piątek, 30 grudnia 2016

Od Reker'a cd. Kiary

- Co za idioci! - warknęła Kiara.
- Eh... nic nie zrobisz mamy takich lekarzy a nie innych - westchnąłem zmieniając nogę, na której opierałem cały ciężar ciała. - Na szczęście moja utalentowana pani doktor zajmie się założycielem - dodałem z ciepłym uśmiechem.
- Robię to co należy to moich obowiązków i nie pozwolę, by tacy idioci kogoś uśmiercili - odpowiedziała mi próbując ukryć zaczerwienione lekko policzki. Następne dni mijały na tym samym, staliśmy i pilnowaliśmy drzwi. Gdy proponowano mi zmiennika od razu odmawiałem na co o dziwo się zgadzali. Wiliamowi oczywiście wszystko musiało się nie podobać, ale na szczęście uległ pod paroma prośbami i wstawiennictwem innych wartowników. I tak właśnie minęły cztery dni bez zmrużenia oka i stania na baczność co robiliśmy tylko, gdy ktoś wchodził do pomieszczenia.
- Myślicie, że z tego wyjdzie? - zapytał przygnębiony Derek.
- On by z tego nie wyszedł? Oliver zwalczył każdą chorobę odkąd tu jest - odpowiedziałem mu i przypomniał mi się moment naszego pierwszego spotkania. Szliśmy w tedy z ojcem i jego drużyną przez pustkowia w poszukiwaniu tych co przeżyli. Kiedy mieliśmy wracać już z pustymi rękami na horyzoncie zobaczyliśmy jakiegoś o mundurowanego mężczyznę co nas wcale nie zdziwiło. Spojrzał na nas tymi swoimi niebieskimi ślepiami i zdziwiony podniósł rękę przez co za nim pojawiła się trójka ludzi z jego oddziału. Nie bał się tylko do nas podszedł i zapytał się o drogę do miasta gdzie ponoć są przetrwani. Gdy dowiedział się, że mój tata jest jednym z założycieli zmieszał się, ale po chwili zaśmiał się radośnie i zapytał o pozwolenie do dołączenia. On i ojciec byli przyjaciółmi tak samo z Wiliamem... Teraz nie może się to wszystko od tak posypać - powiedziałem w myślach i cicho się zaśmiałem na wspomnienie tamtego dnia.
- Co cię tak bawi? - zapytał zdziwiony Derek.
- Bawi mnie to jak go po raz pierwszy spotkałem - stwierdziłem na co Derek tylko przerzucił oczami - No co ciebie też uratowałem od apokalipsy - dodałem na co on pokręcił głową i odwrócił wzrok. Nagle Oliver cicho jęknął i zaczął mrużyć oczy co sprawiło, że wróciła do nas powaga żołnierza i stanęliśmy na baczność nie odrywając wzroku od budzącego się blondyna.

<Kiara? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz