niedziela, 22 stycznia 2017

Od Jackoba cd. Tamary

- Po pierwsze pomogę, po drugie jest tu Elias, który szkoli szczeniaki.- powiedziałem z uśmiechem zatrzymując się przed jej pokojem, do którego weszła. Przez chwilę stałem jak słup soli, bo nie wiedziałem czy mam wejść czy czekać czy w ogóle coś robić. Po chwili jednak Tamara postawiła Red'a na ziemi i wciągnęła mnie do środka za rękę zamykając za sobą drzwi na klucz. Głupek z ciebie Jackob - pomyślałem głaszcząc szczeniaka, który znowu zaczął "tańczyć" na tylnych łapkach w oczekiwaniu pieszczot na co się cicho zaśmiałem. Moja dziewczyna (nadal nie mogę uwierzyć, że tak się do niej zwracam) zniknęła w łazience pewnie szukając szamponu. Piesek był pełen energii i ciągle chciał się bawić ukazując to przez nieustanne ciągnięcie za nogawki spodni i radosnym merdaniu ogona.
- Ale z ciebie agent! Rozszarpiesz mi cały mundur... - zaśmiałem się biorąc go na ręce i delikatnie głaszcząc po łebku.
- Jackob chodź wreszcie! - krzyknęła trochę zniecierpliwiona Tamara na co od razu stanąłem w drzwiach łazienki. Kąpiąc psa, który o dziwo siedział grzecznie (w przeciwieństwie do Darka, który co po chwilę uciekał i nie miał zamiaru być mytym) żartowaliśmy i zastanawialiśmy się nad tym co będziemy robić jutro. Wiedziałem, że gdy Reker złapie trop to nie odpuści do póki nie złapie swojej zwierzyny jest jak pies gończy... nigdy nie odpuszcza.
- Jutro czeka mnie samoobrona i ból pleców - prychnąłem śmiechem.
- Czemu? - zdziwiła się nieco - Mój brat jest aż taki zły? - dodała po chwili.
- Nie, że zły tylko czasami go ponosi i zapomina o tym, że inni nie są tacy wspaniali jak on - wytłumaczyłem - Nigdy nie jestem na niego zły, ale czasami mam mu ochotę przywalić - dodałem po paru minutach na co się cicho zaśmiała.
- Powaliłeś go kiedyś? - zapytała nagle na co na nią spojrzałem i skinąłem twierdząco głową.
- W szkole na zaliczeniach semestralnych wylądował pode mną i sam nie mógł uwierzyć tak jak ja. Byłem w tedy w niezłym szoku, bo twojego brata nie da się od tak wyrzucić w powietrze - stwierdziłem pstrykając palcami.
- Zaraz zaraz czyli wy... - nie zdążyła dokończyć.
- Chodziliśmy razem do szkoły? Tak! Poznałem go w wieku 14 lat... W połowie semestru pojawił się w mojej klasie - westchnąłem przypominając sobie tamten dzień - Jako jedyny miał czarne włosy. Mogę ci pokazać zdjęcia jak chcesz - ciągnąłem wycierając ręce o ręcznik. - Muszę już iść do mamy, bo dzisiaj u niej nie byłem i pewnie się martwi, ale zanim to nastąpi to - rzekłem jeszcze i pocałowałem ją w usta - Dobranoc - szepnąłem jej na ucho i opuściłem pokój.

<Tamara? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz