Książę był dzisiaj w pełni sił, bo pędził jak szalony. Śnieg sypał z nieba drobnymi płatkami, które roztapiały mi się na twarzy. Kiedy byłem już w jednym z lasów niedaleko toru przeszkód, na który czasem jeździłem wraz z Rekerem zsiadłem z siwego ogiera i zaciągnąłem się gdzieś w wyższe miejsce. Gdy znalazłem się już w odpowiednim miejscu ukryłem konia i wyciągnąłem snajperkę wraz z lornetką taktyczną. Położyłem się w krzakach na brzuchu i obserwowałem martwą okolicę. Może uda się upolować jakieś zmutowane zwierze - pomyślałem i leciutko się uśmiechnąłem. Nagle moją uwagę przykuł ruch z prawej strony i Tamarę, która skakała przez przeszkody z Desperadem. Spodobał mi się ten widok więc odrzuciłem pomysł poszukiwania zwierzyny i zacząłem się jej przyglądać nie wiem czemu, ale kiedy upadła zmartwiłem się i chciałem tam zejść, lecz ostatnimi siłami utrzymałem się na swojej pozycji i złapałem za broń patrząc w krzaki, które nagle się poruszyły. Wstrzymałem oddech i już po chwili gdy dziewczyna niemal odjechała z tego miejsca wyskoczył zmutowany wilk. Bez wahania nacisnąłem spust broni i zabiłem gadzinę, która padła martwa u kopyt konia, który się trochę spłoszył, ale siostra mojego przyjaciela zdołała uspokoić karego ogiera i spojrzeć w górę na co tylko westchnąłem. Przerzuciłem broń przez ramie i gwizdnąłem na swojego wierzchowca, żeby tu przyszedł bym mógł wdrapać się na jego grzbiet. Zjechałem do zwierzyny mijając przy tym zdziwioną Tamarę. Na szyi zwierzęcia znalazłem czarną, skórzaną obrożę co świadczyło o jej oswojeniu. Biała kartka wystawała z zapięcia więc ją wyciągnąłem i rozłożyłem ukazując napis "Trupy".
- Kolejne ścierwo - mruknąłem pod nosem pod nosem i zacząłem ciągnąć go w stronę krzaków skąd się ujawnił.
- Co ty tu robisz? - zdziwiła się młoda.
- Jestem łowcą... Chodzę tu i tam tępiąc takie okazy - odpowiedziałem cicho. Nie wiedziałem co się ze mną ostatnio dzieje. Nawet w takiej sytuacji gdzie ona była przy mnie nie potrafiłem prawie nic wydusić.
<Tamara? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz