czwartek, 29 grudnia 2016

Od Kiary cd. Reker’a

Gdy Aron podał mi kartę z wynikami moich badań krwi, pierwsze na co spojrzałam było to, że nie jestem w ciąży! Myślałam że zacznę skakać z radości! Jednak gdy spojrzałam niżej, zobaczyłam napis „Stan zagrażający życiu”.
- O co tu chodzi?! - spytałam przerażona.
- Kiaro… Co prawda nie jesteś w ciąży i do dobra wiadomość dla Ciebie, ale twoje nerki… Są ledwie żywe! One praktycznie ledwie pracują… - powiedział skruszony i przerażony zarazem.
- Jak to?! - krzyknęłam.
- Ta trucizna, którą podał Ci Krawczenko tak wyniszczyły twój organizm, że bardzo odbiło się to na Twoich nerkach… W dodatku leki które bierzesz na stres sprawują, że to je jeszcze bardziej dobija! A te leki przeciwbólowe które bierzesz, żeby uniknąć bólu sprawiają, ze jeszcze bardziej je opieprzasz i dlatego czujesz taki ból! - mówił poważnie lecz ze smutkiem – Kiaro… Jeśli nie zaczniesz leczyć nerek, to wkrótce Ci padną! Wysiada Ci! - powiedział przestraszony.
- Co?! To niemożliwe! - krzyknęłam przerażona i załamana – Co się stanie jeśli mi wysiądą? - spytałam drżącym głosem.
- Umrzesz w ciągu kilku godzin… - odparł równie przerażony. Wytrzeszczyłam oczy w niedowierzaniu i panice. Pierwszy raz tak się bałam!
- Przecież robili mi badania i wszystko było dobrze! - powiedziałam do niego z nadzieją.
- Lekarze robili Ci badania ogólne, ale nikt nie sprawdzał Twoich nerek, w jakiej są kondycji… - odparł patrząc na mnie – Musisz się zgłosić na skrzydło medyczne Kiaro!
- Nie! Mam dosyć skrzydła medycznego! Może mi przejdzie… - mówiłam żeby się wykręcić.
- Są na to znikome szanse, bo one i tak już prawie nie pracują! - próbował przemówić mi do rozsądku.
- Przemyślę to, ale nikomu o tym nie mów jasne?! Sama chcę to załatwić… - powiedziałam i poczułam łzy w oczach.
- No dobrze… - odparł z dużym westchnieniem i podał mi kartę badań mojej krwi.
**
Siedziałam w swoim pokoju na łóżku i patrzyłam się na wynik testu… Cały czas czytałam to słowo „Stan zagrażający życiu”. Już nawet nie cieszyło mnie to, że nie jestem w ciąży! Nagle do pokoju wszedł Reker z poważna miną co mnie zdziwiło i stanął przede mną wściekły.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzie? - spytał patrząc na mnie z góry przez co czułam się osaczona. Wstałam więc i odsunęłam się od niego trochę.
- Dobrze wiesz! - warknął i pokazał mi mój test ciążowy!
- Reker… Ty mnie szpiegowałeś?! Nie ufasz mi?! - krzyknęłam wściekłą a do oczu cisnęły mi się łzy. Jak on mógł coś takiego zrobić?!
- I dobrze się stało, bo jak widać nie mogę Ci ufać! - warknął.
- To nie tak jak myślisz Reker! Ten test jest nieprawidłowy! - próbowałam przemówić mu do rozsądku.
- Nieprawidłowy?! A może mnie zdradziłaś?! - krzyknął nagle na co zdębiałam… Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, łzy same zaczęły mi płynąć po policzkach. Poczułam jak wbił mi nóż w serce… I jakbym jednocześnie dostała w twarz niewidzialna ręką. Z tego wszystkiego karta z moimi wynikami krwi wypadła mi z ręki i spadła na podłogę.
- Jak możesz… - mówiłam drżącym głosem – Jak mogłeś nawet o czymś takim pomyśleć… Nienawidzę Cię! - krzyknęłam i wybiegłam z płaczem z pokoju i przy okazji minęłam Dereka i Jackoba, którzy byli zdziwieni moją reakcją, lecz nie zdążyli zadać pytania. Po prostu wybiegłam z wierzy, wzięłam pierwszego osiodłanego konia i wyjechałam z wierzy bez żadnego uzbrojenia czy ciepłych ciuchów. Gdy przejechałam przez bramę i znalazłam się na zewnątrz, pozwoliłam sobie by łzy same ciekły mi z oczu. Takiego bólu w sercu dano nie czułam… Był nieznośny. Jak on mógł mnie tak zranić?! Jak w ogóle mógł o czymś takim pomyśleć?! I jeszcze to szpiegowanie… Jechałam przed siebie w śnieżycy płacząc jak małe dziecko. Chciałam uciec jak najdalej od tego miejsca, tego pragnęła moja skrzywdzona dusza.

< Reker? :3 Derek znajdzie wyniki krwi? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz