- Koniec bierzemy konia i zmywamy się - zadecydował dowódca na co się uśmiechnąłem i sam podszedłem do zmęczonego ogiera, który ledwo trzymał się pod ciężarem swojego byłego tyrana. Szliśmy spokojnie nie śpiesząc się i oglądając czarne jak smoła niebo, z którego świeciły na nas złote gwiazdy a blady księżyc wskazywał nam drogę. Na szczęście do naszego domu dotarliśmy szybko i bez żadnych potyczek z chodzącymi zdechlakami. Koniem jak zwykle zajęli się stajenni a ja miałem zamiar iść i paść na wyro, lecz niespodziewanie pojawiła się przede mną Wiktoria. Coś tu mi nie pasowało na pierwszy rzut oka, inne ubranie, niby wszystko wyjaśnione przydziałem, ale coś śmierdziało w powietrzu. Próbowałem zahaczać o każdy szczegół, ale ona wywiązywała się z tego w niemal idealny sposób.
- Mógłbyś mi w czymś pomóc? Muszę znaleźć dziewczynkę. Nazywa się Amy Davies, ma dwanaście lat. Ma brązowe, długie włosy, brązowe oczy… Pewnie jest nieco wyższa. Wiem, że jest w waszych szeregach. Zaprowadzisz mnie do niej? To dla mnie naprawdę ważne - zmieniła całkiem temat patrząc w moje oczy.
- Da się zrobić - powiedziałem z dystansem dając jej znak ręką by za mną podążała. Tym razem się nie cackam i nie zwalniam widząc, iż za mną nie nadąża. Szybko doszliśmy do tablicy z rozpiską pokojową. - Jak mówiłaś Amry? Agnes? - zapytałem nie pamiętając o kim rozmawialiśmy.
- Amy Davies - mówi zła za przekręcanie imienia. Po jej złości wnioskuje, że jest to ktoś dla niej ważny przez co tylko wzdycham i zerkam na tablicę dziecięcą, gdzie szybko odnajduję podane mi przez nią dane.
- Pokój 199 - rzekłem odrywając palec od nieprzyjemnej powierzchni - Zaprowadzę cię tam - dodałem po chwili.
- Nie trzeba - powiedziała próbują się zmyć.
- Trzeba - mruknąłem i wyrównuję z nią krok - To pokój grupowy więc mieszka z młodszą od siebie sierotą Amandą - wyjaśniłem na co skinęła głową na znak, że rozumie. Nie rozmawialiśmy więcej więc zamyśliłem się nad jutrzejszymi planami. Kiedy doszliśmy do pokoju oparłem się o ścianę - To tutaj, poczekam na zewnątrz - mówię widząc, iż pewnie chwyta za klamkę. Nie miałem zamiaru się stąd ruszać nawet o milimetr...
<Madeleine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz