czwartek, 29 grudnia 2016

Od Reker'a cd. Kiary

Kiedy Kiara torturowała Pitera wszystko ukazywał się na nowo, ale byłem spokojny i obserwowałem całe przedstawienie. Nie oderwałem wzroku nawet na sekundę gdzie inni odwracali się po minucie albo opuszczali salę z powodu obrzydzenia. Gdy wreszcie strzeliła mu w głowę wszystko jakby zniknęło. Cały strach zemnie wyparował i chciałem nawet tam iść kopnąć to głupie truchło i na nie napluć. Do zobaczenia w zaświatach - powiedziałem w myślach widząc jak wyzionął ducha. Kiara spojrzała na mnie jakby chciała powiedzieć "Przepraszam", ale nie miała za co przepraszać. Uratowała mi życie od koszmarów i wiecznego strachu, że oni znowu po mnie przyjdą by się mną pobawić. Po zabraniu ciała zerwałem się na równe nogi i opuściłem pomieszczenie. Widziałem obrzydzony wzrok Derek'a, który mówił jasno, że on na przesłuchania raczej nie będzie chodził. Chciałem porozmawiać z Kiarą, ale gdy byłem już na zakręcie korytarzy przyległem do jednej ze ścian jakbym chciał się z nią połączyć. Spojrzałem jeszcze raz w to samo miejsce, ale to nie było działanie leków moja narzeczona rozmawiała jednym z najprawdopodobniej lekarzy pracujących w laboratorium. Ich dialog był niespokojny i charakteryzował się szybką mową i niespokojnymi gestami. Nie byłem na nią zły, że rozmawia z innym facetem tylko dziwiło mnie, że są tacy nerwowi. Na koniec podał jej jakieś papiery i Kiara zniknęła w swoim pokoju a on odszedł zaczął kierować się z powrotem do pracy. Na szczęście ja znałem wszystkie skróty w budynku i sprawnie zagrodziłem mężczyźnie drogę na co się trochę zdenerwował.
- Słucham? O co chodzi? - zapytał nieco spanikowany.
- Dobrze wiesz o co chodzi - westchnąłem patrząc mu w oczy.
- Nie bardzo rozumiem - rzekł próbując stracić kontakt wzrokowy.
- To ja może wytłumaczę. Co dałeś Kiarze? - wyjaśniłem na co się lekko spiął.
- Nic ważnego - odpowiedział rozglądając się za pomocą.
- Aron jesteś na potrzebny przy projekcie później porozmawiasz - powiedział jakiś wybawiciel mojego rozmówcy i chłopak pobiegł w kierunku pracy uwalniając się od moich pytań. Zacisnąłem rękę w pięść i wiedziałem, że muszę zacząć węszyć, bo wyjdzie z tego coś złego. Najpierw poszedłem do Kiary, bo chciałem zrobić to po dobroci, lecz ona powiedziała, że jak zwykle nie ma czasu i odszedłem knując plan. Nikt nic nie wiedział ani nie słyszał, nawet Wiliam czego się spodziewałem, bo on mało wie o swojej córce niestety... Kiedy moja ukochana unikała i spławiała mnie cały dzień postanowiłem zakraść się do jej pokoju co było głupim działaniem, ale mogło okazać się skutecznym. Wieczorem porwałem Oliverowi z biura zapasowe klucze do jej pokoju i nic nie mówiąc poszedłem spać spokojnym snem.
****
Następnego dnia obudziłem się o godzinie 3.00 i znalazłem wspaniałą kryjówkę dzięki, której obserwowałem jej pokój i oczekiwałem jej wyjścia, które nastąpiło o godzinie 16.00. Wyszła ostrożnie zamykając drzwi na klucz. To była moja szansa! Kiedy się oddaliła wybiegłem z kryjówki i szybko otworzyłem drzwi zamykając je za sobą z powrotem na klucz. Oglądałem wszystko i odkładałem tak jakby nikogo tutaj nie było. Niestety nic nie znalazłem, lecz gdy miałem wychodzić z kieszeni wypadł mi nóż, który wleciał prawie cały od szafę.
- Cholera - mruknąłem i podniosłem o dziwo dwie rzeczy. Nóż i test ciążowy! Spojrzałem na niego i gdy zobaczyłem dwie kreski myślałem, że zemdleję. Jednak zdołałem się jakoś otrząsnąć. Kroki na korytarzu się nasilały przez co wyskoczyłem przez okno na niższy parapet wskakując na korytarz niższego rzędu. Dla niektórych prawie samobójstwo dla mnie lata treningów. Szedłem przez korytarz i gapiłem się w test. To nie możliwe - mówiłem ciągle w myślach. Kiedy zauważyłem Dereka i Jackoba bez słowa pociągnąłem ich za mundury w stronę pokojów drużyn i dopiero w naszym ich puściłem.
- Reker co jest? - zapytał zdziwiony Derek a ja pokazałem mu test na co on otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Co to jest? - zadał pytanie jak zawsze Jackob.
- Test ciążowy idioto - odpowiedział mu Derek.
- Chłopaki ja chcę jeszcze żyć a Wiliam z pewnością mnie zabije - powiedziałem siadając na krześle.
- Reker nie dramatyzuj nie będzie tak źle - pocieszał mnie Jackob. 
- Jestem za młody i założyciel mnie zabije. No ładnie - załamałem się.
- Rozmawiałeś z Kiara? - zapytał nagle Derek.
- Nie - odparłem od razu.
- Wiesz, że testy często kłamią a na dodatek braliście leki więc test pewnie zgłupiał - stwierdził na co odetchnąłem z ulgą - Ale lepiej z nią porozmawiaj - stwierdził na co wstałem.
- Tylko nikomu ani słowa, bo zabiję - warknąłem na co pokiwali twierdząco głowami. Wyszedłem i zacząłem kierować się w stronę pokoju Kiary... Czeka nas długa rozmowa.

<Kiara? ;3> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz