Widać było, że Reker zaczyna powoli węszyć co było przewidziane, bo czego by to on od razu nie zauważył. Od zawsze był bystry, ale miałem nadzieję, że tak szybko nie wpadnie na jakiś trop. Schowałem się w łazience, ale oprócz tego postanowiłem zaszyć się w miejscu gdzie drzwi się otwierały, żeby w razie czego mnie nie zauważył. Przywarłem do ściany i wyczuliłem swój słuch na tyle ile potrafiłem by móc ocenić sytuację.
- Reker co ty tu robisz? - zdziwiła się Tamara.
- Szukam - odpowiedział przyjaciel.
- Czego niby? - zadała mu kolejne pytanie idealnie maskując niepokój.
- Wczorajszego dnia - rzekł z cichym śmiechem na co sam się szeroko uśmiechnąłem. Głupek to był z niego odkąd pamiętam, ale żeby tak idealnie zagrać to trzeba było ćwiczyć to latami.
- To chyba zabłądziłeś - przyznała ukochana na co pokiwałem twierdząco głową.
- Wolę jednak poszukać - mruknął zamykając drzwi.
- Reker nie powinieneś łazić mi bez pozwolenia po pokoju - powiedziała niezadowolona.
- Dziwnie się ostatnio zachowujecie - stwierdził.
- Czemu liczba mnoga? - dopytywała grając idealnie zdziwienie.
- Ty i Jackob... Chyba nic nie ukrywacie? - pytał a ja słyszałem jak chodzi po pokoju w te i z powrotem.
- Brat ile ty już nie śpisz? - zmieniła temat.
- Trzy dni a co? - zdziwił się.
- W takim razie lepiej idź się prześpij, bo gdy jesteś zmęczony zaczynasz wariować - stwierdziła.
- Może i masz rację - rzekł i wyszedł na co odetchnąłem z ulgą, ale nie wyszedłem jeszcze z łazienki, bo mogło to być celowe zagranie z jego strony, ale po upływie paru minut nie wracał więc rozluźniony opuściłem pomieszczenie uśmiechając się szeroko do mojej dziewczyny.
- Zaczyna węszyć musimy być ostrożniejsi - westchnąłem opierając się o ścianę.
- Może zgubi trop - powiedziała z nadzieją stając na przeciwko mnie.
- Mam taką nadzieję, nie chciałbym się z nim czasami pokłócić - przyznałem otwarcie martwiąc się o nasz związek i o przyjaciela co pewnie ślicznie malowało mi się na twarzy.
<Tamara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz