utajone… - dodał jeszcze.
- Żeby nie narażać innych żołnierzy i ich rodzin, to proste! Każdy może być zdrajcą! - warknął Reker.

< Reker? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz