Widziałam że jest spięty i że się boi, co mnie wcale nie dziwiło! Ja sama niedawno się trzęsłam przed swoimi oprawcami i to Reker mnie bronił i mnie wyręczał. Teraz czułam, że muszę to samo zrobić dla niego i nie wahałam się ani chwili dłużej. W pokoju byliśmy tylko ja i Reker więc podeszłam do niego, podniosłam mu głowę za pomocą swojego kciuka i go pocałowałam. Spojrzał mi w oczy, na co obdarowałam go ciepłym uśmiechem.
- Zrobię to za Ciebie! - powiedziałam czule – Tylko proszę nie przestrasz się, bo dla wroga jestem bezlistna, zwłaszcza dla kogoś, kto skrzywdził ważną mojemu sercu osobę – powiedziałam do niego szeptem, na co się uśmiechnął. Odsunęłam się od niego i podeszłam do szuflady, gdzie były narzędzia tortur. W tym kabel elektryczny, noże, szczypce i różne tego typu przedmioty. Po chwili usłyszałam że do pomieszczenia ktoś wszedł, obróciłam się wiec i zobaczyłam Williama i Dereka. Spojrzeli pytająco na Rekera, lecz ja zdążyłam ich uprzedzić, przed zadaniem pytania.
- Ja będę przesłuchiwać więźnia – odparłam stanowczo i zimno, tak że ojciec wiedział, że lepiej się ze mną teraz nie sprzeczać. Cóż! To chyba było rodzinne, bo oboje z ojcem gdy się na coś uparliśmy, to nie dało się nas odwieść od zrealizowania pomysłu.
Wzięłam głęboki wdech, przybrałam kamienny wyraz twarzy i weszłam do środka, gdzie czekał więzień.
- No już się tak nie drzyj, bo złość piękności szkodzi- odparłam sucho i rozłożyłam swój sprzęt na stoliku obok.
- Widzę że kundel stchórzył! - powiedział rozbawiony.
- Stchórzył? - spytałam kpiąco – Nie… Po prostu tak dobrze mi się z tobą bawiło, że postanowiłam umilić nam czas na dłuższą metę… Uwierz mi że nikt jeszcze na mnie, nie narzekał – powiedziałam słodko i wyjęłam pierwszy nóż.
- A proszę! Będzie mi bardzo miło! - powiedział i oblizał usta obleśnie na co zrobiłam drapieżny uśmiech jakbym miała zaraz rzucić się mu do gardła.
- O… To się cieszę, bo Twój poprzednik nie był zbyt skory do zabawy- odparłam i zaczęłam wokół niego krążyć. Tak samo jak poprzedniego więźnia. Śledził każdy mój ruch i patrzył na to co chcę zarobić.
- Powiedz… - zaczęłam – Po co porwaliście Rekera? Na co wam to było? - spytałam cały czas krążąc wokoło niego jak rekin.
- Przykro mi złociutka, ale nic Ci nie powiem – odparł znowu oblizał wargi.
- Nie? A to szkoda… - odparłam i wbiłam mu nóż dłoń, przebijając ją na wylot. Jęknął z bólu, lecz zaraz się opanował. Gdy chciał na mnie podnieść wzrok, przebiłam mu drugą dłoń, lecz tym razem pojeździłam nim w ranie. Ponownie jęknął zaciskając powieki i szczęki żeby nie krzyknąć.
- Widzisz jaka jestem milutka? A zaraz będzie jeszcze ciekawiej… - odparłam tajemniczo i wyszczerzyłam siew upiornym uśmiechu na co się wzdrygnął. - Oj Pieterku… Strasznie spięty jesteś.. Chyba duży chłopiec nie boi się takich zabaw hm?- spytałam chytrze i uniosłam jedną brew, znowu krążąc wokół niego.
- Nigdy nie było mi tak dobrze! - warknął.
- A zaraz będzie jeszcze lepiej kochany… - odparłam i wiłam mu nóż w udo a później kolejne noże, które na końcach były poszczerbione. To zadawało ofierze większy ból, co dodawało mi siły. Wyszarpywałam je z ciała mężczyzny by zaraz z powrotem je wbijać poprzednie Bejsce, co sprawiało że rany bardziej krwawiły i były rozszarpywane jakby przez zęby wściekłego pitbula. Krzyknął z bólu i widziałam ze chce omdleć, więc szybko strzeliłam go ręką w twarz.
- Gdzie?! Nie pozwoliłam Ci na to Piterku… Jeszcze jest za wcześnie! - powiedziałam i tym razem kopnęłam go w brzuch – Oj widzę, ze chyba muszę zmienić zabawki, bo zaczynasz zasypiać – dodałam kpiąco, na co popatrzył na mnie morderczym wzrokiem.
Sięgnęłam po szczypce, podeszłam do niego pewnie, złapała za jego paznokcia na co się wzdrygnął i wyrwałam mu go w jednej chwili. Krzyknął z bólu lecz zaraz go uciszyłam kopnięciem w brzuch.
- Troszkę ciszej… Ludzie śpią! - dodałam kpiąco i chytrze się uśmiechnęłam. Po chwili wyrwałam mu kolejne paznokcie i wbiłam mu nóż w ramię. Jego ciało zaczęło drzeć, co upewniło mnie w tym, że zaczyna mieć powoli dość.
- Oj Pieterku… Nie ma się czego bać! Bądź grzeczny… - dodałam krążąc znowu wokoło niego, lecz tym razem przejechałam nu ostrzem noża po policzku, wzdrygnął się gdy zimna stal go dotknęła. Gdy jego krew znalazła się na ostrzu, powąchałam ją jakbym była jakąś wampirzycą na co się ponownie wzdrygną, lecz i przełknął głośno ślinę. Widziałam w jego oczach zwątpienie we własne siły, o co mi chodziło.
- Wiesz? - zaczęłam – Twoja krew pachnie nawet lepiej niż Twojego poprzednika! Jest bardziej słodka… - odparłam i wytarłam ostrze o jego twarz – Jednak nadal mi nie odpowiedziałeś Piterku, więc zabawimy się teraz nieco inaczej! - powiedziałam i kiwnęłam głową do żołnierzy za szybą, żeby przyszli i zrobili to co z poprzednim więźniem. Zdjęli mu spodnie i przyczepili do jego jader kabel elektryczny a drugą końcówkę do wyłączonego gniazdka z bezpiecznym napięciem, które go nie zabije, lecz przysporzy potwornego bólu. Widziałam jak zacisnął szczęki ze strachu.
- Co Pieterku? Nie nasz takiej zabawy? Ne uczyli was tego na poligonie?! - spytałam uśmiechając się ponownie upiornie i stanęłam obok włącznika – To jak będzie? Powiesz to co chcę wiedzieć? Czy chłopczyk chce się troszkę pobawić kabelkiem? - spytałam żartobliwie, nie spuszczając z niego wzroku. Specjalnie nie użyłam słowa „piesek”, bo wiedziałam że Reker mnie obserwuje i słyszy wszystko a nie chciałam żeby wróciły mi bolesne wspomnienia związane z tym słowem.
Widziałam przerażone oczy mężczyzny. Patrzył na mnie wzrokiem typu „Nie zrobisz tego! Nie odważysz się!”. Jednak ja się na to uśmiechnęłam i pstryknęłam przełącznik, a po chwili ciało mężczyzny zadygotało i jednocześnie zesztywniało. Odchylił głowę do tyłu, co było wywołane przez spięte mięśnie i krzyknął tak głośno,jakby kogoś zarzynali. Po chwili wyłączyłam prąd a on opadł bezwładnie ciężko dysząc.
- To co Piter? Chcesz jeszcze się bawić? Ja mam cały dzień dal Ciebie… - powiedziałam znowu krążąc po sali. Patrzył na mnie z niepewnością i zmęczeniem w oczach. Był cały we własnej krwi i szczerze mówią to już się troszkę ślizgała podłoga od niej, lecz ja na to zbytnio nie zwróciłam uwagi. Podeszłam ponownie do przełącznika i gdy już chciałam na cisnąc guzik on krzyknął.
- Nie!!! - krzyknął – Powiem… Powiem wszystko… - odparł jednym tchem, lecz nie podniósł na mnie wzroku.
- No widzisz… Czy to było aż takie trudne Piterku?! - powiedziałam podchodząc do niego i klęknęłam przy nim, trzymając nóż w ręce – Słucham – powiedziałam, żeby go zachęcić.
- Chcieliśmy po prostu zrobić prawdziwych i twardych żołnierzy! Ten szczeniak jest gów*o wart! Jest tylko nieudanym śmieciem, który powinien zniknąć z wojska! - wrzasnął wściekły.
- O… I tu się mylisz Pieterku… Właśnie to, że mamy uczucia, czyni nas żołnierzy gotowych zabić każdego, kto tylko spróbuje zagrozić naszym bliskim! To nasze rodziny dodają nam siły, lecz Ty jesteś zbyt głupi żeby to zrozumieć… Nie potrafisz nawet wytrzymać trzydzieści minut tortur! A torturowaliśmy tu ludzi nawet kilka dni, lecz w przeciwieństwie do Ciebie, oni mieli rodziny, które chcieli chronić i mięli uczucia! To Ty jesteś nieudanym psem, który spierdolił z laboratorium i uważa że zdobył super moce po tym, jak jego kut*s już nie potrafił stanąć o własnych siłach! - powiedziałam lodowatym tonem i podniosłam się. Wycelowałam w jego głowę, lecz jeszcze się odezwał.
- Kim niby jest dla Ciebie taki nieudacznik?! - spytał kpiąco patrząc na mnie.
- Jest moim narzeczonym! - powiedziałam na co on wytrzeszczył o czy z niedowierzania i pobladł, lecz po chwili jego mózg rozbryzgał się na ścianie za nim, bo oddałam dwa strzały w jego głowę.
Gdy już było po wszystkim, kiwnęłam do ludzi, żeby sprzątnęli ciało. Spojrzałam w szybę,gdzie stał Reker i powiedziałam bezgłośnie: „ Przepraszam że musiałeś o oglądać” Byłam pewna ze zrozumiał mnie,a przynajmniej tak mi się wydawało i wyszłam z sali innymi drzwiami.
< Reker? :3 Bałeś się na przesłuchaniu? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz